Dlaczego wyróżniono właśnie to miejsce kaźni obok bawarskiego miasteczka, gdy mamy ich wiele na polskiej ziemi? Odpowiedź znajdziemy w słowach – zapisanych w językach: polskim, niemieckim, francuskim i angielskim – na mauzoleum w tymże obozie: „Tu w Dachau co trzeci zamęczony był Polakiem, co drugi z więzionych tu księży polskich złożył ofiarę z życia + Ich świętą pamięć czczą księża polscy – współwięźniowie”.
Męczennicy
Do Dachau podczas II wojny światowej trafiło niemal 1800 polskich księży, z czego zginęło 868 – głównie z Wielkopolski, Kujaw, Pomorza i Ziemi Łódzkiej. Obszar diecezji drohiczyńskiej w tym czasie należał do Pińska lub Siedlec.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W diecezji pińskiej kapłanów mordowali hitlerowcy i sowieci, ale księża zazwyczaj ginęli w pobliżu miejsc ich posługi. W Dachau śmierć poniósł jeden – ks. Stanisław Sperański, proboszcz z Mielnika. W części siedleckiej, położonej w Generalnym Gubernatorstwie, sytuacja Kościoła była lepsza, ale i tu nie brakowało ofiar wśród duchownych. Wielu pochodzących z tych stron pracowało też w centralnej Polsce. W Dachau życie zakończyło dziesięciu.
Reklama
Dwóch z nich – ks. Michał Woźniak i ks. Edward Grzymała – dziś odbiera cześć jako męczennicy, wyniesieni na ołtarze w 1999 r. przez św. Jana Pawła II. Pierwszy przed wojną był proboszczem w Kamionnie (wtedy w archidiecezji warszawskiej). Drugi należał do prezbiterium włocławskiego, ale urodził się w parafii Sadowne. Ponadto z Mołożewa (parafia Wirów) pochodził sługa Boży o. Czesław Sejbuk, jezuita, którego proces beatyfikacyjny się toczy. Ksiądz Jan Szczęsny urodził się w Łochowie (wówczas parafia Kamionna), a po święceniach pracował w rodzinnej parafii. Pozostali pochodzili z innych stron, ale tutaj w różnych latach służyli wiernym. Byli to: ks. Stefan Ściborek, proboszcz w Skibniewie, oraz wikariusze – ks. Józef Kuziemski i ks. Jan Przyborowski w Kamionnie, ks. Jan Bakiera w Sadownem, ks. Franciszek Bogucki w Stoczku i ks. Walenty Jankowski w Sokołowie. Większość zginęła w 1942 r., wyczerpana „ćwiczeniami”, jakim poddano od Niedzieli Palmowej do Niedzieli Zmartwychwstania tylko polskich kapłanów.
Niecodzienne obchody
W tym roku Dzień Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego miał być wyjątkowy – to 75. rocznica wyzwolenia więźniów obozu w Dachau. Organizowano Pielgrzymkę Kapłanów Polskich do miejsca śmierci tak wielu ich współbraci. Pierwotne plany zniweczyła epidemia, ale nasze osobiste przeżycia przybliżyły nas do tych męczenników.
W obozie KL Dachau obok dwóch baraków, w których niegdyś stłoczono księży z Polski, stał trzeci, przeznaczony dla duchownych z pozostałych krajów Europy. W kaplicy regularnie sprawowano Eucharystię, ale polskim kapłanom nie wolno było tam wejść, a nawet karano ich, gdy przechodząc w pobliżu, skłaniali głowę.
Po tegorocznym Triduum Paschalnym i świętach Zmartwychwstania, tak bardzo naznaczonych samotnością, często odizolowaniem nawet od najbliższych, gdy większość osób nie mogła pocieszyć się Ciałem Chrystusa, jakże inaczej czyta się relacje o świętach i losie naszych kapłanów w Dachau. Może właśnie trzeba było nam – ludziom wierzącym – odczuć maleńką cząstkę tego cierpienia duchowego, jakiego doznali w Dachau i innych obozach polscy kapłani, aby bardziej pamiętać, doceniać i wspominać ich ofiarę.