Siedmioletni Bruno od urodzenia cierpi na ultra-rzadką chorobę genetyczną, o podłożu metabolicznym i neurologicznym, hiperglicynemię nieketotyczną (w Polsce cierpi na nią ok. 40 dzieci).
Wyjść poza cierpienie
Choroba ma charakter terminalny, co oznacza, że dzieci dożywają zaledwie kilku lat. Jego rodzice – Róża i Sebastian zadbali o to, by mimo nieuleczalnej choroby, chłopiec przyjął wszystkie sakramenty święte. Sakrament bierzmowania otrzymał w kaplicy Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi. – Ofiarowując Bogu i modlitwom Kościoła naszego syna Bruna oraz nas samych, prosimy o dopełnienie w sakramencie bierzmowania jego inicjacji chrześcijańskiej. Niech dobry Bóg, obecny i działający w sakramentach Kościoła, swoją mocą poprzez ten sakrament i twoją posługę szafarza, dopełni u Bruna darów i łaski otrzymanych na chrzcie św. – mówił we wstępie do Mszy św. Sebastian Derda, tata Bruna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W bardzo osobistej homilii, bp Zbigniew Wołkowicz, porównał cierpienie osób chorych do cierpienia Chrystusa. – Kiedy Pan Jezus cierpiał najbardziej? Jeśli prześledzimy całą mękę Pana Jezusa, możemy śmiało powiedzieć, że jest to moment, kiedy ktoś mówił, że nie ma Boga. A On poszedł na krzyż i umarł za nas. Po co tego doświadczył? Żeby każdy człowiek patrząc na Jezusa, mógł zobaczyć swoje cierpienie (…). Każde cierpienie, które spotykamy w swoim życiu, to jest ta sytuacja, gdy Jezus staje, puka i pyta: „Czy chcecie być ze mną w tej sytuacji? Kto we mnie wierzy, ma życie wieczne”. Kiedy spotyka nas cierpienie, możemy skupić się na sobie, stawiać wyrzuty Panu Bogu i zostać sami. Jeśli uwierzymy Jezusowi, możemy wyjść poza to cierpienie. Prośmy Pana Boga, byśmy potrafili wierzyć w Jego miłość, gdyż każda sytuacja, nawet jeśli jej nie rozumiemy, jest zaproszeniem do bycia z Nim, do Jego miłości. On daje sił, dodaje skrzydeł tak, by nawet jak męczennicy, oddać życie za niego. Prośmy o tę łaskę, byśmy potrafili go dostrzegać, szczególnie tam, gdzie wydaje się, że Go nie ma! – mówił bp Wołkowicz.
Coś niezwykłego
Po homilii Bruno został namaszczony olejami krzyżma świętego, przyjmując imię Acutis. Po zakończonej liturgii odbyła się krótka agapa w refektarzu Wyższego Seminarium Duchownego. – W tym dniu stało się coś niezwykłego – spontanicznie wytworzyła się wspólnota ludzi, którzy praktycznie byli dla siebie obcy. My też nie wszystkich znaliśmy osobiście, a jednak byli z nami w tym ważnym dniu. Także bp Zbigniew Wołkowicz, niezwykle otwarty i serdeczny, z wielkim sercem podjął się udzielenia sakramentu dla jednego tylko chorego dziecka. „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili” (Mt 25, 40) – mówi Sebastian Derda.
– Choroba ma charakter terminalny, co oznacza, że dzieci dożywają zaledwie kilku lat. Dlatego pozostajemy pod opieką hospicjum domowego Fundacji Gajusz, by odchodzenie nie kojarzyło się z ciągłym pobytem w szpitalach. Często miewa ataki lekoopornej padaczki, bądź wzmożonego napięcia mięśni – wtedy zazwyczaj przeraźliwie krzyczy i płacze, a jego ciałko wypręża się niczym łuk. To ogrom cierpienia i bólu, na który nie mamy wpływu i zwykle musimy przeczekać, by ustąpiły samoistnie. Obraz tej okrutnej choroby to prawdziwe męczeństwo – tłumaczy Róża Derda, mama.