Gdyby wszystko szło zgodnie z planem to Trasa Łazienkowska w okolicach Zamku Ujazdowskiego byłaby dzisiaj przykryta. Na górze stałby nowoczesny budynek podzielony na pawilony złączone „mostem porozumienia”. Poszczególne część budynku wypełniłby eksponaty i pamiątki. A najważniejsze wydarzenia z ponad 1000-letniej historii naszego kraju pokazywane byłby przy pomocy technik multimedialnych.
Rozstrzygnięty 3 lata temu konkurs na wystawę plastyczną przewidywał, że w galeriach zostanie przedstawiona historia od Piastów do „Solidarności” mówi „Niedzieli” Marek Stremecki, rzecznik prasowy Muzeum Historii Polski (MHP) i dodaje. Główny akcent zaproponowanej narracji został położony na aspekt wolnościowy, dokonania gospodarcze i dzieje polskiego parlamentaryzmu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dzisiaj wizja muzeum mieszczącego się w nietuzinkowych pomieszczeniach zaprojektowanych przez światowej sławy architekta, prof. Bohdana Paczowskiego jest odleglejsza niż kiedykolwiek. To zupełnie inaczej niż 8 lat temu, kiedy do życia powoływano Muzeum Historii Polski.
Reklama
W 2006 r. wydawało się, że MHP będzie odpowiednikiem niemieckiego Deutches Historisches Museum, rosyjskiego Państwowego Muzeum Historyczne czy też Canadian Museum of History. A więc placówek wyjątkowych z punktu widzenia edukacji obywatelskiej i budowania narodowych tożsamości. W Polsce miało być podobnie. Co więcej, były solidne podstawy, aby tak twierdzić.
Na czele nowej instytucji stanął Robert Kosrto, który zatrudnił kompetentnym zespół. Jak fachowych dobrał ludzi, świadczą nagrody, które MHP otrzymało za organizowane w różnych miejscach wystawy. Wśród wyróżnień jest i ta najważniejsza w krajowym muzealnictwie „Sybilla”.
Sukces nowej placówki wydawał się gwarantowany także z dwóch innych powodów. Po pierwsze, w radzie muzeum zasiadło grono najwybitniejszych polskich historyków, m. in. profesorowie: Wojciech Roszkowski, Henryk Samsonowicz i Andrzej Paczowski. Po drugie, politycy głównych partii byli na „tak”.
Powstanie nowej instytucji przeforsował PiS, ale po wygranych wyborach przez PO, nikt na poziomie samorządu warszawskiego ani rządu nie kwestionował potrzeby stworzenia nowej placówki muzealnej.
Bardzo szybko ogłoszono konkurs na projekt nowej siedziby, na który nadesłano 300 prac z całego świata. To był jeden z najbardziej prestiżowych konkursów jakie wówczas ogłoszono mówi nam proszący o anonimowość warszawski architekt.
Reklama
Pół roku po zwycięstwie projektu prof. Paczowskiego miały rozpocząć się prace budowlane. I choć rozpoczęcie ich się opóźniało, to minister kultury Bogdan Zdrojewski wielokrotnie powtarzał, że MHP powstanie nad Trasą Łazienkowską. Wszystkich, którzy byli zaniepokojeni przesunięciem w czasie budowy MHP, mogę uspokoić mówił jeszcze w marcu 2013. Zdeklarował wówczas także, że są pieniądze na realizację projektu. A mówimy o niemałych środkach.
MHP miało kosztować 350 mln zł. Dla porównania na powstające w Gdańsku Muzeum II wojny światowej, trzeba wyłożyć 390 mln zł. Z perspektywy budżetu państwa obie kwoty są porównywalne. Ale muzeum w Gdańsku zostanie otwarte za niecałe dwa lata, tymczasem na miejscu budowy MHP nie pojawił żaden robotnik.
Zaniepokojona sytuacją Rada Muzeum wysłała apel do resortu kultury o „niezwłoczne podjęcie wiążących decyzji dotyczących lokalizacji i finansowania budowy”. W ministerstwie nie ma już jednak B. Zdrojewskiego, który został europosłem. A nowa minister Małgorzata Omilanowska stwierdziła, że budynek na Trasą jest za drogi. Kilkusetmilionowy wydatek na ten projekt, choć fantastyczny, wydaje się nieodpowiedzialnością powiedziała.
Przed wyborami samorządowymi dyskusja o lokalizacji MHP zeszła też na poziom Rady Warszawy. W połowie października rada postanowiła przenieść o kilka miesięcy dyskusję o zmianie zagospodarowania terenu w okolicach Trasy łazienkowskie. A to oznacza dodatkowe opóźnienia.
Długo jeszcze więc nie zobaczymy wystawy o polskim umiłowaniu wolności. Na szczęście pracownicy MHP cały czas pracują w swojej tymczasowej siedzibie przy ul. Senatorskiej. Ostatnim efektem ich prac jest wystawa o polskiej emigracji, którą można obecnie zobaczyć w Bibliotece Uniwersytety Warszawskiego.