Według autorów obecne przepisy zmuszają setki tysięcy kobiet do poszukiwania dostępu do zabiegu poza systemem publicznej ochrony zdrowia.
Projekt Lewicy jest jednym z czterech skierowanych do rozpatrzenia przez sejmową komisję nadzwyczajną do rozpatrzenia projektów ustaw dotyczących prawa do przerywania ciąży. Zdecydowała się ona nim zająć w pierwszej kolejności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zaproponowane zmiany dotyczą brzmienia art. 152 kodeksu karnego. Mówi on, że "kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech".
Przewiduje też taką samą karę za pomoc kobiecie ciężarnej w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów ustawy lub za nakłanianie jej do aborcji.
W przypadku przerwania ciąży, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, kara więzienia wynosi od sześciu miesięcy do ośmiu lat.
Projekt Lewicy zakłada częściową dekryminalizację i depenalizację przerywania ciąży za zgodą ciężarnej. Autorzy zmian zaproponowali dopisanie w ustawie dwóch przepisów: "Nie popełnia przestępstwa, kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę, jeżeli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni" oraz nie podlega karze, "kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę, jeżeli badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu".
Reklama
W uzasadnieniu do projektu napisano, że proponowane zmiany "mają przynajmniej częściowo zapewnić realizację zasad w życiu społecznym wynikających z konstytucji". Wymienione w tym kontekście zostało prawo do samostanowienia (art. 47) i ochrony zdrowia (art. 68) "nierozerwalnie związane z przyrodzoną godnością ludzką (art. 30)".
"Dla osób zamożnych przeprowadzenie legalnej i bezpiecznej aborcji w godnych warunkach nie stanowi problemu – swoje usługi oferuje im szereg klinik za niemiecką, czeską czy słowacką granicą. Cena zabiegu wynosi ok. 300 euro. Zgodnie z danymi GUS połowa Polaków nie jest w stanie pokryć nagłego wydatku tej wysokości" – napisano w uzasadnieniu.
Lewica zwróciła też uwagę, że przepisy z 1993 r. tworzone były z myślą o lekarzach. "Grupą, która miała podlegać karze, byli wtedy lekarze wykonujący zabiegi w tzw. podziemiu aborcyjnym" – zwrócono uwagę w uzasadnieniu.
Podkreślono też, że obecnie dostępna jest aborcja farmakologiczna, więc przepisy kodeksu karnego skutkują karaniem osób przekazujących lub kupujących tabletki poronne swoim bliskim (partnerów, matek, przyjaciółek itd. kobiet chcących usunąć ciążę).
"Co więcej, przepisy są skonstruowane w sposób na tyle niejasny, że kobiety boją się prosić o jakiekolwiek wsparcie przy aborcji – materialne, emocjonalne czy informacyjne, dotyczące dostępności tego rozwiązania, działania tabletek czy możliwych skutków ubocznych. W efekcie kobieta w niechcianej ciąży, podejmująca działanie niepodlegające karze, jest de facto karana strachem i samotnością, pozbawiona wsparcia ze strony najbliższych i rzetelnych informacji na temat aborcji" – napisali projektodawcy.
Reklama
Proponowane zmiany przewidują również wykreślenie przepisu 152 § 2 o karze za pomoc lub podżeganie do aborcji.
"Usunięcie tych zapisów pozwoli chronić członków rodzin i bliskich kobiet, którzy próbują samodzielnie pomóc kobietom w ich decyzji o terminacji ciąży" – stwierdzili projektodawcy.
Akcję na rzecz dekryminalizacji prowadziła w ub. roku Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny "Federa".
W wydanym w tej sprawie oświadczeniu stwierdziła, że "kryminalizacja aborcji służy jednemu: utrudnić lub wręcz uniemożliwić dostęp do aborcji – tej pozaustawowej i tej gwarantowanej już dziś w przepisach. Ma na celu zastraszenie, odebranie odwagi mówienia o aborcji i wspierania".
Federa przypomniała też, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w wyroku R.R. przeciwko Polsce, dotyczącym braku dostępu do aborcji, stwierdził, że "restrykcje prawne dotyczące aborcji w Polsce, łącznie z zagrożeniem odpowiedzialności karnej (...), mogą powodować u lekarzy tzw. efekt mrożący podczas decydowania o tym, czy przesłanki do legalnej aborcji są w danym przypadku spełnione".
W efekcie prowadzi to, jak napisała fundacja, do odmawiania przez lekarzy wykonywania legalnych zabiegów przerywania ciąży, dążenia do tego, by ich nie wykonywać, np. poprzez sztuczne przedłużanie procedur diagnostycznych lub administracyjnych.
Reklama
Lekarze, według Federy, podejmują takie decyzje, ponieważ boją się skojarzeń z przestępcami z powodu wykonywania zabiegów przerwania ciąży, bądź odpowiedzialności karnej w przypadku, gdyby organy ścigania uznały, że nie było ustawowej przesłanki do przeprowadzenia aborcji. (PAP)
Autorka: Anita Karwowska
akar/ joz/ mow/