Już w 1997 r. bp Adam Lepa pisał na łamach 48. numeru Niedzieli z owego roku o nader skutecznie stosowanej, acz skrajnie fałszywej etykietce o rzekomym
polskim antysemityzmie, etykietce, która znalazła „wyjątkowo korzystną glebę w mediach po 1989 r.”. Obserwacja ludzi stosujących nagminnie tę etykietkę prowadzi - zdaniem
bp. Lepy - do „dwóch gorzkich wniosków: po pierwsze - dziś już tylko Polakom można bezkarnie wmawiać antysemityzm, po drugie - odnosi się wrażenie, że permanentne obciążanie społeczeństwa
polskiego etykietką antysemityzmu zdradza znamiona różnorakich uprzedzeń, a nawet zaplanowanego antypolonizmu” (podkr. - J. R. N.).
Właśnie ukazała się książka stanowiąca szczególnie jaskrawy przykład zaplanowanego antypolonizmu, opartego na absurdalnym rzucaniu oskarżeń o rzekomy antysemityzm na dziesiątki różnych
osób, których nie lubią autorzy nowej paszkwilanckiej publikacji. Napisała ją para autorów: Sergiusz Kowalski i Magdalena Tulli, związani z osławionym Stowarzyszeniem Otwartej Rzeczypospolitej,
a tytuł brzmi: Zamiast procesu. Raport o mowie nienawiści. W przeciwieństwie do mało znanej pisarki Magdaleny Tulli Sergiusz Kowalski stał się aż nadto znany w ostatnich
latach jako skrajnie zajadły „tropiciel antysemityzmu”. W swoim czasie doszło nawet do publicznego protestu grupy kilkunastu znanych intelektualistów przeciwko szczególnie krzywdzącemu
pomówieniu o antysemityzm, które wyszło spod nurzanego w żółci i fanatyzmie pióra S. Kolwalskiego. Wpadka ta, jak widać, niewiele nauczyła czujnego tropiciela rzekomego
polskiego antysemityzmu.
W paszkwilu Kowalskiego i Tulli szczególnie wiele miejsca poświęca się atakom na duchownych katolickich, piętnowanych za rzekome przejawy „mowy nienawiści”, za rzekomy
antysemityzm, względnie germanofobię, rzekomo skrajne wypowiedzi w obronie wartości moralnych. Wśród atakowanych znalazł się m.in., i to dwukrotnie, sam Prymas Polski - kard.
Józef Glemp. Dobrana para paszkwilantów zarzuca Prymasowi Polski m.in. rzekomy antysemityzm, upowszechnianie „nieprzyjaznego stereotypu Żyda” i „stereotypu żydokomuny”,
przy równoczesnym przesadnym jakoby wyolbrzymianiu rozmiarów antypolonizmu za granicą. Paszkwilanci atakują Prymasa Polski za przypomnienie wiodącej roli żydowskich funkcjonariuszy
UB w stalinizacji Polski, a nawet za sam fakt podważania wiarygodności książki J. T. Grossa Sąsiedzi! (Przypomnijmy, książki uznanej za niewiarygodną i kłamliwą
przez przeważającą część polskich historyków piszących na jej temat, przez najwybitniejszego amerykańskiego badacza dziejów Polski prof. Richarda C. Lukasa, wybitnego niemieckiego historyka Bogdana Musiała,
prof. Normana G. Finkelsteina etc.). Paszkwilancka para atakuje również abp. Józefa Michalika, wiceprzewodniczącego Episkopatu, i abp. Kazimierza Majdańskiego za to, że ośmielili
się piętnować eutanazję. Abp. Majdańskiemu zarzuca się również nieprawdziwe jakoby sugerowanie, że Niemcy dążą do zwrotu Ziem Zachodnich. W paszkwilu Kowalskiego i Tulli przypuszczony
został również ostry atak na bp. Adama Lepę za krytykowanie sfabrykowanego po 1989 r. mitu o „polskim antysemityzmie”.
Wśród atakowanych przez paszkwilantów znalazł się również bp Stanisław Stefanek - za słynną, tak przejmującą homilię z 11 marca 2001 r. w obronie godności
Polaków poddawanych na tle sprawy Jedwabnego najbardziej jadowitym oszczerczym pomówieniom. W paszkwilu atakuje się bp. Stefanka, zarzucając mu głoszenie rzekomych spiskowych teorii. Szczególną
złość pary paszkwilantów wywołał fakt, że bp Stefanek mocno zaakcentował w swej homilii zarzut, że organizatorom antypolskiej kampanii na tle Jedwabnego w gruncie rzeczy „chodzi
o pieniądze”, które chcą wymusić na Polakach. Przypomnijmy tu, że liczni wybitni autorzy, m.in. prof. Iwo Cyprian Pogonowski czy słynny żydowski naukowiec z USA - prof.
Norman G. Finkelstein, jednoznacznie wskazywali na to, że J. T. Gross wystąpił swoją książką w interesie „przedsiębiorstwa Holocaust”. Chodziło o stworzenie przez książkę
Sąsiedzi „odpowiedniej” atmosfery oczerniającej Polaków jako „katów”, by tym łatwiej wymusić na Polsce ogromne odszkodowania za mienie żydowskie na sumę 65 miliardów
dolarów.
Wysuwane przez parę autorów paszkwilu antypolskie insynuacje sięgają nieraz granic absurdu. Autorzy ci atakują np. termin „Golgota Wschodu”, tak często używany przez ks. prał. Zdzisława
Peszkowskiego, jako rzekomy wyraz „mowy nienawiści” i antysemityzmu, „nawiązywanie do wyobrażenia Polski jako Chrystusa narodów” i „przeciwwaga dla
holocaustu”. Słowo „kosmopolita” zostaje zaatakowane w paszkwilu jako rzekomy „termin z leksykonu propagandy Marca’68”. Para niedouczków-paszkwilantów,
jak widać, nie słyszała nigdy o potępieniu kosmopolityzmu już ponad sto lat wcześniej przez tak wybitne polskie postacie, jak Mickiewicz czy Lelewel, a później m.in. przez Norwida,
Prusa czy Orzeszkową.
Słynny uczony katolicki - prof. o. Mieczysław Krąpiec, były rektor KUL, został oskarżony przez parę oszczerców o rzekomą antyżydowskość. Zarzucili mu „przypisanie religii żydowskiej
okrucieństwa i mściwości” z powodu zdania, w którym stwierdzał, iż „zresztą w religii mojżeszowej bluźnierstwo było karane śmiercią”. Był
to fakt, o którym, jak widać, nie ma pojęcia oskarżająca o. prof. Krąpca para ignorantów.
W paszkwilu Kowalskiego i Tulli wielokrotnie atakowany jest znany z płomiennych tekstów na łamach Naszego Dziennika ks. Jerzy Bajda. Piętnuje się go za ostrą krytykę
aborcji, krytykowanie książki Grossa i antychrześcijańskiego fanatyzmu, wywodzącego się z dogmatycznego judaizmu, za przypomnienie zbrodni żydowskich agentów stalinizmu,
za które nikt nie przeprosił Polaków. Ostre ataki spotykają w paszkwilu również dwóch innych cenionych duchownych i uczonych katolickich: ks. prof. Czesława Bartnika i ks.
prof. Waldemara Chrostowskiego. Ks. prof. Bartnika szczególnie mocno atakuje się za wyrażane przezeń zastrzeżenia wobec polityki UE. Ks. prof. Bartnik pisze: „Obawiamy się też zaborczości
jakichś, nieznanych bliżej, «inżynierów» Europy Zachodniej”. Autorzy paszkwilu stwierdzają: „w tle - wyobrażenie Polski niezdolnej do równoprawnego partnerstwa”. (Dziś
nawet SLD-owska Trybuna - nr z 15 listopada - przyznaje, że to, co robi się w UE, „nie wróży równego partnerstwa w unijnej rodzinie”). Ks. Bartnik
napisał: „Rozgorączkowani inżynierowie Europy i nasi hołdownicy Brukseli przypominają nam do złudzenia komunistów sowieckich”. Paszkwilanci oskarżają ks. Bartnika o „przypisanie
zwolennikom integracji europejskiej sowieckiego rodowodu politycznego”.
Szczególnie groteskowo brzmią zarzuty wobec ks. prof. Chrostowskiego. Napisał on: „(...) nadużywanie hasła «antysemityzm» zaszkodziło, a w bliższej i dalszej
perspektywie jeszcze bardziej zaszkodzi samym Żydom”. Paszkwilanci traktują te słowa jako „pogróżkę pod adresem Żydów: mają dać spokój, aby sobie «nie zaszkodzić» przez rozgniewanie
nieżydowskich sąsiadów”. Ks. Chrostowski pisał, zgodnie z faktami, iż: „Całe połacie świata nie odczuwały współczucia ani nie okazywały żałoby. Dość wspomnieć Amerykę Północną (...)
i Kanadę (...)”. Komentarz paszkwilantów: „przypisanie całemu światu obojętności i pogardy wobec zagłady Żydów sprawia, że Polakom łatwo znaleźć się powyżej tak ustawionej
poprzeczki”.
O „mowę nienawiści” wobec Żydów oskarżono w książce Kowalskiego i Tulli także znanego historyka - prof. Tomasza Strzembosza. „Dostało mu się” za m.in.
krytykę sławetnych przeprosin prezydenta Kwaśniewskiego w Jedwabnem. Zacytowano tekst, w którym prof. Strzembosz ubolewał, że „prezydent Kwaśniewski nie przepraszał równie
gorąco żadnych innych obywateli państwa polskiego, nawet zamordowanych przez funkcjonariuszy tej formacji politycznej, której wysokim funkcjonariuszem był przez długie lata (...). A z rąk
tej formacji i jej sojuszników ze Wschodu zginęło kilkaset razy więcej obywateli II Rzeczypospolitej niż w Jedwabnem i Radziwiłowie”. Para autorów skomentowała
to kąśliwym zwrotem - „wyścig ofiar - Jedwabne przeciwko Kresom”.
Brak miejsca nie pozwala na szersze omówienie rozlicznych innych autorów zaatakowanych za rzekomą mowę nienawiści przez Kowalskiego i Tulli. Dość powiedzieć, że wśród atakowanych
znalazły się jeszcze m.in. nazwiska takich duchownych, jak: ks. W. Słomka, ks. H. Jankowski, ks. E. Orłowski, ks. P. Bejger, ks. prof. J. Frąckiewicz, a z innych środowisk -
m.in. posłowie A. Macierewicz (wielokrotnie) i M. Jurek, profesorowie W. Bojarski, P. Jaroszyński, W. J. Wysocki, R. Dybczyński, S. Kurowski, I. C. Pogonowski, R. Bender, tacy dziennikarze,
jak: redaktor naczelny Naszej Polski P. Jakucki, redaktor naczelny Głosu P. Bączek, znani publicyści Tygodnika Solidarność: B. Margueritte, T. Kuczyńska, W. Żyszkiewicz, a także prezes Kongresu
Polonii Amerykańskiej E. Moskal, W. Łysiak, K. Kąkolewski, J. Narbutt, J. Korwin-Mikke, S. Michalkiewicz (wielokrotnie), córka gen. Fieldorfa „Nila” - M. Fieldorf, nieżyjący od dziesięcioleci
słynny historyk idei - prof. F. Koneczny, E. Polak-Pałkiewicz i wielu, wielu innych. Z dużą satysfakcją odnotowuję, że w tak dostojnym gronie zająłem zdecydowanie
pierwsze miejsce pod względem objętości cytowanych w książce moich tekstów. Ciekawe, że wśród zaatakowanych znalazł się m.in. znany publicysta pochodzenia żydowskiego Antoni Zambrowski, któremu
para autorów wyraźnie nie mogła wybaczyć bardzo krytycznego sądu o manipulacjach wokół Jedwabnego, które uznał za ordynarne nadużycie o antypolskim wydźwięku. Parę paszkwilantów
zdenerwowało również ujawnienie przez A. Zambrowskiego - więźnia 1968 r. - niegodnego zachowania w owym czasie J. T. Grossa - sypał w więzieniu, obciążając
swoich kolegów. Komentarz Kowalskiego i Tulli - Zambrowski dokonał „próby zdyskredytowania autora niewygodnej książki za pomocą pomówień niewiążących się z jej
treścią”. Opisana przez Zambrowskiego zdrada w 1968 r. - sypanie kolegów współwięźniów - była faktem, a nie żadnym pomówieniem. Stąd można się zastanawiać,
jak poczucie winy w tej sprawie wobec żydowskich współwięźniów gen. Moczara oddziałało później na antypolską nadgorliwość J. T. Grossa?!
Zastanawiający jest fakt, że „badania” nad rzekomą mową nienawiści, uderzające jadem oszczerstw w tak liczne znane osoby, w tym w czołowych hierarchów
Kościoła katolickiego w Polsce, zostały sfinansowane przez Ambasadę Królestwa Niderlandów. Ta jawna antypolska ingerencja obcej ambasady w polskie sprawy, jej pomoc w nagłaśnianiu
oszczerstw antypolskich, jest jaskrawym przejawem niedopuszczalnego zachowania się obcych dyplomatów, łamiącego wszelkie podstawowe normy ich pracy. Ciekawe, czy jakiś poseł lub grupa posłów zdobędą się
na interpelację w sprawie tak rażącego naruszenia zasad dyplomatycznego savoir vivre’u?! Warto zwrócić też uwagę na inny aspekt całej tej bardzo brzydko pachnącej sprawy. Książka Zamiast
procesu ukazała się dzięki finansowej pomocy Fundacji im. Stefana Batorego i Instytutu Studiów Politycznych PAN. Zdumiewa, że opłacany z publicznych pieniędzy Instytut PAN sponsoruje
antypolskie brechty. Najmniej zdumiewa fakt, że akurat Fundacja im. Stefana Batorego współfinansowała antypolski i antykatolicki paszkwil. Być może w świetle tych niesłychanych ataków
na czołowych hierarchów Kościoła katolickiego w Polsce, zawartych w finansowanym przez wspomnianą Fundację paszkwilu, „otrzeźwieją” wreszcie co poniektórzy zwolennicy
tej Fundacji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu