Na Maryi nigdy się nie zawiodłem. Mogę powiedzieć to z całą odpowiedzialnością. Jej wstawiennictwo jest konkretne, wpływające na życie osobiste, jak i to parafialne, a także narodowe – mówi ks. Sławomir Wojtysek, proboszcz parafii św. Brata Alberta Chmielowskiego w Częstochowie. Możliwości modlitwy do Matki Bożej jest wiele. Jedną z nich są nabożeństwa fatimskie, które w wielu parafiach w naszej archidiecezji rozpoczną się 13 maja.
Nieprzerwana modlitwa
Reklama
– Zamach na papieża Polaka z 13 maja 1981 r. pozwolił na wnikliwsze wgłębienie się w tajemnicę przesłania z 1917 r. z Fatimy. To był moment, w którym większą uwagę zacząłem poświęcać objawieniom fatimskim i roli Matki Bożej Fatimskiej w Kościele i życiu wiernych. To Maryja ocaliła Jana Pawła II. Ktoś strzelał, a ktoś inny kulę nosił, jak mówił przed laty papież. Wówczas to było bardzo mocne doświadczenie dla wszystkich – zaznacza ks. Wojtysek, wskazując na początki swojej historii związanej z Matką Bożą Fatimską. – W przypadku parafii możemy mówić o 2016 r. Wtedy mieliśmy ten zaszczyt, że kopia figury Matki Bożej Fatimskiej zatrzymała się właśnie w naszym kościele w drodze z Fatimy na Syberię. To był ogromny akcent zachęty, by w naszej parafii takie nabożeństwa mogły się odbywać – kontynuuje kapłan. – Następnie należy wspomnieć o roku 2017, czyli czasu stulecia objawień fatimskich. Nasza wspólnota wybrała się wówczas z pielgrzymką do Fatimy jako wotum wdzięczności za same objawienia, jak i uratowanie przed śmiercią Jana Pawła II. Widząc tam wiarę tysięcy pielgrzymów z całego świata, jeszcze bardziej odczuliśmy potrzebę otwarcia na ten kult. W 2019 r. odbyło się pierwsze nabożeństwo do Matki Bożej Fatimskiej – dodaje proboszcz. – Kultu do Matki Bożej uczyłem się od papieża Polaka, jak i od kard. Stefana Wyszyńskiego – podkreśla. W parafii św. Brata Alberta Chmielowskiego nabożeństwa fatimskie trwają cały rok, 13. dnia każdego miesiąca, nie tylko od maja do października.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wszyscy do Matki
Czy wierni potrzebują specjalnej zachęty do tego, by uczestniczyć w nabożeństwach fatimskich? Nasz rozmówca wskazuje na to, że bardzo ważne jest wytłumaczenie parafianom, na czym polega idea nabożeństw i kultu Matki Bożej. – Dzięki temu do dziś wielu pozytywnie odpowiada na zaproszenie. Potrzeba wśród ludzi jest ogromna. Wielu przychodzi regularnie, czy to zimą, czy latem. Dziś pandemia i doświadczenie wojny sprawiły, że jeszcze więcej osób chce przez ręce Maryi błagać o łaski – zwraca uwagę ks. Wojtysek. – Maryja nie przesłania Jezusa. Matka Boża prowadzi do Syna. Wystarczy spojrzeć na obraz Matki Bożej Częstochowskiej – Jej ręka wskazuje na Jezusa. Moje kapłańskie hasło brzmi: „Przez Maryję do Jezusa”. To Ona może być wskazówką dla wielu ludzi – zachęca kapłan.
Maryja przytuli do serca...
Reklama
Od dziecka Maryja kojarzyła mi się z babcią, którą jako chłopiec widywałem odmawiającą Różaniec, chodzącą na nabożeństwa maryjne i słuchającą Godzinek w radiu. Wówczas nie czułem wyjątkowości tego rodzaju duchowości, wydawała mi się ona domeną ludzi starszych. Sytuacja zmieniła się w gimnazjum, kiedy podczas Mszy roratnich dzieci zbierały naklejki z różnymi wizerunkami Maryi. Postanowiłem, że przy tej okazji spróbuję bardziej skupić się na Jej osobie. Zacząłem częściej odmawiać Różaniec, przyjąłem szkaplerz. Przy tym wszystkim odczuwałem dużo wypływającej gdzieś z wnętrza, lecz niepochodzącej ode mnie radości z tego, że Pan Bóg otwierał moje serce na tak wspaniałą relację z Jego Matką. Mimo tego, że nierzadko zaniedbuję relację z Nią (chociaż za każdym razem obiecuję sobie, że „od teraz” będzie inaczej), nieustannie odczuwam Jej obecność. Co ciekawe, kiedy popatrzę na swoje życie, najwięcej łez wylałem właśnie w czasie modlitwy różańcowej. Dla jednych to przypadek, dla mnie – piękne uczucie doświadczenia delikatności pocieszającej Matki, przytulającej do serca dziecko. Jednym z piękniejszych doświadczeń, których Bóg pozwala mi przeżywać, są „wzruszenia”. Gdy słucham czegoś, co odnosi się do Matki Bożej, bardzo często moje serce nagle napełnia radość, a łzy same cisną się do oczu. Są to chwile osobistej modlitwy, lektura książek opisujących objawienia maryjne, a szczególnie dwa fragmenty Ewangelii, opisujące moment zwiastowania oraz testament Jezusa z krzyża. Przeczytałem kiedyś opis wizji pewnej świętej, która powiedziała, że w czasie modlitwy zobaczyła za swoimi plecami Maryję, która razem z nią zanosiła swoje błaganie do Jezusa, równocześnie jedną ręką ją obejmując. Od tej pory, gdy odczuwam trudności na modlitwie, wyobrażam sobie, że i przy mnie stoi Matka Boża. Jest jeszcze coś, czego nie można pominąć. Zaraz po moich narodzinach mój tata w dowód wdzięczności Panu Bogu kupił kwiaty, które złożył wraz z modlitwą pod wizerunkiem Matki Bożej Fatimskiej. Głęboko wierzę, że od tego momentu Maryja zawsze była, jest i będzie w moim życiu, zajmując w sercu wyjątkowe miejsce.
Łukasz, 24 lata, parafia Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu
... nauczy trwania przy Synu
Maj to miesiąc, w którym możemy obserwować, jak wszystko pięknie kwitnie. Myślę, że taka powinna być też nasza relacja z Maryją – kwitnąca i piękna. Ten szczególny miesiąc poświęcony jest właśnie Maryi. Nabożeństwa majowe czy rozpoczynające się również w tym miesiącu nabożeństwa fatimskie mają na celu przybliżenie nas do naszej Mamy, żebyśmy mogli z każdym dniem coraz mocniej przytulać się do Jej Serca. Nie jest to, niestety, zbyt popularna forma modlitwy wśród młodych ludzi, jednak sama wiem, że warta poświęcenia i zagłębienia się w nią. Nabożeństwo fatimskie co roku na nowo uczy mnie codziennego trwania w zjednoczeniu z Chrystusem poprzez stanie przy Sercu Maryi. Ona ogarnia nas swoim Niepokalanym Sercem i uczy żyć tym, czego pragnie od nas Bóg. Piękne i trochę trudne. Jednak warto.
Magdalena, 21 lat, parafia św. Franciszka z Asyżu w Częstochowie
... odsłoni oblicze Jezusa
Młodych ludzi niestety rzadko można zobaczyć na nabożeństwach ku czci Matki Bożej. Myślą, że takie nabożeństwa są dla starszych osób. A prawda jest taka, że młodzi ludzie mogą niesamowicie dużo otrzymać od Matki Najświętszej. Pan Jezus przyszedł do nas przez Maryję i chce, abyśmy do Niego przez Nią przychodzili. Błędem jest myślenie, że Maryja zasłania Pana Jezusa. W Kanie Galilejskiej powiedziała: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Oddać się Matce Bożej – to najlepsza z możliwych decyzji, ponieważ Ona najszybciej poprowadzi nas do Pana Jezusa. Teraz mamy do tego dobrą okazję! Kiedy, jeśli nie w maju podczas nabożeństw?
Paweł, 20 lat, parafia św. Melchiora Grodzieckiego w Częstochowie