Rok 2001 był dla gnieźnieńskiej parafii pw. bł. Jolenty czasem
wielkiej żałoby. Podczas ubiegłorocznego Festynu Parafialnego ku
czci Patronki kościoła zmarł niesamowity człowiek, tamtejszy wikariusz
- ks. Grzegorz Manthey. Uczucia smutku, żalu, straty i zaskoczenie
zawładnęły sercami parafian. Chociaż życie toczy się dalej, parafianie
i ich duszpasterze (zwłaszcza ks. Ryszard Balik) nie zapomnieli o
dokonaniach zawsze pogodnego księdza Grzegorza. Dlatego też tegoroczne
obchody uroczystości odpustowych ku czci bł. Jolenty przygotowano
i nazwano z myślą o kontynuowaniu jego działalności. Stąd od nazwiska
niestrudzonego wikariusza nazwano festyn "Mantheyówką".
16 czerwca br. bp Bogdan Wojtuś otworzył oficjalnie Festyn
Parafialny. Poprzedziła go Msza św. sprawowana za spokój duszy śp.
ks. Grzegorza Mantheya przez jego kolegów razem z nim święconych
w 1988 r. oraz księży z parafii. Homilię wygłosił ks. Krzysztof Wętkowski.
Po Mszy św. bp Bogdan Wojtuś poświęcił tablicę marmurową znajdującą
się w kościele bł. Jolenty, upamiętniającą śp. księdza Grzegorza.
Tablica ta, podobnie jak wystawa fotografii z czasów dzieciństwa
i działalności duszpasterskiej ks. Mantheya (zorganizowana przez
bliskich współpracowników księdza Grzegorza - młodzież z parafii
i lektorów), mają świadczyć o zasługach Księdza-Optymisty nie tylko
dla parafii, ale też dla całej archidiecezji.
W ubiegłym roku radość płynącą z hasła festynu: Wszyscy
potrzebują serca przyćmił smutek - przyniesiony przez nagłą śmierć,
lecz w tym roku było to tętniące radością wielkie święto parafialne.
Była to czysta euforia na miarę szczerego uśmiechu księdza Grzegorza.
Każdy, kto przybył na festyn, niezależnie od wieku, mógł znaleźć
tutaj przysłowiowe "coś" dla siebie. Organizatorzy zatroszczyli się
i o ciała, i o dusze uczestników tego wielkiego wydarzenia. Przeprowadzono
niezliczoną liczbę konkursów oraz pokaz oddziałów antyterrorystycznych
miejscowej policji i pokaz brazylijskiej sztuki walki "Capuera".
Również z racji tego, iż zbliżały się półfinały i finały mistrzostw
świata w piłce nożnej, młodzież i dzieci grali w "piłkarzyki" na
specjalnych stołach. Nie zabrakło takich atrakcji jak: loteria fantowa,
przejażdżki kucykami i bryczką oraz dmuchanego zamku dla najmłodszych.
Szczególnym powodzeniem cieszyły się również płyty CD i kasety z
nagraniami organisty Andrzeja Budniaka, który z myślą o święcie parafialnym
wybrał, wykonał i nagrał ulubione pieśni księdza Grzegorza. Do końca
imprezy tańczącym gościom przygrywał zespół z Młodzieżowego Domu
Kultury "Millenium". Nie zabrakło, jak co roku: słynnego placuszka
- ciacha babuni, lodów, grochówki, smakołyków z grilla czy też staropolskiego,
tradycyjnego chlebka ze smalcem.
Jedno jest pewne, podczas tegorocznej "Mantheyówki" nie
zabrakło atrakcji. Organizatorzy z całą odpowiedzialnością stanęli
na wysokości zadania, a przecież nie było to łatwe, bo parafialne
święto ku czci bł. Jolenty jest również hołdem dla inicjatora takiej
formy rodzinnego świętowania odpustu, a był nim człowiek z wiecznym
uśmiechem na twarzy, odważny - niebojący się trudów i wyzwań w pracy
duszpasterskiej, ceniący solidarność i iście rodzinną współpracę
w parafii.
Takim właśnie zapamiętamy ks. Grzegorza Mantheya, a kolejny
festyn, m.in. na jego cześć, już za rok - 15 czerwca 2003 r. Już
teraz wszystkich serdecznie zapraszamy!
Pomóż w rozwoju naszego portalu