Świętowanie rozpoczęło się pod pomnikiem kard. Bolesława Kominka. Był apel i odprawa pocztów sztandarowych oraz przemarsz do Katedra Wrocław. Z racji 80-lecia przeczytano obszerną historię PZŁ na Dolnym Śląsku, a o 13:30 rozpoczęła się Msza święta pod przewodnictwem ks. Witold Hyla, kapelan myśliwych i leśników w Archidiecezji Wrocławskie
16 listopada to dzień rocznicy poświęcenia katedry wrocławskiej, dlatego w swojej homilii ks. Witold Hyla nawiązał do dzisiejszych czytań liturgicznych, do historii Dolnego Śląska oraz do świadectwa ludzi, którzy po wojnie odbudowywali Wrocław. Kaznodzieja przypomniał słowa Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii: „Nie trwóżcie się, gdy usłyszycie o wojnach i przewrotach; to najpierw musi się stać, ale nie od razu nastąpi koniec”.- Są wśród nas jeszcze ludzie, którzy pamiętają II wojnę światową i mogą zaświadczyć o wydarzeniach, które wówczas wstrząsnęły światem. Mimo to Chrystus wzywa, aby się nie lękać, zaznaczył ks. Hyla, dodając: - Kto nie musi się bać? Ten, kto związany jest z Bogiem, kto służy Jemu, kto jest wierny Bożym przykazaniom i służy Bogu oraz ludziom.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W homilii przywołane zostały także słowa Jezusa skierowane do ludzi podziwiających piękno świątyni jerozolimskiej:„Przyjdzie czas, że z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu”. Ksiądz kapelan zauważył, że te słowa w dramatyczny sposób spełniły się we Wrocławiu w 1945 roku, a katedra, zniszczona przez działania wojenne, niemal przestała istnieć. -Ci, którzy przyjechali tutaj w 1945 roku, widzieli na własne oczy, że z katedry prawie nie został kamień na kamieniu” – mówił kapłan, dodając: - A jednak nastąpiło odrodzenie. Świątynię odbudowali zarówno duchowni, jak i świeccy, kierowani wiarą i poczuciem odpowiedzialności. W 1951 roku katedra została ponownie poświęcona przez Prymasa Tysiąclecia, kardynała Stefana Wyszyńskiego. Ks. Hyla przytoczył słowa błogosławionego prymasa wypowiedziane podczas tamtej uroczystości: „Oto jesteśmy w pośrodku tej ozdoby ziemi wrocławskiej, która raduje serca, jest sprawdzianem naszej żywej wiary, gorącej miłości ku Bogu i ku przeszłości dziejowej, a zarazem potężnej, niezwalczonej nadziei, że warto jest wydobywać z popiołów przeszłość, aby nią żyć w drodze ku przyszłości”. Komentując te słowa ks. Hyla dodał: - Naród, który zapomina o swej przeszłości, nie ma przyszłości.
Wiele osób, które po wojnie przyjechały na Dolny Śląsk, wywodziło się z dawnej szlachty i ziemiaństwa, było profesorami, wojskowymi, ludźmi o wysokiej kulturze leśnej i łowieckiej. Spotkali się oni z wieloma trudnościami, lecz nie zabrakło w ich działaniu odwagi: - Nie ma przypadków. Myśliwi odważnie obrali imię świętego Huberta, choć wówczas nadawano imiona Józef, Bolesław, albo nazywano miasta od nazwisk wielkich przywódców. A oni powierzyli się św. Hubertowi - wskazał kapłan, opowiadając historię relikwii św. Huberta, które towarzyszą myśliwym i leśnikom w ważnych wydarzeniach.
Na zakończenie ks. Hyla skierował do wiernych przesłanie: - Oby kolejne pokolenia tutaj żyjące podtrzymywały piękno naszej przyrody i troszczyły się o chwalebną przyszłość naszej Ojczyzny. My jesteśmy Polakami z Dolnego Śląska. Bądźmy dumni z tego, kim jesteśmy, co tworzymy i budujmy piękno naszej Ojczyzny i narodowej wspólnoty.
