Niesamowita jest różnorodność architektoniczna kościołów w naszej diecezji. Niektóre gotyckie świątynie sięgają XIII wieku, a w pojedynczych przypadkach nawet końca XII wieku. Inne świątynie to perełki w stylu baroku, a czasami i rokoko. Spotkamy też kościoły neogotyckie i neoromańskie – są to najczęściej świątynie poprotestanckie. Ale szczególną grupę stanowią w naszej diecezji kościoły drewniane w Regionie Kozła. Po prezentacji w numerze z 5 marca świątyni w Kosieczynie, tym razem zajrzymy do urokliwego kościoła Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Chlastawie.
Długoletnia opieka
Należący do parafii w Zbąszynku drewniany kościół w Chlastawie został wzniesiony w 1637 r. Od 35 lat po wnętrzu kościoła oprowadza pani Irena Chłopek, która pełni też posługę kościelnej. – Na przestrzeni lat świątynię odwiedziło wielu turystów. Ciekawostką jest, że co roku przybywa jedna grupa z Australii. Są to potomkowie mieszkańców Chlastawy, którzy wyemigrowali w XIX wieku – wyjaśnia pani Irena.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Charakterystyczne loże
Reklama
W kościele znajduje się loża kolatorska przeznaczona dla właścicieli Chlastawy. – Kiedyś była oszklona i wydzielona z wnętrza świątyni. Posiadała odrębne wejście zewnętrzne i była ogrzewana, co nie było częstym rozwiązaniem – opowiada pani przewodnik. – Empora za ołtarzem spotykana w świątyniach protestanckich, a nieznana w budownictwie kościołów katolickich, była nazywana „lożą dziewięciu sprawiedliwych” ze względu na to, że osoby tam zasiadające pełniły funkcję dzisiejszych radnych – kontynuuje. Największa empora rozpościera się nad nawą główną. Było to miejsce dla ewangelików z Kosieczyna. Nad nią do 1907 r. znajdowała się jeszcze jedna empora przeznaczona dla najuboższych. Latem było tam bardzo ciepło, a zimą bardzo zimno – stwierdza kościelna.
Trudne dzieje
Do 1635 r. w miejscu dzisiejszego kościoła stała kaplica katolicka. W noc przed Bożym Ciałem została podpalona i doszczętnie spłonęła. Wtedy w Chlastawie mieszkało tylko czterech katolików, toteż nie byli oni w stanie odbudować miejsca kultu. Ewangelicy wystąpili z podaniem o zgodę na budowę zboru. Otrzymali ją, ale pod pewnymi warunkami. – Po pierwsze świątynia miała być bez wieży dzwonnej, po drugie: cała z drewna, po trzecie: miała zostać ukończona w ciągu roku – wylicza pani Irena. Protestanci spełnili te warunki. Dopiero później dobudowano dzwonnicę.
Odwrócona łódź z masztem
Konstrukcja całego kościoła utrzymuje się na jednej kolumnie znajdującej się w środku. Jest to jedno z najciekawszych rozwiązań ciesielskich. Wszystkie belki łączą się z drewnianym słupem na środku bez użycia gwoździ. Zamiast nich są drewniane kołki. Nie ma „sufitu” – więźba dachowa jest odkryta. – Jeśli spojrzy się od strony ołtarza, kościół przypomina odwróconą łódź – zdradza pani przewodnik. A przecież o łodzi jako alegorii Kościoła pisał już św. Hipolit Rzymski na początku III wieku.
Zwiedzanie jest możliwe po wcześniejszym uzgodnieniu pod nr tel. 510 160 214. Pani Irena Chłopek nie tylko oprowadzi po kościele, ale też dokładnie opowie o historii i wskaże różne ciekawostki architektoniczne.