Łukasz Krzysztofka: 1 maja wspominamy św. Józefa Robotnika, patrona ludzi pracy. Jakimi problemami żyją dzisiaj ludzie pracy w stolicy?
Ks. Michał Kotowski: Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że pojęcie „ludzie pracy” nie jest dziś już tak jednoznaczne, jak dawniej. Kiedyś rozumiano pod tym określeniem ludzi ciężkiej, fizycznej pracy – hutników, stoczniowców, górników. Dzisiaj każdy, kto wykonuje jakąś pracę, należy do ludzi pracy. Obecnie w Warszawie nie ma w zasadzie tak wielkich zakładów przemysłowych, jak np. na Śląsku. Jest dawna Huta Warszawa, ale w niej kiedyś pracowało kilkanaście tysięcy ludzi, dzisiaj ok. 500 osób.
Ale Warszawa przyciąga do pracy ludzi z całej Polski...
Zgadza się. Oni wiedzą, że tutaj raczej znajdą pracę, więc dzisiaj problemy są, ale inne niż dawniej. Kiedyś pojawiały się problemy z bezrobociem. Dzisiaj takich problemów nie ma.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
A jakie troski i trudności się pojawiają?
Na pewno problemem jest w niektórych firmach pracoholizm, uzależnienie od pracy. Pochłania ona często zbyt dużo czasu, którego później nie ma dla rodziny czy Boga. A nie zapominajmy, że to praca jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy. Pojawiają się też problemy w niektórych środowiskach związane z niezdrową rywalizacją czy mobbingiem.
Reklama
Jak Kościół im pomaga i na czym to wsparcie polega?
Przejawia się ono przede wszystkim w wymiarze duchowym. Są duszpasterstwa różnych zawodów działające po to, by łączyć pracę z Bogiem tak, by katolicy kierowali się nauką społeczną Kościoła w swoim podejściu do pracy. Na to zwracali uwagę bł. ks. Jerzy Popiełuszko, bł. kard. Stefan Wyszyński i św. Jan Paweł II. Ważna jest modlitwa za tych ludzi i pomoc duchowa oraz słuchanie ich problemów. Potem spieszenie z pomocą, aby problemy te rozwiązywać.
Na czym polega Księdza posługa jako diecezjalnego duszpasterza ludzi pracy?
Ze względu na to, że pojęcie „ludzie pracy” jest bardzo szerokie, moja posługa ogranicza się do kontaktów z „Solidarnością” zwłaszcza regionu Mazowsze, a także z posługą w sanktuarium bł. ks. Jerzego. Jak mam tylko okazję, to przypominam o jego nauczaniu i zasadach nauki społecznej Kościoła. W ciągu roku wyjeżdżam na pielgrzymkę ludzi pracy do Częstochowy, organizuję Ogólnopolską Drogę Krzyżową Ludzi Pracy na Żoliborzu. Uczestniczę w uroczystościach z modlitwą za ludzi pracy w naszej Ojczyźnie, na przykład w peregrynacji obrazu Matki Bożej Solidarności Robotników. Ma ona miejsce w poszczególnych regionach Polski. Trwa już od dziesięciu lat. Co roku inny region przyjmuje ten obraz.
Co to za obraz?
Ks. Jerzy sam spotkał ten obraz w jednej z parafii w Białymstoku i powiedział, że to będzie obraz Matki Bożej Solidarności Robotników. Przedstawia on Jasnogórską ikonę, ale jest ona szczególna. Z jednej strony jest na tle biało-czerwonej flagi Polski. Są wypisane również wydarzenia z drugiej połowy XX wieku: zrywy robotników, a więc m.in. lata 1956, 1970, 1976, 1980 czy 1981. Oprócz peregrynującego wizerunku są jeszcze dwa mniejsze obrazy. Jeden z nich znajduje się w muzeum bł. ks. Jerzego przy żoliborskim sanktuarium.
Reklama
Jak w Warszawie – bardzo zróżnicowanym społecznie środowisku, gdzie trudno nie zauważyć ludzi ubogich, bezdomnych tuż obok biznesmenów w drogich garniturach – budować dzisiaj solidarność świata pracy?
Solidarność na pewno jest sprawą osobistego zaangażowania, wrażliwości sumienia, dobrej woli tych ludzi, którzy więcej zarabiają. Jeśli są ludźmi wierzącymi, to wiedzą, że taki jest obowiązek sumienia, wypływający z miłości chrześcijańskiej, żeby ludziom biedniejszym pomagać. Wiem, że pomagają, wzorując się m.in. na papieżu Franciszku, który realizuje konkretną pomoc i inspiruje wielu ludzi. Zwraca się też do ludzi bogatych, żeby dzielili się swoją zamożnością z innymi, aby nie miała miejsca „globalizacja obojętności”. Chodzi o to, żeby ją przekuwać na globalizację solidarności, by ludzie bogaci nie myśleli tylko o sobie, swoich zachciankach czy interesach, o pomnażaniu majątków, ale żeby umieli się dzielić z innymi – biednymi i ubogimi. Bo taki jest wymóg nie tylko miłości chrześcijańskiej, ale i sprawiedliwości społecznej.
Jakie wyzwania stoją dziś przed Kościołem warszawskim w stosunku do szeroko rozumianego świata pracy?
Nadal trzeba głosić Ewangelię dla wszystkich, bo ona jest uniwersalna, ponadczasowa. Czasy się zmieniają, ale Ewangelia nie. Trzeba umieć przełożyć język Ewangelii na dzisiejsze czasy. Wpasować ją w świat pracy, w nowe problemy, m.in. obojętności na wiarę. Musimy Ewangelię głosić tam, gdzie odbywają się wielkie spory ideologiczne. W Warszawie w szczególny sposób te spory wybrzmiewają. Nieść ją również tam, gdzie jest świat kultury, gospodarki, polityki, gdzie ludzie trudzą się przy swoich warsztatach pracy. Pamiętajmy, że przez pracę można zmieniać rzeczywistość, relacje międzyludzkie, odmienić oblicze społeczeństwa. To wybrzmiało w latach 80., gdy ludzie „Solidarności” podjęli pracę nad pracą. Właśnie podejście do pracy zmieniło wówczas naszą Ojczyznę.
W jaki sposób głosić więc Ewangelię?
Przede wszystkim w sposób pokazujący wartość i atrakcyjność Ewangelii, bez narzucania czy jakiejkolwiek presji. To także zadanie chrześcijan świeckich. Ksiądz może nie dotrze na 30. piętro wieżowców, ale tam są też ludzie wierzący, którzy często żalą się, że przebywają w środowisku agnostycznym albo obojętnym dla wiary, a czasami szyderczym, ateistycznym czy wrogim. Świadectwo ludzi wierzących ma ogromne znaczenie. Gdy będą pokazywać, że dla nich wiara coś znaczy, że Chrystus jest dla nich ważny i że w pracy również cały czas świadczą o Jezusie, prawdziwa solidarność będzie miała mocny fundament.
Ks. kanonik Michał KotowskiDiecezjalny duszpasterz ludzi pracy archidiecezji warszawskiej, rezydent przy parafii św. Stanisława Kostki w Warszawie.