Przedmioty – głównie książki fantasy, figurki i talizmany – zostały przyniesione przez wiernych. Była to odpowiedź na apel ks. Rafała Jarosiewicza, który poprosił parafian o przyniesienie rzeczy, które są związane z okultyzmem, magią lub czarami. Wydarzenie miało miejsce po jednej z Mszy św.
"Uważam, że ta forma jest nieodpowiednia, niedobrze, że tak się stało" – ocenił w rozmowie z KAI ks. Wojciech Parafianowicz. Zaznaczył jednocześnie, że istnieją zagrożenia duchowe związane z okultyzmem, magią, które mają realny wpływ na człowieka i często powodują wiele destrukcyjnych skutków w życiu ludzi. Duchowny dodał, że na ten temat mogliby powiedzieć wiele egzorcyści, którzy z takimi osobami pracują.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
"Kościół zawsze będzie zwracał uwagę na zagrożenia duchowe, bo taka jest jego misja. Myślę, że taka była też intencja pomysłodawców rekolekcji, przy okazji których zaproponowano to wydarzenie" - stwierdził rzecznik kurii koszalińsko-kołobrzeskiej.
Duchowny zwrócił tez uwagę na kontekst sprawy zaznaczając, że wydarzenie miało miejsce na konkretnych rekolekcjach i było adresowane do konkretnych ludzi, którzy usłyszeli wprowadzenie organizatorów i poznali ich intencje.
Tymczasem, wskazuje ks. Parfianowicz, w przekaz medialny ograniczył się do wyrwanych z kontekstu zdjęć i tytułów lub komentarzy. "Medialny odbiór tego wydarzenia właśnie przez nieodpowiednią formę jest negatywny. Może się też przyczynić do zbagatelizowania realnych zagrożeń duchowych, o których trzeba mówić" - zwrócił uwagę duchowny. Podkreślił też, że nie wszystkie przedmioty, które według doniesień medialnych zostały spalone, takie zagrożenia stanowią.
Fundacja „SMS z Nieba" została założona w 2012 r. Swoje ewangelizacyjne działania prowadzi na terenie całego kraju, ale siedzibę ma w Koszalinie, w diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej. Ks. Rafał Jarosiewicz, przewodniczący zarządu fundacji jest twórcą różnych inicjatyw - m.in. Mobilny konfesjonał, Biblioteka dla zmarłych, Ewangelia na dachach, Jezus na Stadionie czy Stadion Młodych.