Reklama

Niedziela Świdnicka

Główne zadanie to słuchanie

Na spotkaniach z koordynatorami grup konsultacyjnych synodu bp Marek Mendyk podkreślał rolę otwarcia się na głosy wszystkich przedstawicieli ludu Bożego.

Niedziela świdnicka 47/2021, str. VI

[ TEMATY ]

synod2021

Ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Wraz z biskupem do stołu prezydialnego zasiedli współpracownicy świeccy

Wraz z biskupem do stołu prezydialnego zasiedli współpracownicy świeccy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zebranie w auli świdnickiego I Liceum Ogólnokształcącego 6 listopada z udziałem ks. Krzysztofa Ory i Anny Kośnej, diecezjalnych koordynatorów, poświęcono wyjaśnieniu nowej formy Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów.

Odpowiedzialność

– Synod jako instytucja został utworzony przez papieża Pawła VI przed zakończeniem Soboru Watykańskiego II. Cele zasadniczo są trzy: pobudzenie łączności między biskupem Rzymu a biskupami, świadczenie pomocy papieżowi swoją radą oraz rozważanie aktualnych problemów Kościoła w świecie. Synod nie ma funkcji ustawodawczej, ale doradczą. I tak było przez wieki. Przełomowy moment przyszedł w przemówieniu 17 października 2015 r., w którym papież przedstawił swoją nową wizję synodalności. Ma to być nowe ożywienie, zapalenie na wszystkich pułapach, na wszystkich szczeblach. Papież powiedział bardzo charakterystyczne zdanie, że droga synodalności jest drogą, której Bóg oczekuje od Kościoła trzeciego tysiąclecia. To było kluczowe zdanie całego przemówienia. To już nie jest tylko kolegialność oznaczająca odpowiedzialność biskupów. Papież rozkłada ją na wszystkich członków ludu Bożego, którzy „mają pielgrzymować wspólnie, dzielić się odpowiedzialnością za wspólnotę, żeby poczuć się w niej jak w domu”. Takie podejście, zdaniem papieża, ma wyzwolić Kościół z klerykalizmu, a nawet episkopalizmu, które nazywa plagą. W tej nowej wizji biskupi jako pasterze mają wsłuchiwać się w głos wszystkich, by w prowadzeniu uwzględniać realne problemy ochrzczonych – tłumaczył ks. Ora.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Etap diecezjalny

Biskup Marek Mendyk podkreślał natomiast rolę słuchania. – Nasz słuch został uszkodzony przez grzech. Wszyscy chorujemy na „zapalenie ucha wewnętrznego”. Grzech pierworodny sprawił, że mamy pierworodny ubytek w słuchu. To sprawia, że nie jest nam łatwo „zamienić się w słuch”; zamienić słuchanie tylko siebie na słuchanie drugiego człowieka. Najważniejszym organem słuchu według Biblii jest serce. Kondycja słuchania związana jest z kondycją serca. Jakie serce, takie słuchanie. Im zdrowsze serce, tym zdrowszy słuch i odwrotnie. Zdolność słuchania nie przychodzi sama. Trzeba nad nią pracować – zauważył, zachęcając do tej pracy.

Mówił też o tym, jak będzie wyglądał etap diecezjalny synodu. – Konsultacje odbywać się będą na poziomie parafii, dekanatów, poszczególnych wspólnot duszpasterskich. Kiedy mówimy o tych ostatnich, myślimy o ruchach apostolskich, młodzieży, katechetach, małżonkach, siostrach zakonnych, klerykach, osobach przebywających w areszcie i więzieniu, czy tych, którzy z wyboru pozostają na obrzeżach Kościoła. W każdej parafii powinien być wybrany koordynator, który będzie czuwać nad przebiegiem spotkań, zbieraniem materiałów, a potem ich syntezę zaprezentuje na spotkaniu dekanalnym. Bardzo serdecznie dziękuję wam wszystkim tu obecnym za to, że reprezentujecie swoje parafie, różne środowiska – dodał wręczając symbolicznie dekret małżeństwu z parafii katedralnej. Podobne dokumenty otrzymali wszyscy uczestnicy spotkań, które odbyły się także 13 i 27 listopada w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Wałbrzychu.

2021-11-16 11:34

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Słuchać siebie nawzajem

Niedziela warszawska 46/2021, str. I

[ TEMATY ]

wywiad

synod2021

Łukasz Krzysztofka/Niedziela

Ewa Grąbczewska

Ewa Grąbczewska

O tym, w jaki sposób każdy może włączyć się w synod i wyrazić swoje zdanie, na czym opiera się synodalność i co jest istotą zmian, które pomogą wzmocnić Kościół, z Ewą Grąbczewską rozmawia Łukasz Krzysztofka.

Łukasz Krzysztofka: We wszystkich diecezjach zainaugurowano synod o synodalności. Jak wyglądają obecnie prace synodalne w diecezji warszawsko-praskiej?

Ewa Grąbczewska: Na razie jesteśmy na etapie wstępnym, którego postawą było stworzenie ankiety. Będzie ona rozesłana do parafii. W założeniu ma swoim zasięgiem objąć wszystkich. Chcemy przez przygotowaną ankietę odnaleźć właściwą drogę do synodalności, do słuchania.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Byśmy byli jedno

2024-04-29 10:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Instytut Pamięci Narodowej przygotował widowisko słowno-muzyczne poświęcone historii Kościoła w czasach komunizmu. Inscenizacja miała miejsce w kościele pw. Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus i Świętego Jana Bosko w Łodzi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję