Reklama

Kościół

Ikona Chrystusa Ukrzyżowanego

Święty Franciszek z Asyżu od momentu swojego nawrócenia żywił wielkie nabożeństwo i cześć do Chrystusa Ukrzyżowanego. W tym roku mija 800 lat od dnia, gdy na górze Alwernia otrzymał dar stygmatów.

Niedziela Ogólnopolska 40/2024, str. 20

[ TEMATY ]

ikona

Materiały prasowe

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Znak krzyża zajmował ważne miejsce w życiu Biedaczyny z Asyżu. Krzyż franciszkański to znak Tau. W Piśmie Świętym ten symbol ukazany jest jako ocalenie niewinnych. Ocalenie przychodziło, gdy kreślono literę Tau na czołach ludzi. Franciszek otaczał ten symbol szczególną czcią. Często mówił o nim w swoich przemówieniach, podpisywał tym znakiem listy. Znakiem Tau błogosławił ludzi, oznaczał nim również drzewa i zwierzęta, umieszczał go na rzeczach i budynkach. W 1215 r. obrał znak Tau jako symbol naśladowania Jezusa. Nawet swój habit miał w kształcie krzyża Tau. Do dzisiaj zachował się również mały kawałek materiału, na którym św. Franciszek napisał błogosławieństwo dla brata Leona – znak Tau przecina imię brata Leona. Brat Tomasz z Celano, uczeń św. Franciszka, napisał: „Ponad wszystkie inne znaki najbardziej miłym był Franciszkowi znak Tau”.

Chrystus przemówił z krzyża

Szczególnym miejscem w duchowości św. Franciszka jest kościół św. Damiana, gdzie w 1205 r. Biedaczyna z Asyżu na modlitwie usłyszał głos Pana Jezusa: „Franciszku, idź, napraw mój dom, który, jak widzisz, cały idzie w ruinę”. Pan Jezus przemówił do niego z krzyża. Brat Tomasz z Celano tak napisał o miłości św. Franciszka do Pana Jezusa Ukrzyżowanego: „Głośno płakał nad męką Chrystusa, jakby zawsze miał ją przed oczyma. (...). Nie zapomniał o roztaczaniu troski nad owym świętym wizerunkiem Ukrzyżowanego”.

Góra La Verna

Tę miłość Franciszka do Chrystusa Ukrzyżowanego potwierdził sam Jezus, obdarzając go stygmatami – śladami swojej męki. Wydarzyło się to 800 lat temu na górze La Verna (w Polsce nazywana Alwernią). To kolejne bardzo ważne miejsce dla św. Franciszka. Ostatni raz przybył on na tę górę w 1224 r. Chciał odbyć czterdziestodniowy post ku czci św. Michała Archanioła. I właśnie tam 14 września 1224 r. Chrystus objawił się mu i obdarzył go łaską stygmatów. Tak opisał to wydarzenie św. Bonawentura w Życiorysie mniejszym św. Franciszka: „Któregoś ranka, około święta Podwyższenia Krzyża Świętego, podczas modlitwy na zboczu góry, zobaczył jakby podobieństwo Serafina mającego sześć skrzydeł jaśniejszych, niż byłyby z ognia. Zstępował on z wysokości niebios; szybkim lotem przybył na to miejsce i zawisł w powietrzu bardzo blisko Bożego męża. Okazało się, że nie tylko ma skrzydła, ale także jest ukrzyżowany. Widząc to, Franciszek bardzo się zdziwił, a jego duszę przepełniły mieszane uczucia zarówno smutku, jak i radości. Przeżywał ogromną radość z zaszczytu, jakim było ukazanie mu się Chrystusa w tak pięknej i tak bliskiej mu postaci, ale na widok okrutnego przybicia do krzyża jego dusza została przeszyta mieczem współczującego bólu. Po tajemniczej i poufnej rozmowie znikająca wizja rozpaliła jego duszę wewnętrznym żarem serafickim, a na jego ciele wyraziła podobiznę znaków Ukrzyżowanego, jak gdyby była wyciśnięta na nim pieczęć mająca moc płonącego ognia. Natychmiast bowiem zaczęły pokazywać się na jego rękach i nogach ślady gwoździ, których główki widać było na wewnętrznej stronie rąk i na górnej stóp, zaś ich ostre końce na stronach przeciwnych. Również prawy bok był zraniony, jakby włócznią przebity, i często wypływała z niego święta krew; ranę zaś otaczał zabliźniony brzeg...”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2024-10-01 13:39

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z ikoną w pielgrzymkową drogę

Niedziela legnicka 28/2025, str. III

[ TEMATY ]

ikona

diecezja legnicka

Monika Poręba-Zadrożna/Niedziela

Paweł Jan Modzelewski, artysta z Legnicy pisze pielgrzymkową ikonę. Od stycznia przez kilka godzin dziennie cierpliwie tworzy na desce wizerunek Jezusa Pantokratora.

Co ciekawe w swojej pracy wykorzystuje pigmenty stworzone przez Paulinę Teterycz – barwy kaczawskie. Powstały one z unikatowych minerałów występujących w naszym regionie m.in. z glinki z Wilczej Góry koło Złotoryi, czy fragmentów skał z Krainy Wygasłych Wulkanów.
CZYTAJ DALEJ

Co wiemy o życiu Chrzciciela?

2025-12-10 09:38

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Bożena Sztajner/Niedziela

Są sytuacje, które zapraszają do poważnych rozważań. Zmuszają człowieka do zastanowienia się nad tym, co było i co może się stać, co robił i czy miało to sens, a jeśli miało, to jaki. Pyta się też, czy nie utracił talentów otrzymanych od Boga, czy dobrze wykorzystał swój czas, czy życia nie zmarnował. Czy wykorzystał wszystkie możliwości, by czynić dobro, podnosić na duchu, pocieszać, umacniać tych, którzy byli w potrzebie?

Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie».Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Co wyszliście obejrzeć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on».
CZYTAJ DALEJ

Książka, która zmienia perspektywę

2025-12-15 09:53

[ TEMATY ]

książka

ks. Studenski

Diecezja Bielsko-Żywiecka

To nie jest książka do przeczytania w jeden wieczór. To książka do smakowania – jak dobra rozmowa przy herbacie czy kawie, po której wychodzisz lżejszy, spokojniejszy, z nową energią.

Rozmowa rodzi przyjaźń, a przyjaźń dojrzewa w rozmowie. W Marines nikt nie idzie do walki sam. Zawsze działa drużyna ogniowa – cztery osoby, które znają się na wylot i mogą na siebie liczyć. Bo samotny żołnierz jest słabszy, a zespół silniejszy. Życie działa tak samo. Nie da się iść przez nie w pojedynkę. Potrzebujemy ludzi, którzy wspierają, inspirują i motywują.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję