Została otwarta nowa sala z rzeźbami i obrazami pt. Dzieje Zbawienia w rzeźbie i obrazie. Szczytem historii zbawienia jest Jezus Chrystus, który stał się człowiekiem, umarł i zmartwychwstał, aby wybawić nas z grzechu i wprowadzić przed oblicze Boga. Jego życie i działalność są opisane w czterech Ewangeliach. Jednak do pełnego obrazu nie wystarczą tylko ewangeliczne opisy. Od początku do końca Biblia jest opisem historii zbawienia, dlatego Osobę Chrystusa należy odczytywać w kontekście całego Pisma Świętego. W Starym Testamencie zawartych jest wiele proroctw, które swoje wypełnienie znalazły w Jezusie. Ich interpretację przekazali apostołowie i Ojcowie Kościoła. Znaczące są też szczegóły, przekazane przez tradycję wczesnochrześcijańską. To wszystko znajdziemy w dziełach, prezentowanych w nowej części ekspozycji muzealnej.
Kolejność zwiedzania sali jest nieprzypadkowa, bowiem przeprowadza ona przez kolejne etapy historii zbawienia w Nowym Testamencie. Wszystkie eksponaty są opatrzone napisami informacyjnymi, a przy najciekawszych uzupełniają je odpowiednie fragmenty z Pisma Świętego oraz teksty, przybliżające ich dzieje i symbolikę. Chociaż dzieła ukazują głównie sceny i postaci z Nowego Testamentu, jest wiele fragmentów proroctw starotestamentalnych. Ukazuje to prawdę, że szczytem dziejów zbawienia jest Chrystus i ku Niemu zmierzały wszystkie zapowiedzi proroków.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Cała ekspozycja składa się z pięciu części. Od tajemnicy Wcielenia Syna Bożego, przez Mękę Pańską, idziemy do Zmartwychwstania. Czwarta część ukazuje chwałę świętych w niebie i prowadzi do ostatniej, poświęconej Eucharystii, która jest uobecnieniem tego wszystkiego.
Wystawę otwiera barokowa rzeźba Pan i Stwórca, pochodząca z dawnej fary (obecnie katedry) w Drohiczynie. Dalej mamy barokowy obraz Dzieciństwo Maryi z XVIII wieku, który pierwotnie znajdował się w kościele w Topczewie. Ukazuje on scenę nauczania Maryi przez św. Annę, jej matkę. Obraz ten łączy Stary i Nowy Testament, ponieważ ukazuje wypełnienie proroctwa z Księgi Izajasza o matce Mesjasza. Warty uwagi jest także barokowy Odpoczynek Świętej Rodziny w drodze do Egiptu z kościoła z Siemiatycz. Nie jest znany autor tego obrazu, wzorowanego na zaginionym dziele włoskim szkoły Guida Reniego lub Nicolasa Poussina z XVII wieku.
Wyjątkowym dziełem jest Chrystus ukrzyżowany Szymona Czechowicza, czołowego malarza polskiego XVIII wieku. Obraz pochodzi z kościoła ciechanowieckiego. Świątynię zdobiło niegdyś co najmniej pięć prac tego artysty, ponieważ jego pierwszym mecenasem był Franciszek Maksymilian Ossoliński, właściciel tego podlaskiego miasteczka. To dzięki niemu Czechowicz mógł odbyć studia malarskie w Rzymie. Obraz nawiązuje do szkoły Guida Reniego i Carlo Maratty, na których artysta się wzorował. Inne dzieło, ukazujące ukrzyżowanie Chrystusa – nieco starsze, bo pochodzące z końca XVI wieku – reprezentuje późny gotyk i renesans. Pierwotnie obraz ten znajdował się w kościele w Narwi.
Reklama
Nazwisko sławnego Rubensa wiąże się z obrazem Chrystus triumfujący, należącym do szkoły tego malarza, a wykonanym przez jednego z jego uczniów. Niestety dzieło zachowało się tylko w części (więcej w tekście obok). Uwagę przykuwa również postgotyckie malowidło z XVI/XVII wieku, przedstawiające Trójcę Świętą – tzw. Tron łaski. Obraz do II wojny światowej był umieszczony w głównym ołtarzu kościoła parafialnego w Drohiczynie.
Wśród rzeźb jest najstarsza w diecezji drohiczyńskiej, pochodząca z Sadownego – Św. Jan Apostoł (początek XVI wieku). W centrum sali można podziwiać dwa niewielkie eksponaty z Bociek: tzw. retabula (przenośne nastawy ołtarzowe) z alabastrowymi płaskorzeźbami. Przedstawiają św. Ignacego Loyolę i św. Andrzeja Apostoła. Wyszły one spod ręki Sebastiana Fesingera, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli lwowskich rzeźbiarzy rokokowych. Obecnie w Polsce jest tylko pięć jego prac.
Nie są to oczywiście wszystkie dzieła, które można zobaczyć w nowej sali muzealnej. Znajdują się tu liczne obrazy i rzeźby, pochodzące z różnych parafii diecezji drohiczyńskiej. Wiele z nich posiada wartość artystyczną, bądź ciekawą historię, ale nawet najskromniejsze z nich odkrywają przed nami tajemnice naszej wiary.
CHRYSTUS TRIUMFUJĄCY…
Jak tajemnicą wiary jest Zmartwychwstanie Pańskie, którego nie uchwyciło ludzkie oko, tak tajemnicą historii są losy obrazu, który ok. 1640 r. wyszedł spod ręki nieznanego ucznia Rubensa. Nie wiemy kiedy dzieło znalazło się na Podlasiu i kto je tu sprowadził (być może któryś z Sapiehów). W pierwszej połowie XX wieku obraz był w kościele w Dołubowie. Już wcześniej trawił go ogień, lecz bardziej ucierpiał w 1941 r., pocięty przez żołnierzy sowieckich. Ocalała zaledwie część górnej połowy.
Reklama
Malowidło bywa obecnie określane jako Gniewny Chrystus, ale przecież jest to tylko część oryginalnego płótna. Wiadomo, że pierwotnie Zbawiciel był w całej postaci, z wyobrażeniem śmierci i szatana pod stopami. Dzieło przedstawiało zstąpienie do Otchłani – scenę rzadziej spotykaną w sztuce zachodniej. W dorobku Rubensa pojawia się jednak ów element z niezachowanej części naszego obrazu, a cała praca nosi tytuł: Chrystus triumfujący nad grzechem i śmiercią.
Ks. Zenon Czumaj
FIGURA ZMARTWYCHWSTAŁEGO
Zmartwychwstanie Chrystusa to najważniejsze wydarzenie w historii ludzkości. Odzwierciedla to liturgia i towarzyszące jej symbole. Od początku XIV wieku niemal każdy kościół łaciński w Europie Środkowej posiada figurę Zmartwychwstałego, stawianą na ołtarzu w okresie paschalnym. Na Podlasiu i Mazowszu w XVII-XIX wieku nazywano ją Rezurekcją (jak Mszę św. Wielkanocną z uroczystą procesją) lub Osóbką.
Wizerunek zwycięskiego Zbawcy, dzierżącego w ręce czerwoną chorągiew (symbol zwycięstwa nad śmiercią), w ikonografii zachodniej pojawił się w X/XI wieku, początkowo na malowidłach. W XIII wieku w formie rzeźby rozpowszechnił się w Bawarii i Austrii. Wkrótce dotarł także na ziemie polskie. W dobie baroku Jezusowi nadawano czasem bardzo muskularną sylwetkę, co ma podkreślać Jego nadprzyrodzoną moc.
Ks. Zenon Czumaj