Z bezdomności wychodzi się do kogoś, a nie gdzieś” – te słowa ks. Mirosława Toszy stały się faktem dla mieszkańców Wspólnoty „Betlejem” w Jaworznie. Tworzą ją osoby po przejściach, które doświadczyły bezdomności, uzależnienia, rozpadu małżeństwa, utraty wolności, odrzucenia. Razem z przyjaciółmi i wolontariuszami zaczynają zmieniać swoje życie i zauważają potrzeby innych. We wspólnocie wspierają się wzajemnie, ponieważ jednoczy ich nadrzędny, wspólny cel, którym jest odzyskanie nadziei, odnalezienie sensu życia i usamodzielnienie się. Dlatego są tu, w miejscu spotkania, a spotkanie inspiruje, umacnia i zmienia. Nie jest to tylko dom schronienia dla bezdomnych czy noclegownia, ale to dom wspólnoty. Obecnie tworzy ją piętnaście osób.
Dom wspólnoty
Reklama
Mieszkają w budynku wybudowanym w 1913 r., w którym przez ponad 80 lat znajdowała się szkoła. Po tym, jak placówka zmieniła siedzibę, budynek przez kilka lat stał pusty i niemal obrócił się w ruinę. Stowarzyszenie „Dobroczynność” za symboliczną złotówkę odkupiło go (w 1995 r.) od miasta na potrzeby ubogich. Rok później ks. Józef Lenda i ks. Mirosław Tosza zaproponowali przekazanie domu na rzecz bezdomnych. Ksiądz Mirosław podjął się realizacji tego pomysłu, ponieważ wraz z przyjaciółmi z Ruchu „Wiara i Światło” pragnął żyć we wspólnocie z ubogimi. W 1998 r. bp Adam Śmigielski wyraził zgodę na utworzenie wspólnoty. Staraniem osób ze Stowarzyszenia „Dobroczynność” oraz ks. Lendy udało się pozyskać środki na wymianę dachu i okien. Po remoncie ks. Tosza – założyciel i duszpasterz Wspólnoty „Betlejem” w Jaworznie – zamieszkał tu wraz z bezdomnymi. Dzieło to odpowiada na potrzeby jego mieszkańców, osób ubogich i środowiska doceniającego wartość spotkania, architektury, filmu i sztuki oraz... smak pysznej kawy i herbaty. Dlatego przy ul. Długiej 12 powstaje drugi dom – Dom Gości „Nie-prosta historia”. Parter i ogród to przestrzeń dla społecznej kawiarni. Na pierwszym i drugim piętrze będą mieszkania gościnne dla uczestników rekolekcji, warsztatów, sesji i gości. Na dachu – tarasie, obok drzew i krzewów, będzie wybudowane przeszklone patio – ogród zimowy. Całość realizowana jest w stylu Hundertwassera – wiedeńskiego malarza i „doktora architektury”, którego twórczością inspirują się mieszkańcy domu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak znajdują wspólny język i żyją pod jednym dachem mężczyźni z własnymi przyzwyczajeniami i trudną przeszłością? Klucz do sukcesu tkwi w jasnych zasadach obowiązujących domowników. Żyją oni we wspólnocie i dzielą się z innymi. Honorową sprawą dla nich – dorosłych, zdrowych mężczyzn – jest to, że utrzymują się z pracy swoich rąk, czyli pracują zawodowo albo na rzecz domu. Biorą odpowiedzialność za swoje życie i nie uchylają się np. od płacenia alimentów. Zachowują abstynencję. Jeżeli ktoś złamie tę zasadę, ponosi konsekwencje: opuszcza dom.
Wszyscy szukają sposobu na nowe życie, a pobyt w tym miejscu traktują jako okazję do rozwoju, usamodzielnienia się, poznania kogoś. Ten, kto już jest gotowy i stoi na własnych nogach, rozpoczyna własne życie na zewnątrz albo pozostaje we wspólnocie jako lokator, w duchu służby dla innych; ma swój pokój.
Spotkanie zmienia
Reklama
O tym, co zmienia człowieka w święta, opowiada ks. Tosza: – Biblijne Betlejem to miejsce spotkania, które zmienia pasterzy. Po złożeniu darów wrócili oni pełni radości nie dlatego, że dostali paczki na święta, ale dlatego, że spotkali Jezusa i zostali uważnie wysłuchani. Mędrcy ze Wschodu również ofiarowali swoje dary i „inną drogą wrócili do siebie”. Dalej duszpasterz wyjaśnia: – Bóg nie rozpoczyna zmiany świata od rozdawnictwa, ale wchodzi we wzajemność. Istotą Ewangelii są słowa: „Miłujcie się wzajemnie tak, jak Ja was umiłowałem”, czyli ideą jest wzajemność. Bezdomni potrzebują dodać to, co niezbędne, i ofiarować komuś swoje życie. Ten drugi element jest bardzo istotny. To znaczy, że Betlejem zmienia nasz sposób patrzenia, nasz sposób myślenia o ubogich i nasz sposób dawania i przyjmowania. Taka jest funkcja świętowania Betlejem – aby ci, którym się wydaje, że niewiele mogą, że się nie nadają, że są ubodzy, po spotkaniu z Chrystusem, Maryją i Józefem oraz wspólnotą nabrali przekonania, iż są dziećmi Bożymi, że jest w nich coś więcej niż to, co sami o sobie myślą.
Życie w „Betlejem”
„Betlejem” tętni życiem. Spotkania z ciekawymi ludźmi, filmy, koncerty, Pracownia Rękodzieła „Tabga”, w której powstają ceramika i mozaika, pracownia pisania ikon – to jedynie wybrane propozycje ożywiające to miejsce. Dodatkowo dzieci uczestniczą w spotkaniach biblijnych w każdy piątek, a młodzież – w warsztatach ceramicznych w każdy czwartek. – Mieszkamy razem z ubogimi i tworzymy wspólnotę, można więc powiedzieć, że tworzymy Kościół i odkrywamy centralną rolę Eucharystii w naszych spotkaniach – zauważa ks. Tosza. – To wszystko pokazuje, że człowiek musi znaleźć miejsce, w którym tak jak w rodzinie będzie się czuł bezpiecznie, miejsce, które pozwoli mu odnaleźć drogę do Boga. W każdą niedzielę Msza św. dla ubogich o godz. 11, połączona z obiadem, i Msza św. o godz. 15 dla osób z diecezji gromadzą ok. 300 osób.
Boże Narodzenie w „Betlejem”
Mieszkańcy przeżywają Wigilię i święta w domu, a ci, którzy mają taką możliwość, wyjeżdżają do rodziny czy przyjaciół. Nie przygotowują potraw na ten czas, ponieważ pochodzą one z darów przyjaciół, którzy napełniają wigilijny pusty talerz i dzielą się z ubogimi. W „Betlejem” Pasterka ze św. Franciszkiem jest celebrowana o godz. 24 i nawiązuje do tego świętego, który pragnął unaocznić uczestnikom Liturgii w Greccio aktualność przyjścia na świat Zbawiciela i sprawował ją w towarzystwie wołu i osła, co miało miejsce 800 lat temu. Wcześniej, o godz. 22, będzie mieć miejsce Pasterka dla dzieci i rodzin i nastąpi uroczyste otwarcie żywej szopki.
Te inicjatywy mają jeden cel: aby mieszkańcy domu i wszyscy ludzie odkryli, że świętowanie narodzenia Jezusa to coś więcej niż szopka – że to wydarzenie ma moc zmienić ludzkie serce. Od każdego z nas zależy, czy na to pozwolimy...