Za nami Adwent. Rozpoczęliśmy na nowo odmierzanie historii zbawienia liturgicznymi celebracjami. Wkrótce koniec roku kalendarzowego i początek nowego. Te wydarzenia zapraszają do refleksji o czasie, przemijaniu i nadziei. W ich centrum jest uroczystość Bożego Narodzenia. Historycznie wyznacza ona – niezależnie od wyznawanej religii i stosunku do Jezusa Chrystusa – przełom w mierzeniu czasu. Dzieje ludzkości powszechnie na całym świecie postrzegane są jako te przed narodzeniem Zbawiciela i po Jego narodzeniu. Wielu jednak nie uświadamia sobie znaczenia betlejemskiej nocy. Ze względów kulturowych, a także komercyjnych święta bywają przeżywane folklorystycznie oraz traktowane jako sentymentalny mit, a nie realne wydarzenie, od którego zależy rozumienie Boga, człowieka, świata, a nawet siebie samego. Stąd na wierzących w Chrystusa i tworzących Jego Kościół spoczywa odpowiedzialność, aby Ewangelia w swojej świeżości docierała do ludzi niewierzących, szukających prawdy, a także zmagających się z kłopotami, kryzysami i cierpieniem. Jednym z najpoważniejszych wyzwań współczesnego świata jest bowiem pokusa beznadziei. Ale i ona stanowi szansę. Jest niejako szczeliną, przez którą do człowieka zapatrzonego we własne możliwości, mającego poczucie samowystarczalności, może dotrzeć światło wiary. Dobrze więc, że klimat świąteczny udziela się niemal wszystkim.
Radość , która płynie z przyjęcia do serca nowonarodzonego Jezusa, powinna nas inspirować do twórczego zaangażowania w misję Kościoła. Pierwszą przestrzenią aktywności są nasze rodziny, a w nich – tak ważna międzypokoleniowa wymiana darów. Boże Narodzenie, które przeżywamy jako święta rodzinne, uczy nas wrażliwości na sprawy ludzkie, na najmłodszych oraz osoby w podeszłym wieku, które mając wokół siebie kochających członków rodziny, ze spokojem przeżywają wiek sędziwy. Stosunek do najmłodszych i najstarszych określa poziom kultury społeczeństwa, szacunku wobec świętości życia oraz miłości bliźniego. O wyjątkowej roli starszych kobiet – nieco inaczej odnosi się to do mężczyzn – pisał ks. Janusz Pasierb w wierszu Stare kobiety w kościele: „młodzi maja? tyle na głowie/ chociażby włosów/ poza tym szkołę miłość i konflikt pokoleń/ stare kobiety maja? przede wszystkim choroby i wnuki/ a ponadto maja? na sercu kościół/ stare kobiety lubią być w kościele/ są najwierniejsza? publicznością Pana Boga/ nie od święta ale na co dzień/ stare panny i samotne wdowy/ przychodzą rano w południe wieczorem/ klęczą ślęczę w półmroku cierpliwie/ tyle się naczekały w życiu/ na życie na koniec którejś wojny na szczęście/ na dzieci ze szkoły na męża z pracy albo z knajpy/ one wiedza? że miłość to czekanie/ one czuwają panny wierne/ w niemodnych kapeluszach gubiąc zniszczone torebki/ świat widzi tylko staruszki siedzące w kościele/ czasem proboszcz ofuknie je z konfesjonału/ nawet wikary nie ma dla nich czasu/ tylko Jezus który jest wiecznie młodzieńcem/ widzi w nich ciągle swoje narzeczone”.
Święta Bożego Narodzenia są wyjątkową okazją doświadczenia sztafety pokoleń. Babcie i dziadkowie, wspominając swoją młodość i dawne czasy, uczą młodych wdzięczności za to, kim są i co posiadają. Podwyższający się standard życia nie pomaga w dostrzeżeniu komfortu, jaki wielu współcześnie posiada, a także w dostrzeżeniu ludzi, którzy potrzebują materialnej i duchowej pomocy. A mogą oni być bardzo blisko nas. Wigilijny stół z wolnym przy nim miejscem to przypomnienie potrzebujących, a także naszych bliskich, którzy odeszli do wieczności. Pamiętajmy w tym wyjątkowym czasie z wdzięcznością o tych, którym tak wiele w naszych rodzinach, ojczyźnie i Kościele zawdzięczamy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu