Eucharystii przewodniczył ks. Henryk Trościanko, proboszcz parafii NMP Matki Kościoła we Wrocławiu, homilię wygłosił ks. Wojciech Buźniak. Podczas uroczystości wspólnota powitała o. Romualda Trojnara, franciszkanina, który rozpoczyna posługiwanie w parafii. Modlitwą otaczano także Brata Rafała i Brata Adama, obchodzących święto zakonne.
– Pan daje nam patrona – tego, który ma łaskę ale i obowiązek troszczyć się o powierzony sobie lud. Od wielu lat to miejsce jest powierzone św. Albertowi Wielkiemu. Temu, który w sposób mistrzowski potrafi łączyć wiarę i rozum, naukę i codzienne życie – mówił o. Faustyn Zatoka, proboszcz parafii św. Alberta Wielkiego i zachęcał do czerpania pełnymi garściami ze skarbca, który Pan Bóg daje w czasie uroczystości odpustowych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
O darze odpustu oraz warunkach jego uzyskania mówił ks. Wojciech Buźniak. Nawiązując do liturgii słowa pytał, czy otworzyliśmy nasze serca i uszy na to, co chce nam Pan Bóg powiedzieć w czasie tej Mszy św. i podczas każdej Eucharystii, w której uczestniczymy.
– Przychodzimy tutaj, by spotkać się z Bogiem, by Go usłyszeć; by usłyszeć, co chce do nas powiedzieć – podkreślał kapłan.
Mówiąc o św. Albercie Wielkim, zatrzymał się przy trzech momentach z jego życia.
Reklama
– Pierwsze, co znajdujemy w zapiskach z życiorysu św. Alberta Wielkiego to jego ogromna mądrość. Wszyscy podkreślają, jak wielkim był uczonym, jak przerastał swoje czasy. Skąd jednak ta mądrość się wzięła? Miała korzenie w rozmiłowaniu się w Bożym słowie – podkreślał kapłan.
Przypomniał słowa z Księgi Mądrości o poznaniu Boga przez Jego dzieła. – To zrobił św. Albert Wielki. Patrząc na dzieła Pana Boga, będąc rozmiłowanym w Jego słowie, poznał Stwórcę. Bo nie ma innej drogi do poznania Tego, który nas stworzył, niż wsłuchanie się w słowo, które nam zostawił i patrzenie na jego dzieła. Św. Albert Wielki był rozmiłowały w Bożym słowie. Jego miłość do nauki zrodziła się z miłości do słuchania Bożego słowa – mówił ks. Buźniak i pytał zebranych: – Ile razy sięgasz po Boże słowo i na nim opierasz swoje życie?
Kapłan zachęcał do kontemplacji Bożego słowa i zwrócił uwagę na sformułowanie: „Suma dobroci”, które przylgnęło do św. Alberta. – To był człowiek, który w stosunku do bliźniego był pełen miłości. Czy my bierzemy z niego przykład? Czy bazując na Bożym słowie, jestem pełen miłości w stosunku do każdego, kogo spotykam? – pytał ks. Buźniak.
Tłumaczył, że na tym polega Msza św., że słuchając Bożego słowa i karmiąc się Ciałem Chrystusa, mamy siłę do tego, by być miłością dla każdego, kogo spotkamy. Przytoczył słowa kard. Konrada Krajewskiego, wypowiedziane podczas Mszy św. rocznicowej dla jego kursu: „Nie możecie sprawować Mszy św., nie możecie karmić się Ciałem Chrystusa, jeżeli sami nie dajecie się spożyć drugiemu człowiekowi”.
Reklama
– To znaczy, że Msza św. nie kończy się w kościele, ona się w kościele zaczyna. Mamy być przedłużeniem tej miłości Chrystusa, której doświadczamy na Mszy św. I to wiedział i stosował wasz patron, który został nazwany „sumą dobroci” – mówił kaznodzieja.
Trzecią rzeczą, na którą zwrócił uwagę, było wprowadzanie pokoju. Św. Albert Wielki robił to w powierzonych sobie diecezjach i na Soborze Lyońskim.
– Wasz patron to znak jedności i pokoju. Bierzecie z niego przykład? – pytał ks. Buźniak i podsumował: – Św. Albert Wielki szedł tam, gdzie panowała wojna i niezgoda, aby wprowadzać jedność i pokój. To był zakonnik, dominikanin, biskup, profesor, rozmiłowany w Bożym słowie, który całe swoje życie kierował zgodnie z tym, co do niego mówi Pan Bóg. To był człowiek pełen miłości do bliźniego. Człowiek, który był znakiem jedności a nie podziału. Mamy się czego od niego uczyć.
