Poprowadził je ks. dr Marek Dziewiecki – kapłan diecezji radomskiej, autor kilkunastu książek z dziedziny psychologii wychowawczej, przygotowania do życia w rodzinie, profilaktyki i terapii uzależnień. W czasie rekolekcji tłumaczył on uczestnikom, jak wybierać życie bardziej szczęśliwe i bardziej dobre.
W rekolekcjach wzięło udział 110 osób, również spoza naszej diecezji - z archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej, poznańskiej, a także z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej i legnickiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Od 31 lat w rekolekcjach uczestniczy p. Ryszard. Jak mówi, jego trzeźwienie rozpoczęło się w Rokitnie. - Jedne z pierwszych rekolekcji głosił kapłan, który przyznał się, że od pięciu lat jest uzależniony. Mówił o miłosiernym Ojcu i synu marnotrawnym. Wtedy to mnie poruszyło. Poszedłem na drogę krzyżową, później do spowiedzi i od tego się zaczęło. Rozpocząłem przemianę swojego życia, bo zrozumiałem, że to Bóg jest źródłem miłości i że On na mnie czeka, bym zmienił swoje życie - wspomina p. Ryszard. Dodaje, że rekolekcje pokazywały wszystkie obszary, które musi w sobie zmieniać i porządkować. Przyznaje, że dzięki nim nieustannie się rozwija do tego stopnia, że dziś sam jako terapeuta również pomaga uzależnionym. - Proces trzeźwienia opiera się na budowaniu więzi z Bogiem, później z drugim człowiekiem i samym sobą, a najlepszym terapeutą jest Jezus Chrystus. Tylko trzeźwość daje szczęście, pozwala na rozwój, dlatego idę w tym kierunku, to mnie pasjonuje i dlatego się tym dzielę.
Rekolekcje trzeźwościowe w Rokitnie odbywają się już od 33 lat. Obecnie dziesięć razy w roku. - Dwa razy dla młodzieży, raz dla kapłanów i siedem razy dla rodzin z problemem alkoholowym - mówi diecezjalny duszpasterz trzeźwości ks. Henryk Grządko z Gorzowa Wielkopolskiego.
- Problem nie maleje, raczej się powiększa, dlatego pilnie potrzebne są działania naprawcze. To nie tylko praca z uzależnionymi i ich rodzinami, trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na przyczynę, a jest nią łatwa dostępność do alkoholu. Dlatego obecnie dążymy do tego, żeby zmienić prawo, ponieważ lobbyści wykorzystują ludzką słabość i czerpią ogromne zyski z produkcji i sprzedaży alkoholu, na który Polacy rocznie wydają ponad 50 mld zł. To jest niepojęte. Żeby to ograniczyć musimy zmienić prawo, które w Polsce pod tym względem nie chroni ani dzieci, małżeństw, ani rodzin - dodaje duszpasterz.