Metropolita poznański przypomniał, że kilka dni temu rozpoczął się proces beatyfikacyjny ks. Streicha na poziomie diecezjalnym. Ten proboszcz z Lubonia został zastrzelony 27 lutego 1938 r. podczas Mszy św. sprawowanej dla dzieci. Mordercą by komunista. Wcześniej ks. Streich otrzymywał pogróżki związane z prowadzoną działalnością duszpasterską.
„W ostatnich 12 miesiącach swojego pasterzowania ks. Stanisław żył w ciągłym napięciu. W kwietniu włamano się do kościoła i uszkodzono tabernakulum. W sierpniu został napadnięty stróż pilnujący kościół. W październiku nieznani sprawcy obrzucili księdza kamieniami. Przez cały 1937 rok otrzymywał sporo anonimowych listów, w których obelżywymi słowami zapowiadano jego rychłą śmierć” – powiedział abp Gądecki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak mówił, podczas zabójstwa jedna z kul trafiła księdza w twarz, druga utkwiła w księdze Ewangeliarza. „Morderca oddał dwa kolejne strzały w plecy księdza. Następnie – według relacji sądowej kościelnego (Franciszka Krawczyńskiego) i innych świadków – zabójca wbiegł na ambonę z okrzykiem: 'Niech żyje komunizm!' oraz 'Wynoście się z kościoła, to za waszą wolność!'” – dodał przewodniczący KEP.
Reklama
Metropolita poznański wskazał na działalność duszpasterską ks. Streicha, który założył Akcję Katolicką, Towarzystwo Robotników Katolickich, Katolickie Stowarzyszenie Kobiet, Krucjatę Eucharystyczną, Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary. Za pośrednictwem Caritas rozdzielał zapomogi ubogim.
„Był ofiarnym pasterzem, szukającym przede wszystkim ludzi oddalonych od Boga, których zagubienie napawało go bólem” – podkreślił abp Gądecki.
Stanisław Streich urodził się w 1902 r. w Bydgoszczy. W 1925 roku przyjął święcenia kapłańskie. Od 1933 r. był proboszczem w Luboniu, a od 1935 roku budowniczym świątyni w nowo utworzonej parafii pw. św. Jana Bosko.
27 lutego 1938 roku podczas mszy św. dla dzieci, udając się na ambonę, ks. Streich został zastrzelony przez komunistę, który według świadków miał krzyczeć: „Niech żyje komuna – dla idei to zrobiłem”. Morderca oddał kilka strzałów, także w plecy leżącego już na posadzce kościoła zabitego kapłana.
W pogrzebie zamordowanego proboszcza uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy wiernych, śmierć męczeńska poruszyła ówczesną opinię publiczną, a słowa głębokiego zaniepokojenia sytuacją w Polsce wyraził m.in. ówczesny nuncjusz apostolski w Warszawie, abp Filippo Cortesi. Grób kapłana męczennika znajduje się przy kościele w Luboniu.