Krzyż waży ok. 600 kg, ma wysokość 5 m; wykonano go w Chełmie z drewna dębowego. Został ufundowany przez wspólnotę wiernych kościoła rektoralnego pw. św. Judy Tadeusza. Pomysłodawcą ustawienia go jest ks. prał. Tadeusz Pajurek. Jesienią zeszłego roku, gdy wichura złamała poprzedni, Ksiądz Prałat postanowił postawić nowy krzyż jako pamiątkę Misji, peregrynacji i jubileuszu 200-lecia diecezji. Misje, prowadzone przez ks. Macieja Moskwę SCJ, były duchowym przygotowaniem wiernych, w tym także pacjentów i środowiska lekarskiego Szpitala Neuropsychiatrycznego, do nawiedzenia.
Wierni, którzy wzięli udział w uroczystości poświęcenia krzyża, uczestniczyli najpierw we Mszy św., celebrowanej przez ks. Moskwę. Liturgia zgromadziła kilkaset osób, w tym okolicznych mieszkańców oraz pacjentów i personel szpitali, a także mieszkańców hostelu dla bezdomnych i domowników Środowiskowego Domu Samopomocy. Przestronna kaplica była niemym świadkiem licznych spowiedzi, odbywających się w przeszklonych i dźwiękoszczelnych konfesjonałach. Ważnym momentem tej Mszy św. była procesja wiernych, którzy podchodzili przed ołtarz i kładąc prawą rękę na Biblii, mając przed sobą wizerunek ukrzyżowanego Chrystusa, wyznawali: „Przyrzekam wierność Chrystusowi”.
Tuż po Eucharystii wierni otoczyli ułożony przed kaplicą krzyż. Po zapaleniu pochodni i świec kapłani rozpoczęli misterium poświęcenia krzyża. Potem ruszyła procesja. Szesnastu mężczyzn niosących krzyż podążało za grupą kapłanów. Pielgrzymi, modląc się tajemnicą bolesną Różańca, mijali kolejne budynki szpitalne, znajdujące się na terenie przyszpitalnego parku. Na dłuższą chwilę zatrzymano się w pobliżu zabytkowego dworku, gdzie od końca lat 80. stoi krzyż upamiętniający rozpoczęcie działalności duszpasterskiej w abramowickim szpitalu. Inicjatorem jego postawienia jest również ks. T. Pajurek. Moment zamontowania drewnianego krzyża w metalowej, wbitej w ziemię konstrukcji, przypominał misterium. Ok. godz. 20.00 wierni zatrzymali się przed wzgórzem, które malowniczo „zamykało” otwartą przestrzeń parku. Na tym wzniesieniu w 1863 r. zginął jeden z uczestników powstania styczniowego. Po procesji kilku mężczyzn założyło wielką pętlę na ramiona krzyża, który - podniesiony przez dźwig na wysokość kilkunastu metrów - zawisł niemal nad głowami zgromadzonych. Rozgwieżdżone niebo w tle i głośne modlitwy wiernych podkreślały niezwykłość tego wydarzenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu