Dlaczego to przygotowanie jest takie istotne? Po pierwsze – żeby było pięknie i godnie. Po drugie – żeby ułatwić każdemu z uczestników przeżycie tego wydarzenia. Są parafie, w których dobrze funkcjonuje służba liturgiczna, zarówno męska, jak i żeńska, tam więc nie zabraknie ludzi do posługi. Ale to nie znaczy, że w innych miejscach nie da się przeprowadzić dobrych przygotowań. – Myślę, że wiele zależy od tego, czym, a raczej kim, parafia dysponuje. Bo jeśli na miejscu jest osoba po jakichś kursach liturgicznych, to zupełnie inaczej to wygląda, niż kiedy takiej osoby nie ma. Ale nawet jeśli kogoś takiego nie ma, to zawsze warto na czas przygotowań i samego Triduum wytypować kogoś, kto weźmie za to odpowiedzialność. Może być to grupa osób, ale żeby było wiadomo, kto za co odpowiada – mówi Julia Frankowska, która w latach 2017-20 pełniła funkcję odpowiedzialnej za posługę kobiet w diecezjalnej diakonii liturgicznej Ruchu Światło-Życie.
Skarbnica wiedzy
Reklama
Gdzie powinniśmy szukać inspiracji i podpowiedzi, jeśli podjęliśmy się tych przygotowań? – Skarbnicą wiedzy jest strona naszej diakonii liturgicznej ddl.org.pl . W zakładce Liturgia można znaleźć przygotowane przez naszych animatorów materiały. Są tu zarówno skrótowe zasady – na co należy zwrócić uwagę w danym dniu, ale też zbiór tego, czego przygotowanie zawsze zajmuje najwięcej czasu – teksty modlitwy wiernych czy komentarzy – podpowiada Julia. – Dobrze przygotowane komentarze bardzo wiele wnoszą, bo tłumaczą, wyjaśniają wiernym, co się dzieje podczas liturgii, która jest niezwykła, bo sprawowana tylko raz w roku, a jednocześnie są to komentarze na tyle krótkie i treściwe, że nie zaburzają tego, co się dzieje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ważne jest, żeby była osoba za te teksty odpowiedzialna, bo nawet jeśli weźmie się gotowe, to i tak zawsze należy je przejrzeć, omówić z księdzem celebransem, dostosować do tego, co jest praktykowane w parafii. Trzeba też pamiętać, że osoba, która te komentarze będzie czytać podczas liturgii, musi wiedzieć, w których momentach należy to robić. – Bardzo przydaje się do tego taka mała książeczka „Zwycięzca śmierci”, w której wszystko opisane jest krok po kroku. Podobnie należałoby przeprowadzić krótką próbę procesji z darami. To nie jest oczywiście nic trudnego, jednak wiele osób się tym stresuje. Kiedy wszystko jest wyjaśnione i przećwiczone, to te osoby mają w sobie spokój i poczucie bezpieczeństwa – mówi Julia.
Samo przygotowanie procesji z darami też może stwarzać trudności. Nie wszystko przecież można w niej ponieść. – Główny problem wynika chyba z niezrozumienia do końca, o co chodzi w procesji z darami. Rzeczy tam niesione, czyli dary, coś co dajemy na rzecz wspólnoty czy konkretnej osoby. Dlatego nie ma tu miejsca na symbole. Nie niesiemy na przykład zapalonej świecy po to tylko, żeby coś zanieść.
Ostrożnie z nowościami
Reklama
Są miejsca, w których zwłaszcza w trakcie dużych uroczystości posługuje służba ładu. Warto zastanowić się, czy przyda się również w naszej parafii. – Nie zawsze potrzeba wprowadzać służbę ładu, bo przede wszystkim nie zawsze dysponujemy wystarczającą ilością osób do posługi. Myślę, że jeśli komentarze będą dobrze przygotowane i właściwie odczytane, to ludzie nie pogubią się w liturgii – podkreśla Julia. – To nie znaczy, że służba ładu jest nieistotna. Tylko jeśli w ciągu roku nie funkcjonuje ona w parafii, to wprowadzenie jej na samo Triduum Paschalne może wywołać zamieszanie. Jeżeli więc widzimy potrzebę wprowadzenia służby ładu, bo wspólnota jest duża, a chcemy pewne rzeczy usprawnić, to ksiądz powinien to odpowiednio wcześnie ogłosić i wytłumaczyć, jaka jest rola tych ludzi. Żeby wierni wiedzieli, dlaczego ktoś np. wskazuje im drogę do procesji komunijnej.
Widać więc, że potrzebna jest osoba, która te – wydawać by się mogło – drobiazgi ogarnie, pospina, poustala i będzie czuwać w trakcie. Wtedy będzie zachowany porządek.
Od duchowej strony
Kolejną sprawą jest przygotowanie liturgicznej służby ołtarza. Triduum Paschalne to czas, kiedy podczas liturgii widać wszystkich lub prawie wszystkich ministrantów i lektorów posługujących w parafii. W zależności od lokalnych zwyczajów ich przygotowania mogą trwać zarówno od początku Wielkiego Postu, jak i rozpocząć się dopiero w Wielkim Tygodniu. – To oczywiście jest realne, żeby wyćwiczyć wszystko nawet w krótkim czasie. Ale czy tylko o to chodzi? Nie można zapomnieć o tym, żeby oni rozumieli, co się dzieje w poszczególnych momentach, żeby mogli też duchowo przeżyć ten czas – tłumaczy Wojciech Bujak z diecezjalnej diakonii liturgicznej. – My, jako liturgiczna służba ołtarza, możemy być takimi trochę aktorami, którzy odegrają swoją rolę. Ale to za mało.
Czy da się zrealizować taki ambitny plan w ciągu kilku dni? – Teoretycznie tak. Jeżeli na przykład jesteśmy umówieni z ministrantami na trzy zbiórki w Wielkim Tygodniu i na każdej mamy ćwiczyć liturgię innego dnia, to warto pierwsze pół godziny za każdym razem poświęcić na duchową stronę. To nie będzie bardzo dużo, ale zawsze coś. Jeśli sami dostrzeżemy wartość tych duchowych przygotowań, to w przyszłym roku będziemy pamiętać, żeby zadbać o to wcześniej – uważa Wojtek.
A może, skoro rozpoczęliśmy przygotowania tak późno, odpuścić sobie angażowanie całej parafialnej służby liturgicznej i poprosić tylko tych, którzy mają już jakieś doświadczenie? – Osobiście uważam, że nie powinno się tak robić. To są najważniejsze święta w całym roku i nie można, moim zdaniem, nikogo wykluczać. Zaangażowałbym właśnie całą służbę liturgiczną, żeby poczuła się jednością, wspólnotą – mówi Wojtek.