Reklama

Pozorny pokój - prawdziwa wojna

Niedziela Ogólnopolska 2/2011, str. 27

Ewa Polak-Pałkiewicz
Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Ewa Polak-Pałkiewicz<br>Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Neutralny” - to czysty jedwab. Brzmi tak miękko. Państwa neutralne na przykład nie przystępują do wojny. Są z boku. Przyglądają się. Zachowują bezstronność. To przyjemne, gdy ktoś nie bierze udziału w jatce, jest zdystansowany, kiedy inni biorą się za łby. Budzi zaufanie. Dlatego, kiedy wymyślono „państwo neutralne światopoglądowo”, wielu przyjęło to bez oporu, a nawet z satysfakcją. Lepiej stać z boku. Lepiej nie brać udziału. A nuż w coś nas wciągną. Jesteśmy neutralni i nie dajemy się uwikłać w żadne wojny. Zauważmy, jaką karierę robi to słowo. Neutralni to kulturalni. Nie wymachują rękami. Nie krzyczą. Nie walczą. Nie chodzi im o nic. Są spacyfikowani.
Tymczasem iluś ludzi w Polsce wciąż się czegoś dopomina. Wyjaśnienia przyczyn katastrofy w Smoleńsku na przykład. Traktowania opozycji z szacunkiem. Rewerencji wobec osób publicznych, które mają inne poglądy niż władza i media. Osądzenia sprawców zbrodni: stalinowskich, strzelania do robotników w 1970 r., autorów stanu wojennego. W różnych „neutralnych”, „obiektywnych”, wysoce „kulturalnych” (spokój równa się kultura) okienkach tych, którzy się o to upominają, pokazuje się niezmiennie jako ludzi rozhisteryzowanych, roztrzęsionych, „chorych”. Kompletnie niewiarygodnych. Brak im spokoju. Nie są neutralni. Gdyby byli neutralni, największe telewizje rozmawiałyby z nimi. Słuchano by ich. Wręcz wsłuchiwano by się w ich ciche, coraz bardziej bezdźwięczne, bezsilne słowa. Słowa z waty. Bo tylko takie miałyby prawo padać. Słowa pozbawione znaczenia. Wypowiadane bez żadnego zaangażowania. A jeżeli ono jest, to doskonale zagrane, na zamówienie, ŕ la carte. Ale najlepiej, gdy prawda i kłamstwo są na tym samym poziomie albo idealnie wymieszane, nie do odróżnienia. Wtedy „prawda” nic nie kosztuje.
„Neutralność” to wynalazek genialny. Jesteś poza wszelkim sporem. Masz (pozorny) dystans, spokój. Czynisz pokój (pozorny). Ludzi, którzy protestowali przeciw występowi członka sekty w warszawskiej archikatedrze - do której przybywa on w charakterze gwiazdy - także namawiano do spokoju i neutralności. Żeby się nie denerwowali. Żeby przestali się przejmować. Żeby się wyciszyli. Ale co to znaczy tak naprawdę? Żeby wyparli się Chrystusa, żeby oklaskiwali członka sekty w miejscu świętym. A jeśli już nie chcą klaskać, to niech przynajmniej będą cicho. „Kiedy stajemy się katolikami - mówił Gilbert K. Chesterton - poszerzają się nasze horyzonty myślowe, poszerzamy je przede wszystkim o znajomość powodów, dla których jesteśmy katolikami”.
Ludzie wyznający neutralność światopoglądową jako swoje credo nie znają już powodów, dla których wciąż uważają się za katolików. Może są jakieś powody, mówią sobie, trudno powiedzieć. A zresztą, wszystko jedno. Te rzeczy są względne. Próżno byłoby w tej sytuacji tłumaczyć, że ojczyzną neutralności jest Związek Sowiecki, kraj „miłujący pokój” i dla „pokoju” zbrojący się po zęby oraz podbijający pół świata („zaprowadzający pokój”). Jest on też ojczyzną piaru. Neutralność zawsze kusi. Bo zawsze się opłaca. Ale Sowieci tak naprawdę przejęli ideę neutralności z liberalizmu. Pasowała jak ulał. Kard. Henry Newman był pewien, że liberalizm polityczny to „narzędzie wymyślone przez Nieprzyjaciela, tak inteligentnie jak nigdy dotąd i jak nigdy dotąd rokujące mu powodzenie”. „Perfidia tej ideologii - jak pisze prof. Grzegorz Kucharczyk - polega na tym, że odwołuje się do rzeczy dobrych - sprawiedliwości, równowagi, dobroczynności, jednak - jak podkreślał angielski kardynał - «ten cały zestaw zasad służy temu, by wykluczyć religię», przede wszystkim z życia publicznego. Pierwszym krokiem jest zawsze laicyzacja szkolnictwa...” („Nasz Dziennik”). „Liberalny katolicyzm”, „liberalny katolik” to pojęcia wewnętrznie sprzeczne. Tak samo jak „neutralna światopoglądowo edukacja”, na której temat ktoś przytomnie zauważył, że jest to „oksymoron, za którym kryje się z gruntu antychrześcijańska ideologia. Zakłada ona, że Bóg nie jest nam potrzebny, aby poznać i zrozumieć świat” (A. Polaszek w książce „Edukacja domowa w Polsce”. Redakcja Marzena i Paweł Zakrzewscy). A zatem: „Szkoła, która ignoruje Boga, uczy dzieci ignorować Boga, a tego nie można nazwać neutralnością. To najgorszy rodzaj antagonizmu, gdyż stwierdza, że Bóg jest nieważny i nieistotny dla ludzkich spraw. To ateizm” (Gordon H. Clark). Kiedyś oburzaliśmy się na ateizację naszych dzieci w komunistycznych szkołach. Dziś, dzięki osiągnięciom propagandy ukrytej pod nazwą „piar” i dzięki karierze słowa „neutralność”, wielu katolików bez zmrużenia oka akceptuje szkołę „neutralną światopoglądowo” jako wykwit państwa „neutralnego światopoglądowo”, czyli doskonale obojętnego wobec zła, kłamstwa i zabobonu. Judasz i Piłat to spółka, która temu państwu patronuje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na niespełna dwa tygodnie przed Wielkanocą otrzymujemy mocny obraz Jezusa

2025-03-11 10:44

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii J 8, 31-42.

Środa, 9 kwietnia. Wielki Post
CZYTAJ DALEJ

Gorzkie Żale - 300 lat polskiej tradycji. Co warto wiedzieć o tym nabożeństwie?

2025-04-08 20:45

[ TEMATY ]

Wielki Post

Gorzkie żale

Karol Porwich/Niedziela

Gorzkie Żale to nabożeństwo pasyjne z początku XVIII wieku. Powstały w kościele św. Krzyża w Warszawie. Ksiądz Wawrzyniec Benik, ze zgromadzenia księży misjonarzy Wincentego a Paulo, napisał tekst nowego nabożeństwa oraz opracował jego strukturę na podstawie Godziny Czytań. Gorzkie żale to wyłącznie polska tradycja. Od przeszło 300 lat ożywia pobożność i gromadzi wiernych na rozważaniu Męki Pańskiej.

Nabożeństwo Gorzkich Żali składa się z trzech części poprzedzonych pobudką. Każda część składa się z: Intencji, Hymnu, Lamentu duszy nad cierpiącym Jezusem oraz Rozmowy duszy z Matką Bolesną. Treść śpiewów dotyczy poszczególnych etapów cierpienia Chrystusa: od modlitwy w Ogrojcu aż do skonania na Krzyżu. Tekst całości jest rymowany, co ułatwia jego przyswojenie, zapamiętanie i wyśpiewanie. Pobudka często nazywana jest też Zachętą. Ma na celu rozbudzenie kontemplacji nad cierpieniem Zbawiciela. Jest to bardzo piękny i poetycki tekst, w którym prosimy Boga o przenikający żal, rozpalający nasze serca.
CZYTAJ DALEJ

Papież: choroba to czas próby, w krzyżu Jezusa jest źródło pocieszenia

2025-04-09 14:01

[ TEMATY ]

choroba

papież Franciszek

czas próby

krzyż Jezusa

źródło pocieszenia

Vatican Media

Papież skierował przesłanie do toskańskich pątników

Papież skierował przesłanie do toskańskich pątników

Papież skierował krótkie przesłanie do toskańskich pątników, którzy przybyli do Rzymu w jubileuszowej pielgrzymce. „W obliczu trudności, które widzimy w świecie i odczuwamy w naszych sercach, zachęcam was do wytrwałości w modlitwie, świadcząc każdego dnia o nadziei, która czyni nas solą ziemi” – napisał Ojciec Święty.

Pielgrzymi z toskańskich diecezji Grosseto i Pitigliano-Sovana-Orbetello mieli się spotkać z Papieżem na audiencji ogólnej. Z powodu papieskiej rekonwalescencji wszystkie audiencje zostały zawieszone. Franciszek prosi toskańskich pątników, by modlili się w jego intencji. Wszystkim życzy, aby przejście przez Drzwi Święte odnowiło ich w wierze i by jeszcze bardziej zjednoczyło wiernych z ich duszpasterzami.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję