Mój dziadek
Dzień Dziadka i Dzień Babci jest w swej mądrości i prostocie pamiątką oraz wyrazem należnego szacunku względem najbliższych. I zapewne większość czytających te słowa pamięta ciepłe dłonie swego dziadka i babci, którzy przez modlitwę wypraszają dla wnuków zdrowie, zdanie egzaminu, bezpieczną podróż i dobrą pracę. Pragnę podzielić się doświadczeniem dziadka - taty mojej mamy. Jest on najlepszym dziadkiem. Najlepszym, bo to mój dziadek.
Franciszek Miązek urodził się 2 kwietnia 1916 r. na Dąbrówce (woj. łódzkie). Od najmłodszych lat pomagał rodzicom, którzy posiadali gospodarstwo rolne. Poza pracami w gospodarstwie dziadek lubił nowe wyzwania, był ciekawy ludzi i świata. Po przedwczesnej śmierci swojego ojca, już od 16. roku życia prowadził siedmiohektarowe gospodarstwo. Dziadek związał się węzłem małżeńskim z Marianną Kołodziejczyk w maju 1936 r. Swoją żonę poznał na zabawie tanecznej. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Po kilku miesiącach stanęli na ślubnym kobiercu w Odrzywole (woj. łódzkie). Okupację przeżyli na Kielecczyźnie. W 1947 r. przeprowadzili się na Ziemie Odzyskane i przybyli do Olbrachtowa w pobliżu Susza (obecnie województwo warmińsko-mazurskie). Każda rodzina otrzymała do zagospodarowania 12 hektarów. Jednak kiedy nastały lata przymusowej kolektywizacji, z indywidualnych gospodarstw utworzono spółdzielnię produkcyjną. Dziadkowi i pozostałym właścicielom nie odpowiadała jednak taka forma gospodarstwa. W 1957 r. dziadek z babcią zakupili dziesięciohektarowe gospodarstwo w Krzywce - 32 km od Olbrachtowa. Dziadek nie użalał się nad sobą, lecz ciągle pracował, by dać chleb swoim trzem córkom i dwóm synom. Pracował w gospodarstwie do 1983 r. Doczekał się wnuków i prawnuków, często powtarzał: „To są moje miliardy”. Po przejściu na emeryturę gospodarstwo zostało przekazane jednemu z wnuków.
W opowieściach dziadka bardzo często przewijał się wątek współdziałania z kapłanami. Wspominał dni, kiedy posiadał konie kare (czarne), które zaprzęgnięte do furmanki dowoziły kapłanów do sąsiednich okolic. Zawsze wypowiadał się z szacunkiem i życzliwością o osobach duchownych. Jedną z charakterystycznych cech, jakie miał mój dziadek, była radość z życia swojego oraz najbliższych, a także umiejętność prowadzenia mądrych rozmów z nimi. Dziadek cieszył się każdym wnukiem, z każdym umiał rozmawiać o jego zainteresowaniach i zdolnościach. Cieszyły go rodzinne spotkania. Wakacje spędzone pod opieką i troską wyrozumiałego dziadka i opiekuńczej babci ciągle są tematem rodzinnych wspomnień.
Długie spacery polami wśród złocistych łanów zbóż, które zostały zasiane jego dłońmi, były sposobnością do refleksji. Można było dostrzec troskę i umiłowanie ojczystej ziemi, szacunek do Stwórcy i Jego stworzenia. Otwartość dziadka na drugiego człowieka była źródłem jego licznych przyjaźni. Wśród wnuków dominowała opinia, że dziadek ma wszędzie rodzinę, z każdą napotkaną osobą umiał życzliwie rozmawiać i nawiązywać przyjaźnie.
Starość i choroba nie ominęły także mojego dziadka. Zmarł 16 kwietnia 2003 r., mając 87 lat. Był żegnany przez swoją żonę Mariannę, córki i syna z rodzinami oraz licznych gospodarzy - zarówno tych pierwszych, którzy z nim się osiedlili, jak i młodych, którzy przyjeżdżali po radę do Franka, doświadczonego gospodarza.
Niech Dobry Bóg wynagrodzi mu wszelki trud i obdarzy życiem wiecznym.
O. Michał Czyżewski OSPPE
Oczekujemy na listy pod adresem:
„Niedziela”, ul. 3 Maja 12
42-200 Częstochowa
Na kopercie należy napisać: „Listy”
Pomóż w rozwoju naszego portalu