Otaczający nas świat i szybkość życia dają poczucie, że współczesność
sprzyja przede wszystkim ludziom młodym, silnym i zdrowym. Mimo postępu
w medycynie człowiek chory spychany zostaje gdzieś na margines życia
i świata. "Aby tylko nie zachorować" - niejednokrotnie powtarzają
w duchu ludzie.
Pomimo chęci bycia w pełni sił i zdrowia, winniśmy jednak
spodziewać się, że kiedyś doświadczymy choroby w sferze ciała albo
ducha. Jest ona bowiem cząstką każdego ludzkiego życia.
Samo słowo choroba oznacza bardzo szeroką płaszczyznę
niedomagań. Jeśli będziemy rozpatrywali choroby w okresach poszczególnych
epok, to możemy stwierdzić, że każdy wiek ma swoje specyficzne schorzenia.
W ubiegłym wieku np. na pierwszym miejscu były choroby zakaźne. Obecnie
dominujące są schorzenia serca, krwiobiegu oraz najrozmaitsze nowotwory.
Przerażeniem ogarnia rosnąca, szczególnie w naszym kraju,
liczba wypadków na drogach i katastrof. Na porządku dziennym u wielu
osób są bóle głowy, złe samopoczucie, kłopoty z oddychaniem, stany
lękowe.
W sytuacjach chorobowych konieczna jest konsultacja z
lekarzem i podjęcie właściwego leczenia. Czy to jednak wystarczy?
By odzyskać utracone zdrowie ciała, czasami wystarczy, choć w wielu
przypadkach najlepsi specjaliści niewiele mogą pomóc. Jednak by zrozumieć
sens każdej dolegliwości, choroby czy nawet śmierci, to nie jest
wystarczające.
Każda choroba ma ścisły związek z grzechem pierworodnym
i stanem człowieka po nim. Nie należałoby jednak interpretować jej
jako kary wymierzonej poszczególnym ludziom za ich osobiste grzechy.
Bóg bowiem jest Bogiem miłości. Jezus Chrystus, będąc bez grzechu,
w cierpieniu doświadczał takiego bólu ciała i duszy, jakiego doświadczają
chorzy: "Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze
boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i
zdeptanego... a w Jego ranach jest nasze zdrowie" (Iz 53, 4-5).
Jezus Chrystus podczas swojej publicznej działalności
ciągle spotykał chorych. Postrzegał ludzką biedę i chorobę. Wyrażał
współczucie. Niektórych uzdrawiał. Przyjmując dobrowolnie krzyż,
Pan Jezus wskazał, że każde cierpienie może być szansą dla człowieka.
Poprzez nie winna wzmocnić się wiara, która jest oddaniem się Bogu
w każdej sytuacji życiowej.
Logika krzyża to logika zbawienia - wiedzie przez cierpienie.
Tutaj, na ziemi, doświadczamy trudu - po śmierci nie będzie tego,
co nas przeraża, niepokoi i boli. Taka jest wymowa nauczania Jezusa
Chrystusa i sens cudów uzdrowienia. One zapowiadają niebo.
Prawda płynąca z Ewangelii wskazuje, że każde cierpienie,
choroby również posiadają wartość wynagrodzenia za grzechy, jeśli
połączymy je z naszą miłością do Pana Jezusa. Podkreśla to w sposób
szczególny św. Paweł: "Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie
Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele" (2 Kor 4, 10)
.
Aby zrozumieć sens choroby w świetle chwały niebieskiej
i uświadomić, że ona włącza nas w cierpienia Pana Jezusa, potrzebne
jest całkowite otwarcie naszego serca na łaskę Bożą. To zaś wiedzie
przez szczerą i gorącą modlitwę, która staje się drogą prowadzącą
nas przez samotność choroby do przyjaźni z Odkupicielem. Każdy, kto
chce sensownie przeżywać swoje choroby i cierpienia, winien je włączyć
w krzyż Pana Jezusa. Sam bowiem człowiek duchowo nie podoła. Należy
powierzać się Jemu, bowiem On przyszedł do wszystkich, którzy się
źle mają i leczył ludzkie choroby. Płaszczyzną takiego powierzenia
jest modlitwa. Na niej słuchamy i doświadczamy cierpień Pana Jezusa.
Następnie oddajemy Mu z ufnością wszystko, co nas boli i niepokoi.
W końcu prosimy pokornie, by zechciał włączyć nasze choroby w swój
zbawczy krzyż. Możemy prosić Pana Boga, by ulżył w naszym położeniu,
lecz nie należy Bogu rozkazywać ani Go szantażować. On na pewno udzieli
nam tych łask, które są nam najpotrzebniejsze.
„Święci ekumeniczni”, ostatni święci dołączeni do kanonu rzymskiego – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 26 września wspominamy św. Kosmę i św. Damiana, męczenników. Prawdopodobnie byli bliźniakami. Urodzili się w drugiej połowie III wieku, zmarli w 303 roku w Cyrze na terenie obecnej Turcji. Ich relikwie znajdują się w Rzymie w kościele im poświęconym. Są patronami lekarzy, pielęgniarek, farmaceutów oraz chorych.
Według różnych tradycji, św. Kosma i św. Damian mieli być bliźniakami, urodzonymi na Bliskim Wschodzie. Jako lekarze doskonalili swoje umiejętności w różnych miastach Cesarstwa Rzymskiego. Po przyjęciu wiary chrześcijańskiej w radykalny sposób zaczęli wypełniać Chrystusową zachętę: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych i wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów” (Mt 10,8-9). Za swoją pracę nie pobierali więc żadnego wynagrodzenia. Takich jak oni, nazywano wówczas „anargytami”, od greckiego słowa anárgyroi, czyli „wrogowie pieniądza”, albo „ci, którzy nie przyjmują srebra”. Dla biednych, pozbawionych w tamtym czasie jakiejkolwiek opieki medycznej, byli jak dar z nieba.
„Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je” – mówi Jezus w zakończeniu dzisiejszej Ewangelii. To słowa twarde, mocne, trudne do przyjęcia, wręcz niemożliwe do realizacji. Ale czy Jezus zaprasza rzeczywiście do takich czynów? Jak tłumaczyć Jego nakaz?
Apostoł Jan rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami». Lecz Jezus odrzekł: «Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody. A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze. Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie».
Kapucyni z San Giovanni Rotondo nie byli zachwyceni, jednak Ojciec Pio wybrał projekt Angiolino Lupi i powierzył mu kierowanie budową szpitala. Lupi wywodził się z biednej rodziny. Zdobywanie wykształcenia zakończył w piątej klasie szkoły podstawowej. Nigdy nie wyuczył się żadnego konkretnego zawodu. Był obieżyświatem. Pracował jako fotograf, stolarz, malarz, tokarz, scenograf. Jednak miał w sobie coś, co wzbudziło zaufanie późniejszego świętego i powierzono mu tę niezwykle odpowiedzialną pracę. Powierzono mu ją, pomimo tego, że nie cieszył się życzliwością wielu braci spod znaku „pokój i dobro”.
Nie był jednym z nich. Próbowali ojcu Pio wyperswadować ten pomysł. Mówili w tonacji podobnej do tej, jaka wybrzmiała niegdyś z ust Jana, który zwierzył się Jezusowi: „Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w imię Twoje wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami” (Mk 9,38). Chrystus nie pozostawia złudzeń: nawet kiełkująca zazdrość prowadzi do zła. Trzeba ją rozpoznać w zarodku i nie pozwolić, by wyrosła. Trzeba się zatroszczyć przede wszystkim o własną więź z Jezusem, a nie rozliczać z niej innych. Zwłaszcza, jeśli ten „inny” dokonuje cudów w imię Boże, choć nie chodzi z nami. Bo po latach może okazać się, że był bliżej Jezusa niż kroczący za Nim orszak…
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.