Przez całe swoje życie potrafił on spotykać się z różnymi ludźmi bez względu na ich pochodzenie, status społeczny, wykształcenie czy wykonywany zawód. Niejeden z nas nie może wyjść z podziwu, że Ojciec Święty, który na ziemi polskiej urodził się i wychował, który na Stolicę Piotrową przyszedł z Krakowa że ten Papież pierwszą encyklikę swego pontyfikatu zaczął od słów „Redemptor hominis” i, że poświęcił ją w całości sprawie człowieka, godności człowieka, zagrożeniom człowieka, prawom człowieka wreszcie! Niezbywalnym prawom, które tak łatwo mogą być podeptane i unicestwione... przez człowieka wołał nieustannie w swoich homiliach jako Papież!
To wołanie wynikało ze świadectwa, jakie Jan Paweł II dawał całym swoim ofiarnym życiem. Znaki Bożej Opatrzności towarzyszyły mu od samego dzieciństwa. Potrafił je jak mało kto właściwie odczytać i interpretować dla dobra człowieka. Był Boży przez życie modlitwy, a zarazem nadzwyczajnie ludzki, otwarty na to, co rzeczywiście ludzkie. Człowiek jest istotą rozumną i wolną głosił jest świadomym i odpowiedzialnym podmiotem. Może i powinien osobistym wysiłkiem myśli i woli docierać do prawdy, wybierać i rozstrzygać to, co dla niego najbardziej słuszne. Człowiek musi posiadać niezwykłą godność, skoro został wezwany do uczestnictwa w życiu samego Boga.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ojciec Święty Jan Paweł II często mówił o świętości każdego człowieka, każdego ludzkiego życia, zachęcał też do wysiłku na drodze poszukiwania jej. Świętość jako osiągnięcie doskonałości własnego stanu czy zawodu była dla niego też nieodłącznym tematem jego rozlicznych spotkań i audiencji z pielgrzymami, mniej lub bardziej zaangażowanych w działalność religijną różnych wspólnot kościelnych, zawodowych czy związkowych. Często ukazywał ją ludziom młodym, pełnym entuzjazmu, ciekawości świata, szukającym różnorodnych doświadczeń. Bazując na młodzieżowym idealizmie, zobowiązywał ich do godnego życia w świętości. Towarzyszyło temu zawsze służebne, uchwytne dla każdego świadectwo jego wiary i życia, odczytywanego przez pryzmat jego znaków, czynów i zachowań. Jako człowiek wielkiej wiary zawsze dbał o swoje człowieczeństwo, które kształtował poprzez rozwój intelektualny i duchowy równocześnie. Pomagały mu w tym zarówno trudności i przeciwności, ciężka praca w kamieniołomie, jak i szlachetni, prości ludzie, których Bóg stawiał na drodze jego ofiarnego życia, a którzy go ukierunkowali. Od młodości, szczególnie kiedy odczytał swoją drogę powołania kapłańskiego, pozostawał złączony z Bogiem na modlitwie i medytacjach, jak należy rozwiązywać ludzkie problemy życiowe, społeczne czy zawodowe, nie tracąc wiary.
Reklama
Właśnie to zatroskanie o człowieka było najbardziej widoczne podczas całego jego pontyfikatu. Ci, którzy mieli szczęście rozmawiać, bądź spotykać się z nim w Rzymie, czy gdziekolwiek indziej, opowiadają, że z całej pielgrzymki właśnie bezpośrednie spotkanie z Ojcem Świętym wywarło na nich największe wrażenie. To odczucie towarzyszy także szczególnie marynarzom polskim, którzy dość często, zwłaszcza w latach osiemdziesiątych, spotykali się z Papieżem lub też on przychodził do nich czasem niezapowiedziany na statek. Wszystko, o czym wyczyniał wtedy z nimi w rozmowie Ojciec Święty, przybierało formy niesłychanie intensywne, kompetentne i rzeczowe. Czasem zadawał też bezpośrednie pytania np. o życie w kraju, o pracę, trudności, warunki bytowe, rodzinę, płacę czy też o osobisty pogląd na to, jak żyję i co zamierzam robić. Dla Jana Pawła II wszystkie takie spotkania i rozmowy z morskimi pielgrzymami odbywały się zawsze w atmosferze jego głębokiego zamyślenia, skupienia i rozważania. To jego rozważanie o życiu ludzkim na morzu zaowocowało po jakimś czasie w wygłaszanych oraz napisanych przez niego rozlicznych encyklikach, adhortacjach czy też w osobistych listach apostolskich kierowanych do różnych środowisk, z których przedstawicielami się wcześniej spotykał. Jednym z takich jego dokumentów jest napisany przez niego w 1997 r. list apostolski „Motu proprio” o Duszpasterstwie Ludzi Morza. Papież napisał w nim m.in.: „Pragnąc odpowiedzieć na wymogi specjalnego duszpasterstwa, jakiego potrzebują marynarze floty handlowej i rybackiej, ich rodziny, pracownicy portów, jak również ci wszyscy, którzy podejmują podróż morską, oraz mając na uwadze aktualizację przepisów wydanych w ciągu obecnego stulecia po zasięgnięciu opinii naszego brata, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżnych postanawiamy...”.
Następnie w liście tym Ojciec Święty określił swoje osobiste postanowienia w sprawach wyznawania wiary przez ludzi morza. Określił też, jak kapelani i zwierzchnicy dzieła Duszpasterstwa Ludzi Morza winni starać się o udostępnienie marynarzom i rybakom wszelkich niezbędnych środków, które pozwalają ludziom prowadzić bogobojne życie na morzu, uznawać i popierać misję, jaką wszyscy wierni, a zwłaszcza świeccy ludzie morza, zgodnie ze swym szczególnym statusem, spełniają w Kościele i w środowisku morskim.
Po liście tym środowisko ludzi morza w Polsce solidarnie uznało Jana Pawła II, najwyższego sternika Nawy Piotrowej, za swego świętego orędownika i patrona wszystkich ludzi morza na świecie oraz nadało mu miano: Wielkiego Człowieka Morza. Człowieka, który potrafił też powiedzieć: „nie” pewnym antyludzkim zamysłom wielkich tego świata!
Dlatego warto przy tej okazji przypomnieć jeszcze jego wystąpienie na forum ONZ, gdzie opowiedział się m.in. za prawem kobiet do takiej samej zapłaty za pracę, jaką mają zatrudnieni na podobnych stanowiskach mężczyźni, oraz za ochroną matek pracujących i zapewnieniem im wszystkiego, co wynika z praw i obowiązków w społeczeństwie demokratycznym.