Nikt chyba nie ma wątpliwości, że o skuteczności działania państwa decyduje kadra kierownicza w ministerstwach i urzędach, która wprowadza w życie konkretny rządowy program, jakąś nową koncepcję naprawy. Wiem, że we Francji służba cywilna, czyli urzędnicy ministerialni doskonale rozumieją, że z nową ekipą władzy przychodzi nowy przełożony, obejmuje kierownictwo i odtąd cały zespół powinien pracować dla jego programu, jemu wszystko musi podlegać. Nie może być tak, że jakiś funkcjonujący od niepamiętnych czasów zespół urzędników jego nowej koncepcji nie uzna za swoją.
U nas jest zupełnie odwrotnie. „Apolityczni” fachowcy związani z rządami SLD, którzy zdobyli status urzędnika służby cywilnej, są nie do ruszenia ze stanowisk. Bardzo często znaleźli się na nich w ostatnich dniach rządów poprzedniej koalicji. W celu ich objęcia rezygnowali z pełnienia wysokich funkcji (np. wiceminister kultury Maciej Klimczak na kilka dni przed ustąpieniem rządu Marka Belki objął stanowisko szefa jednego z departamentów, a teraz dzięki temu manewrowi jest nieusuwalnym urzędnikiem służby cywilnej). Byliśmy również w poprzedniej kadencji świadkami „ustawianych” konkursów na stanowiska w administracji. Co więcej, za czasów premiera Leszka Millera wprowadzono do ustawy o służbie cywilnej artykuł umożliwiający obsadzanie wyższych stanowisk w administracji publicznej bez konkursu - na zasadzie pełniącego obowiązki, uchylony potem przez Trybunał Konstytucyjny. Ale nawet później przeprowadzano za mało konkursów, często przeciągając proces ustalania wymogów na dane stanowisko lub organizując konkursy pod konkretne osoby. W konsekwencji w ministerstwach, służbach dyplomatycznych, w urzędach wojewódzkich wielu urzędników „nie zauważyło”, że zmienił się prezydent, zmienił się rząd, parlament, czyli że jest bardziej na prawo, solidarnie, a nie lewicowo i liberalnie. Pisząc konkretnie, nie może być tak, że jest nowy minister ze swoimi zastępcami, nowy wojewoda, a cała wyższa kadra urzędnicza pozostaje dla nich wrogim środowiskiem, sabotującym zarządzenia, burzącym nową koncepcję funkcjonowania resortu. Doszło do tego, że głosząc zasadę apolityczności służby cywilnej, urzędnicy przestali się utożsamiać z polityką państwa, a niektórzy jej przedstawiciele nierzadko bojkotują systemowe reformy państwa. Jednym słowem, obecnie służba cywilna stała się zamkniętą korporacją zawodową, dbającą o własne interesy, a jej polityczna neutralność polega na zamrożeniu układu związanego z SLD.
Jako poseł osiem lat temu starałem się pomóc jednej parafii w odzyskaniu działki pod budowę plebanii, działki Skarbu Państwa, przyznanej zgodnie z prawem w czasach pierwszej Solidarności. Ponieważ było to w mieście rządzonym przez SLD, użytkownik tej działki, mając „dojścia” w mieście i w ministerstwach, do dzisiaj ją dzierżawi, a parafia przez lata, także obecnie, otrzymuje wykrętne pisma z ministerstwa od tych samych urzędników.
Aby służba cywilna spełniała swoje podstawowe zadania, do jakich została powołana, aby administracja przestała być jednym z najmocniejszych więzów łączących III RP z okresem Polski zniewolonej - z PRL, Prawo i Sprawiedliwość doprowadziło do uchwalenia nowej ustawy o służbie cywilnej, zakładającej wyłączenie z niej osób kierujących departamentami w urzędach oraz dyrektorów generalnych. Chodzi o to, by kadra kierownicza wyższego szczebla - w mniejszym stopniu decydująca o realizacji zadań służby cywilnej - zapewniła realizację polityki ministra, kierownika urzędu centralnego czy wojewody. Powyższa potrzeba wynika z konieczności elastycznego dostosowania stosunku pracy na tych stanowiskach do potrzeb realizacji polityki rządu, co wymaga także podejmowania szybkich decyzji kadrowych, zapewniających wysokie i adekwatne kwalifikacje osób pełniących te funkcje.
Według uchwalonej ustawy, nie będzie już konkursów na wspomniane stanowiska, ale będą one obsadzane z nowo powstałego państwowego zasobu kadrowego. Ustawa likwiduje też stanowiska szefa Służby Cywilnej, Urzędu i Rady Służby Cywilnej. Uprawnienia szefa służby cywilnej przejmie premier, który jest konstytucyjnym zwierzchnikiem korpusu i został wyposażony w kompetencje do wydawania wytycznych i poleceń w zakresie przestrzegania zasad służby cywilnej.
Druga ustawa - o państwowym zasobie kadrowym - obejmuje, oprócz obecnych wyższych stanowisk w służbie cywilnej, stanowiska wojewodów i ich zastępców, kierowników państwowych jednostek organizacyjnych podległych premierowi lub przez niego nadzorowanych, wojewódzkiego lekarza weterynarii i jego zastępcę, Głównego Inspektora Audytu Wewnętrznego i Sekretarza Rady Ministrów. Ponadto, z państwowego zasobu kadrowego obsadzane będą stanowiska kierowników centralnych urzędów administracji rządowej i ich zastępców oraz prezesów i zastępców prezesów ośmiu agencji państwowych (m. in. Agencji Nieruchomości Rolnych) i trzech funduszy celowych (m. in. Narodowego Funduszu Zdrowia). Stanowiska te związane są ściśle z realizacją polityki rządu i kluczowe dla sprawnego administrowania oraz zapewniania współdziałania pomiędzy aparatem urzędniczym a politykami, którzy wyznaczają kierunki działania. Osoby zatrudnione na tych stanowiskach powinny mieć wysokie kwalifikacje i predyspozycje osobowościowe. Ustawy są, teraz czekamy na owoce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu