W okresie Wielkiego Postu w sposób wymowny jawi się przed nami krzyż Boskiego naszego Odkupiciela. Ten krzyż, na którym zawisło zbawienie świata dla odkupienia każdego i każdej z nas. Krzyż, który jest po dzień dzisiejszy znakiem wiary, największej miłości - pełnej miłosierdzia Boga do grzesznego człowieka. Krzyż, do stóp którego wzywa nas bł. Matka Maria Karłowska: „To miłość Serca Jezusowego dla nas wyrwała Chrystusa Pana z łona Ojca i przykuła do krzyża. I wszystkie gwoździe całego świata nie mogłyby tego uczynić, gdyby On sam nie zechciał wisieć na krzyżu nagi i krwią zbroczony aż do śmierci. Nikt nie mógłby Go dotknąć bez Jego woli, więc czego doznał - chciał doznać. Dlaczego? Bo nas ukochał od wieków i postanowił nas zbawić, a krzyż jaśniał Mu obietnicą miłości i zbawienia. Tyle było sposobów zbawienia nas, a Jezus wybrał ten najstraszniejszy, by najlepiej przekonać nas o ogromnej miłości swego Serca. Tu, w cieniu krzyża zbroczonego krwią najświętszą, na którym wisi Miłość nasza, trzeba nam rozmyślać o miłości Jezusa do nas i o naszej dla Niego miłości. Cień krzyża oświeci nasze rozpamiętywanie i da nam poznać prawdę”. Błogosławiona zachęca: „Przejmij się, jak potrafisz najgłębiej, duchem tej tajemnicy. Czy zdołasz oprzeć się takiej Miłości? Boleść Pana Jezusa, rany, krew z Jego Serca przelana i śmierć na krzyżu - wszystko woła do ciebie: Patrz, jak cię umiłowałem! I cóż więcej uczynić mogłem, by ci udowodnić, że za każdą cenę duszę twą uratować chciałem? I czyż to wszystko miałoby być próżnym?”. Tak, tylko pod krzyżem poznamy całą prawdę o niezgłębionym miłosierdziu Bożym wobec grzeszników upadających wciąż na nowo.
Matka Maria chętnie mówiła o Ukrzyżowanym, o Jego miłości do nas grzesznych. To On stanowił główną tajemnicę jej życia. W czasie różnych niebezpieczeństw żegnała domy i ludzi znakiem krzyża. Pouczała, że „miłość krzyża nabywa się w rozmyślaniu o Męce i miłości Pana Jezusa. Nie jesteśmy powołani na Tabor, by tam podziwiać chwałę Pana. My mamy trwać u stóp krzyża i tam uczyć się oderwania, pokory, posłuszeństwa i świętej miłości. I jeżeli nasza miłość nie pociąga nas na Kalwarię, do krzyża - to nie odpowiada godnie miłości Jezusa ku nam”.
Ostatnie swoje chwile na ziemi Matka Maria przeżywała w zjednoczeniu z Męką Pańską. Towarzyszyła Panu Jezusowi w Ogrójcu. Umierała wpatrzona w krzyż nad swoim łóżkiem. Dzień ten wspominamy 24 marca. To już 76. rocznica tego wydarzenia, jak założycielka Zgromadzenia Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej Matka Maria od Pana Jezusa Ukrzyżowanego odeszła do domu Ojca.
Zachęcony(a) przez błogosławioną patrzę na Twój krzyż, Panie Jezu… Na krzyż miłośnie nachylony ku mnie... W pokorze chylę się przed krzyżem. W geście adoracji i dziękczynienia kładę swą głowę na drzewie „zbroczonym krwią najświętszą” - niech ta krew obmyje mą duszę, bym odszedł (odeszła) stąd człowiekiem czystym i mocnym wiarą płynącą z Twojego przebaczenia, człowiekiem pokoju i zaufania! Człowiekiem, który patrzy wprost w Twe Oblicze, Ukrzyżowany, i wierzy, że krzyż stanie się dla niego znakiem nadziei - choćby dla innych był znakiem sprzeciwu…
Twój krzyż, Chryste, wciąż pochyla się nade mną i woła: „Przyjdź!”... Oto idę, Panie, znów idę, zawsze idę pod Twój krzyż tak bolesny. Idę do Twego krzyża, choćbym czuł(a) się jak Magdalena... jak faryzeusze... jak Piłat... jak tłum... jak przerażeni uczniowie... nawet jak Judasz... Przyjdę, bo Twój krzyż jawi się na horyzoncie mojego życia jako znak nadziei i pokoju! Bo wiem, że wszystko w życiu to nic wobec Twej wielkiej Miłości!
Bł. Jan Paweł II powiedział: „Krzyż stanowi najgłębsze pochylenie się Bóstwa nad człowiekiem. Krzyż stanowi jakby dotknięcie odwieczną Miłością najboleśniejszych ran ziemskiej egzystencji człowieka”. Dlatego błogosławiony zachęca: „Jeżeli krzyż zostaje przyjęty, przynosi zbawienie i pokój. Weź krzyż! Przyjmij go, nie pozwól, aby przygniotły cię wydarzenia, ale z Chrystusem zwyciężaj zło i śmierć!”. Bł. Jan Paweł II mówi dalej: „Chrystus czeka na naszą odpowiedź… Jaką odpowiedź da Chrystusowi Polska dzisiaj? Oto słowa pieśni wielkopostnej: «Panie, Ty widzisz, krzyża się nie lękam; Panie, Ty widzisz, krzyża się nie wstydzę. Krzyż Twój całuję, pod krzyżem uklękam, bo na tym krzyżu Boga mego widzę»”.
Odrywam spojrzenie od Twojego krzyża, Panie, i idę do braci i sióstr, bliźnich moich, bo jestem posłany(a), aby zanieść im dobrą wieść o Twym miłosierdziu, przebaczeniu i budzić w nich nadzieję; by obdzielać wszystkich pokojem i dobrem, jakie daje zrozumienie Twego krzyża.
Benedykt XVI w orędziu na Wielki Post nt. „Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków” (Hbr 10, 24) przypomina: „W świecie, który wymaga od chrześcijan odnowionego świadectwa miłości Pana i wierności Mu, wszyscy winni czuć potrzebę prześcigania się w miłości, w usługiwaniu i w dobrych uczynkach”.
Nasze spojrzenie, przeniesione z Jezusowego krzyża na bliźniego, ukaże nam nowe przestrzenie miłosierdzia i zrodzi czyny dobroci, a na każdym naszym dobrym dziele odbije się Boskie Oblicze Chrystusa. W taki sposób wszystkie dobre uczynki, wszystkie czyny miłości - małe i wielkie - będą czerpać swą wartość z Chrystusowego zbawczego krzyża i doprowadzą nas kiedyś do zwycięskiego Alleluja w domu Ojca Niebieskiego!
* * *
„Jeżeli ktoś dojrzewa w blasku Krzyża, nie boi się dnia śmierci, bo spocznie w Jego ramionach.
Matka Maria dojrzała... odchodzi... życie dogasa...
ciepły wosk Jej miłości spływa na tych, którzy zostają...
Zastyga w niezapomniany kształt: w kształt serca Matki, które rozkwitło - na Krzyżu.
Nad łożem śmiertelnym - niosące pokój ramiona Krzyża
dobroczynnym cieniem ogarniają konającą...
Biorą w siebie treść Jej życia... Całej Jej ukrzyżowanej drogi...
Cień Krzyża spoczął na twarzy… i rozjaśnił ją blaskiem wieczności...
Triumfujący Krzyż tych, którzy zawodów dokonali i idą po wieniec żywota.
Pozostał na Jej piersi jako Boży znak zwycięstwa.
Zatrzymała Go w zastygłych dłoniach jako Bożą busolę, wskazującą zawsze właściwy kierunek...
Poprowadził Ją na miejsce spoczynku i miękkim cieniem otulił mogiłę...
A potem jako nieodwracalny symbol wierności i wytrwania spoczął wymownie na płycie jej grobowca, zwieńczony koroną z ciernia...
Oto jak proste i piękne jest drzewo ludzkiego życia, gdy ma na szczycie krzyż Chrystusowy, bo ku Niemu pną się wszystkie jego gałęzie...
On przeistacza ich ziemskie soki - w owoce Nieba!
Żyjmy więc w pokoju - w cieniu Krzyża!”
„W cieniu Krzyża” (fragment)
Pomóż w rozwoju naszego portalu