Wilno. Miasto jak z romantycznego snu. Przywitało nas deszczem. W jego strugach wędrowaliśmy po ścieżkach cmentarza na Rossie. Złotojesienne, zapłakane drzewa. Wzgórza i doliny pokryte dywanem opadłych liści. Groby, krzyże, pomniki. Wzgórze najwyższe, z którego rozpościera się widok na cmentarz i wieże Wilna, zwane jest Wzgórzem Literatów. Spoczywają tutaj m.in. poeci - Władysław Syrokomla (Ludwik Kondratowicz), którego Pieśń wieczorną z muzyką Moniuszki lubimy śpiewać na naszych Wieczorach, Światopełk Karpiński, rzeźbiarz i architekt Antoni Wiwulski, twórca Pomnika Grunwaldzkiego i Trzech Krzyży w Wilnie, Mikołaj Ciurlonis, artysta malarz i muzyk litewski. Niedaleko stąd, przed cmentarną kaplicą jest grób i pomnik Joachima Lelewela, dalej grób ojca Juliusza Słowackiego, Euzebiusza. I chyba najpiękniejszy pomnik Rossy - zrywający ziemskie pęta, wzlatujący anioł. Wzgórza starego cmentarza stanowią historyczne tło dla cmentarza wojskowego. W jego centrum, wśród grobów polskich żołnierzy broniących Wilna w 1919 i 1920, w 1939 i 1944 r., Grób Matki i Serca Marszałka Józefa Piłsudskiego. Marszałek prosił w swoim testamencie, żeby jego serce mogło spocząć u stóp Matki i wśród jego ukochanych żołnierzy. Na czarnej płycie z wołyńskiego marmuru, zgodnie z wolą Marszałka, słowa Juliusza Słowackiego z poematów Wacław i Beniowski:
"Ty wiesz, że dumni nieszczęściem nie mogą
Za innych śladem iść tą samą drogą".
"Kto mogąc wybrać, wybrał zamiast domu
Gniazdo na skałach orła... niechaj umie spać,
gdy źrenice czerwone od gromu,
I słychać jęk szatanów w sosen szumie...
Tak żyłem".
Zmówiliśmy modlitwę za Marszałka i Jego Matkę i zaśpiewaliśmy Mu pieśń - To nieprawda, że Ciebie już nie ma. Przyłączyła się do naszego śpiewu starsza pani, Irena Bołądź, "dobry duch Rossy". I powiedziała swoje żarliwe wiersze poświęcone Marszałkowi. Pomodliliśmy się także za spoczywających w pobliżu żołnierzy Ostatniej Honorowej Warty przy Grobie Matki i Serca Marszałka, poległych od kul bolszewickich 18 września 1939 r.: kaprala Wincentego Salwińskiego i szeregowców: Piotra Stacirowicza i Wacława Sawickiego. Na Rossę przywiodła nas, zakochana w Wilnie i poezji, nasza przewodniczka Anna Sipowicz. A potem była Msza św. u Matki Bożej Miłosierdzia w Ostrej Bramie. Odprawił ją, wzruszony i szczęśliwy, nasz szkolny ksiądz Jacek Reczek. Wzruszeni i szczęśliwi byliśmy wszyscy. To tajemnica uśmiechu Matki Bożej w Jej wileńskim wizerunku. Jest w nim łagodność i uciszenie. Delikatna słodycz. Rozmarzenie kojące ludzkie smutki. Obraz Ostrobramski jest zasłaniany i odsłaniany delikatną zasłoną. Wileński liryzm. A przecież ta łagodność naznaczona jest bolesnym śladem. To ślad na prawym przedramieniu Matki Bożej po moskiewskiej kuli, która przebiła srebrną sukienkę i obraz. Stało się to w czasie oblężenia Wilna przez wojska rosyjskie w czasie insurekcji kościuszkowskiej w 1794 r., gdy Wilno pod wodzą Jakuba Jasińskiego przeżywało chwile odzyskanej wolności. Wśród wotów pokrywających ściany kaplicy jest srebrna tabliczka ze słowami: "Dzięki Ci, Matko, za Wilno". To wotum dziękczynne Marszałka Piłsudskiego. Ostra Brama, jedyna z bram obronnych Wilna, która przetrwała do naszych czasów, chroniąc w swym wnętrzu Cudowny Wizerunek. "Matko Miłosierdzia, pod Twoją Obronę uciekamy się" - głosi łaciński napis na Ostrej Bramie. Adam Mickiewicz i jego przyjaciele, studenci Uniwersytetu Wileńskiego, uwięzieni w 1825 r. przez rosyjskich zaborców w zamienionym na więzienie klasztorze Bazyliańskim, słyszeli śpiew dobiegający z ostrobramskiej kaplicy. Bazyliańska cela Konrada uwieczniona została w Dziadach. Na więzienie był też zamieniony klasztor Dominikanów kościoła Świętego Ducha. Więziony w nim był św. Rafał Kalinowski. W czasach sowieckich kościół stał się ośrodkiem skupiającym Polaków. W głębokich podziemiach kościoła nocami, jeszcze w latach sześćdziesiątych, odbywało się dla dzieci Wilna i Wileńszczyzny tajne nauczanie religii. Byliśmy w kościele Świętego Ducha w Godzinie Miłosierdzia Bożego na Mszy św. przed obrazem "Jezu, ufam Tobie". To właśnie obraz Pana Jezusa wymalowany przez Eugeniusza Kazimierowskiego według wskazań św. s. Faustyny. Jest w tym obrazie rzecz bardzo istotna - zatrzymanie czasu (nie ma go w późniejszym obrazie wymalowanym przez Chyłę) - Chrystus nie przechodzi, pozdrawiając nas przelotnie, ale zatrzymuje się i trwa z nami w wewnętrznym wyciszeniu, wielkim spokoju. Zespala nas z sobą w wielkiej ciszy. Obraz Kazimierowskiego oddaje wiernie nie zewnętrzność, ale najgłębszą istotę spotkań Pana Jezusa z s. Faustyną. I sprawia, że wraz ze Świętą jesteśmy z Nim.
Odwiedziliśmy dom, w którym żyła Święta. Z kilku skromnych, dawnych domków pozostał jeden. Nie ma dawnej kaplicy. Została zniszczona przez bolszewików. Atmosfera ubogiego domu przywołuje pamięć prostoty i pokory, bezgranicznego oddania Świętej Dziełu Bożego Miłosierdzia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu