Chcę zaśpiewać memu Przyjacielowi pieśń o Jego miłości ku swojej winnicy!”. Pieśń zaczyna się pięknie i obiecująco. Niestety, główna jej treść dotyczy sprzeniewierzenia i zmarnotrawienia wielkiej miłości. Wymowa Jezusowej przypowieści, też o winnicy, tchnie wręcz grozą, gdyż obdarowani okazują się nieprawdopodobnie niewdzięczni, nieuczciwi, zdolni do stosowania brutalnej przemocy. Potrafią zabić nie tylko Bożych wysłanników, ale i Syna Bożego. Gospodarz, zakładając winnicę – symbol nie tylko narodu wybranego, ale i wszystkich ludzi, każdej osoby i Kościoła – dołożył wszelkich starań, by krzewy winne mogły owocować winogronami słodkimi i soczystymi. Cały trud jednak poszedł na marne, gdyż winorośle zaowocowały „cierpkimi jagodami”. Wręcz zbuntowały się przeciw woli Właściciela.
Czy jest się czym przejmować? Jedni powiedzą – tak, inni – nie! Dzierżawcom winnicy może się wydawać, że wezwani do rozliczenia wytłumaczą się i usprawiedliwią. Taka postawa jest powszechna zwłaszcza w naszych czasach, gdy panuje wszechogarniająca moda na tolerancję i przyzwolenie na to, by się już nie liczyć z Boskim Fundatorem winnicy. Ze słów Jezusa, Proroka, jednoznacznie wynika wszakże, że winorośle są jednak zobowiązane do wydawania owoców smacznych i szlachetnych. I rolnicy, i ogrodnicy, siejąc czy sadząc cokolwiek, oczekują dorodnych owoców – zgodnych z ich genetycznym kodem, stworzonym przez Stwórcę. Tak, Bóg angażuje (najdosłowniej) Boski kunszt i geniusz w urządzanie winnicy i stwarzanie winnych krzewów. Wszyscy wychodzimy z rąk Stwórcy niczym szlachetne winorośle. Jako osoby noszące w sobie obraz i podobieństwo samego Boga jesteśmy zaproszeni do owocowania czynami miłości względem Boga, bliźnich i siebie samych oraz wszystkich dzieł Stwórcy.
Niestety, „coś” się w nas zepsuło i w znacznym stopniu zwyrodniało. Wiemy jednak, kto fatalnie zaingerował w ludzką wolność i jej wybory – upadły anioł, sam fundujący sobie radykalne zwyrodnienie. To wąż-szatan – zabójca, kłamca i ojciec kłamstwa od początku (por. J 8, 44) – w chytrze dawkowanych kłamstwach i fałszywych obietnicach zasugerował fatalną narrację (kłamstwo) na temat Właściciela winnicy. Obdarzenie kredytem zaufania kłamcy zamiast bezgranicznego obdarzenia nim Stwórcy musiało zaburzyć pierwotny porządek i funkcjonowanie winnicy i winorośli. Ludzie wszystkich pokoleń, dziedzicząc naturę skażoną grzechem pierworodnym, z zaciekawieniem nadstawiają uszu na demoniczną reinterpretację pierwotnego zamysłu Stwórcy. To dzisiaj takie modne, by kreować rzeczywistość, poddając ją najdziwniejszym reinterpretacjom i tworząc „odlotowe” narracje, zamiast trzymać się rzeczywistości, która odsłania się nam pokornie i wiernie, a zwie się prawdą. W skrytości serca można kalkulować: a nuż kusiciel przychodzi z lepszą ofertą?! Jeśli człowiek poważnie potraktuje zdemonizowany obraz Boga, to zobaczy (choć nie od razu), że traci rajskie szczęście, ale niejako w zamian „zyskuje”... wolność od obowiązku szlachetnego życia i dawania Gospodarzowi smacznych winogron. Odtąd winogrona mogą być cierpkie, zwyrodniałe i trujące, a wszelka złość i szpetota stają się równoprawne z dobrem i pięknem. Grzechu, zła, brzydoty nie trzeba się już wstydzić, bo teraz wszyscy (oderwani od Boga, choćby na skutek prześladowań) mają się poczuć zobowiązani do akceptacji, a nawet pochwalania tego, co zwyrodniałe i sprzeczne z wolą Stwórcy. Nasuwa się jednak fundamentalne pytanie: czy Bóg Stwórca, nazwany przez Izajasza Przyjacielem, też się okaże tolerancyjny wobec ludzi wydających „cierpkie jagody”? Zdecydowanie nie! On – z taktem, ale i z mocą – wciąż na nowo przypomina, Kto jest Gospodarzem, i na czym polega uszczęśliwiający ład życia istot Bogu podobnych! Mając tego świadomość, możemy się jeszcze nawrócić i zwrócić do Niego całym sercem, by naszą nieprawość zanurzyć w Jego Miłosierdziu! I będziemy ocaleni, zbawieni!
Pomóż w rozwoju naszego portalu