Ubolewam, że nie możemy w normalnych warunkach odwiedzić wszystkich parafian, szczególnie tych, których mogę spotkać jedynie w ich domach, np. z powodu choroby. Niektórych twarzy nie widziałem już dwa lata – mówi ks. kan. Marek Tazbir, proboszcz par. Wniebowzięcia NMP w Szańcu. Ci, którzy zapraszają kapłanów z kolędą, byli już odwiedzani (w reżimie sanitarnym) w tygodniu poświątecznym i później. Po Nowym Roku księża zapraszali z kolei do kościoła na Msze św. kolędowe na godz. 17, kolejność wg wiosek tworzących parafię Szaniec. To rozwiązanie, z odpowiednią oprawą, zdaje egzamin, a nawet zyskuje wartość dodaną.
Już od parkingu słychać śpiew kolęd, który wraz ze świąteczną iluminacją z aniołami w roli głównej, tworzy odpowiednią atmosferę. W kościele światło dają tylko drzewka choinkowe, centralne miejsce zajmuje szopka, wciąż rozbrzmiewa śpiew kolęd. Następnie przedstawiciele rodzin zapalają świece na świeczniku dziękczynnym, symbolizującym narodzenie Mesjasza oraz świece zapalane podczas kolędy w rodzinnych domach. Mszę św. odprawia dwóch kapłanów – o Boże błogosławieństwo dla żywych oraz o spokój dusz zmarłych. Liturgię przygotowują przedstawiciele danej miejscowości, a że wielu czyni to po raz pierwszy – fakt ów staje się dużym przeżyciem. – Te kolędowe Eucharystie mają wyjątkowy wymiar, bo nie zdarza się, by mieszkańcy danej wioski przychodzili do kościoła jednocześnie, nawet z racji pogrzebu czy ślubu jest ich tylko część – uważa ks. Proboszcz, podkreślając walor integracyjny i wspólnotowy takiego wydarzenia. Gospodarz parafii dziękuje także wówczas osobom zaangażowanym w życie parafii, czy to elektryk, hydraulik, czy śpiewający w orkiestrze – jest ku temu odpowiednia okazja. Na zakończenie rodziny otrzymują błogosławieństwo, wodą święconą napełniane są butelki (z logo parafii), tekst modlitwy do odmówienia w domu, a dzieci – cukierki. Wypraktykowano także wręczanie widokówki ze zdjęciem szanieckiego kościoła z lotu ptaka (dla tych, którzy łączą się przez Internet czy uczestniczą we Mszy św. za pomocą telewizji, aby „zatęsknili za swoim kościołem”).
W ubiegłym roku, podczas pierwszych tego rodzaju praktyk zdarzało się, że przyjeżdżało niemal 80% mieszkańców z poszczególnych miejscowości. – Jedna z najmniejszych wiosek, licząca 31 rodzin, zjawiła się w liczbie 29 rodzin. Duża w tym pomoc sołtysów, którzy mobilizują ludzi, a nawet organizują autobusy – opowiada ks. M. Tazbir. Przytacza humorystyczne sytuacje, gdy spotyka „Władzia” czy „Józia” nie bywających na ogół w kościele, którzy jednak są w tej nowej sytuacji – i na księżowskie „super, że Cię widzę”, wręczają kopertę ze słowami: „Proboszcz nie może, to my do Proboszcza przyszli (…). Robi się, to trzeba dać”. Warto zauważyć dobrą ofiarność szanieckich parafian, dzięki czemu w ub.r. udało się m.in. przeprowadzić generalny remont dzwonnicy, renowację kolejnego ołtarza i zamontować zegary na zewnątrz kościoła, wybijające godziny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu