Świdnickim niemym świadkiem wydarzeń z 13 grudnia 1981 r. jest gmach Aresztu Śledczego. Komuniści przetrzymywali w nim internowanych oraz więźniów politycznych, o czym przypomina pamiątkowa tablica umieszczona na murze otaczającym budynek. 42 lata po wprowadzeniu stanu wojennego w tym miejscu zgromadzili się uczniowie świdnickich liceów, aby wraz z przedstawicielami Instytutu Pamięci Narodowej, służby więziennej oraz mieszkańcami lepiej poznać i zrozumieć przeszłość.
Bunt rozlał się po Polsce
Na tę niecodzienną lekcję historii zaprosiło stowarzyszenie Solidarność Ziemi Świdnickiej 1980 zrzeszające świadków tamtego okresu. W apelu wzięli udział Janusz Biliński, Marek Kowalski, Bolesław Marciniszyn, Wacław Suliński i Stanisław Walczak, niektórzy z nich podzielili się z obecnymi swoimi wspomnieniami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Polska była w ciężkim ekonomicznym kryzysie, mieliśmy kartki na jedzenie, buty, mąkę, kaszę. Wyobrażacie sobie, że, aby kupić kaszę w sklepie, trzeba było mieć kartkę? – pytał Bolesław Marciniszyn, zwracając się do młodzieży. – Pozbawiono nas wolności, byliśmy stale obserwowani przez Służbę Bezpieczeństwa. Doprowadziło to do wybuchu społecznego i powstania Solidarności. Gdy ten bunt rozlał się po całej Polsce, wprowadzono stan wojenny. To był czas pogardy dla nas wszystkich. Zamknięto nas w więzieniach, ludzi wyrzucano z pracy, a niektórych zmuszano nawet do wyjazdu z kraju – wspominał.
Reklama
Pod koniec wydarzenia minutą ciszy uczczono ofiary stanu wojennego, po czym zebrani odśpiewali hymn Polski i złożyli pod tablicą wiązanki kwiatów.
Najdroższa jest wolność
Artystyczny powrót do historii zapewniło czerpiące z różnych dziedzin sztuki widowisko Co widzę w niej. 13 grudnia wieczorem w sali widowiskowej Świdnickiego Ośrodka Kultury zaprezentowali się artyści ze Studia Wokalnego „Katharsis”, wykonując zaaranżowane przez Piotra Świętoniowskiego utwory z lat osiemdziesiątych, które w połączeniu z wizualizacjami oddawały społeczny nastrój tamtych czasów – wybrzmiały między innymi: Psalm stojących w kolejce, Jaskółka uwięziona, Dziwny jest ten świat, A my nie chcemy czy Nie pytaj o Polskę. Ostatnia z wymienionych piosenek stanowiła wyraźny motyw przewodni – do tekstu Grzegorza Ciechowskiego nawiązywał nie tylko tytuł wydarzenia, ale również metaforyczne sceny w wykonaniu Patrycji Ćwiertni i Adama Ciska. Dariusz Miziarski, pomysłodawca i twórca wydarzenia, w rozmowie z Niedzielą Świdnicką wyjaśnił, że docenia ten utwór ze względu na jego ponadczasowość.
– To opowieść o niej, o Polsce umęczonej, krwawiącej i pijanej wciąż. O Polsce szarpanej ciągłymi rozbiorami, wojnami, a potem stanem wojennym – zauważył, a następnie odniósł się do finałowego występu. – Krew i czarno-białe obrazy z tamtego mrocznego okresu, wyświetlane bezpośrednio na aktorach odgrywających scenę, miały wzmocnić przekaz i pokazać cały dramatyzm tych czasów – szarych i smutnych, ale jednak pełnych nadziei i walki o to, co najdroższe dla każdej istoty ludzkiej, o wolność!