Reklama

Rozkaz generała Sosnkowskiego

1 września 1944 r. skończyły się walki o utrzymanie Starego Miasta, najważniejszej z bitew Powstania Warszawskiego. Tego dnia mijały dokładnie miesiąc od godziny W i pięć lat od wybuchu wojny.

Niedziela Ogólnopolska 36/2018, str. 18-19

Archiwum Muzeum Powstania Warszawskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przy olbrzymiej przewadze w uzbrojeniu Niemcy przystępują do rozstrzygającego uderzenia na Starówkę. Powstańcy nie mają już możliwości stawiania dalszego oporu. Rozpoczyna się ewakuacja załogi kanałami. Następnego dnia okupanci wymordują pozostawionych rannych i niezdolną do niewolniczej pracy część ludności cywilnej. Jest to łącznie kilkanaście tysięcy ludzi. Na europejskich frontach Niemcy od dawna są w defensywie i nieustannie się cofają. Przed tygodniem wojska alianckie, ze wsparciem Wolnych Francuzów gen. de Gaulle’a, wyzwoliły Paryż. Na froncie włoskim z udziałem II Korpusu Polskiego została wyzwolona Florencja i zdobywana jest Piza. Armia Czerwona przed miesiącem zdobyła Lwów, Wilno i Lublin oraz dotarła do przedmieść stolicy Polski. Tylko Warszawa, która „zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi” (Jan Paweł II, 1979 r.), znajduje się już w agonii, co zapowiada dalszy tragiczny los Polski.

Rozkaz ze słowami prawdy

Reklama

Pierwszym człowiekiem, który publicznie powiedział prawdę o zdradzie Polski i sprzedaniu jej Stalinowi przez zachodnich aliantów, był Wódz Naczelny – gen. broni Kazimierz Sosnkowski. Zrobił to, gdy wydawał 1 września 1944 r. rozkaz znany historykom jako Rozkaz nr 19. Zaczyna się on od słów: „Żołnierze Armii Krajowej! Pięć lat minęło od dnia, gdy Polska, wysłuchawszy zachęty rządu brytyjskiego i otrzymawszy jego gwarancję, stanęła do samotnej walki z potęgą niemiecką”. Następne zdania rozkazu nawiązują do walk w stolicy Polski: „Od miesiąca bojownicy Armii Krajowej pospołu z ludem Warszawy krwawią się samotnie na barykadach ulicznych w nieubłaganych zapasach z olbrzymią przewagą przeciwnika. (...) Lud Warszawy, pozostawiony sam sobie i opuszczony na froncie wspólnego boju z Niemcami, oto tragiczna i potworna zagadka, której my, Polacy, odszyfrować nie umiemy na tle technicznej potęgi sprzymierzonych u progu szóstego roku wojny. (...) Warszawa walczy i czeka. Walczą żołnierze Armii Krajowej, walczą robotnicy i inteligenci, walczą dziewczęta i dzieci, walczy naród cały, który w namiętnym pragnieniu prawdy, wolności i zwycięstwa dokonał cudu całkowitego zjednoczenia”. Mówiąc wprost, gen. Kazimierz Sosnkowski powiedział Polakom, że zostaliśmy haniebnie zdradzeni przez naszych zachodnich sojuszników, i to już nie po raz pierwszy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gen. Kazimierz Sosnkowski

W naszej zbiorowej świadomości pozostaje w głębokim cieniu gen. Władysława Sikorskiego, swego poprzednika na stanowisku formalnego dowódcy Polskich Sił Zbrojnych u boku zachodnich aliantów. Stan ten pogłębia jeszcze tragiczna, dotąd niewyjaśniona śmierć Sikorskiego. Angielskie archiwa dotyczące tej tragedii są ciągle niedostępne, choć od tych wydarzeń mija właśnie 75 lat. Jednak Kazimierz Sosnkowski zasługuje na pamięć i wielką wdzięczność swoich rodaków także z okazji stulecia odzyskania niepodległości.

Był on człowiekiem niezwykle i wszechstronnie uzdolnionym, a wszystkie swoje talenty poświęcił Polsce, jej odrodzeniu. Nie mając jeszcze dwudziestu lat, włączył się w działalność niepodległościową, a na 1906 r. datuje się początek jego współpracy i osobistej przyjaźni z Józefem Piłsudskim, którego stał się jednym z najbliższych współpracowników w polskich konspiracyjnych organizacjach wojskowych. Następne lata jego życia to nieustanna walka o niepodległą Polskę, przerwana jedynie okresem osadzenia w twierdzy w Magdeburgu razem z przyszłym Marszałkiem Polski.

Reklama

Po wybuchu I wojny światowej nastąpiło przekształcenie struktur strzeleckich w I Brygadę Legionów Polskich. Sosnkowski został w niej szefem sztabu, a także zastępcą komendanta. Awans generalski otrzymał już w kilka dni po 11 listopada 1918 r. i stał się jednym z najważniejszych dowódców obrony Polski przed inwazją sowiecką w 1920 r. Sosnkowski był bardzo ceniony przez Piłsudskiego, który w piśmie do wyłącznej wiadomości Prezydenta II Rzeczypospolitej oceniał go jako zdolnego do pełnienia funkcji wodza naczelnego polskiej armii na wypadek wojny, obok Rydza-Śmigłego. Miał też dobre relacje z ludźmi przeciwnego obozu, podjął nawet nieudaną próbę pogodzenia dwóch najwybitniejszych polskich polityków tamtego okresu – Dmowskiego i Piłsudskiego. Jego wielką osobistą tragedią był przewrót majowy. Wobec konieczności wyboru między wiernością przysiędze żołnierza a oddaniem Piłsudskiemu wybrał samobójstwo. Jednak kula z pistoletu wymierzonego przez leworęcznego generała w jego własne serce przeszyła tylko płuco i pokruszyła żebra. Skończyło się to półrocznym pobytem w szpitalu. Po śmierci Marszałka Sosnkowski był marginalizowany w życiu politycznym i wojskowym. Dopiero podczas trwających walk wojny obronnej – 10 września 1939 r. otrzymał od Rydza-Śmigłego funkcję dowódcy Frontu Południowego. Stojąc na czele armii Małopolska, prowadząc walki i przełamując niemieckie okrążenie, przebijał się w kierunku Lwowa, jednak po agresji sowieckiej 17 września i załamaniu obrony tego miasta nakazał swoim żołnierzom rozproszenie i indywidualną przeprawę przez Węgry. Sam podobną drogą dotarł do Francji.

Na emigracji Sosnkowski usiłował godzić zwaśnione stronnictwa. Pełnił kolejno funkcje komendanta Związku Walki Zbrojnej i wodza naczelnego. Wydanie Rozkazu nr 19 i krytyka ustępstw aliantów wobec Związku Sowieckiego kosztem Polski stały się jednym z powodów jego odwołania przez prezydenta Raczkiewicza pod naciskiem Churchilla. Drugi – to kategoryczna odmowa realizacji angielskiego pomysłu użycia polskich robotników przymusowych wywiezionych do Niemiec celem wywołania tam dywersyjnego powstania. Ocaliło to życie wielu z nich. Sosnkowski jeszcze w 1944 r. wyjechał do Kanady, skąd uniemożliwiono mu powrót przez odebranie angielskiej wizy. Kupił tam farmę, na której sam pracował fizycznie. Zmarł w 1966 r. Był człowiekiem skromnym, kryształowo czystym, usiłował godzić zwaśnionych rodaków, co jednak nie było możliwe.

„Zielone oczy”

Reklama

Byłem wtedy jeszcze dzieckiem, ale pamiętam wielkie zainteresowanie, z jakim otaczający mnie dorośli czytali książkę o tajemniczym tytule „Zielone oczy”. Jej autor – Stanisław Mackiewicz, posługujący się pseudonimem literackim „Cat”, w atmosferze wielkiego skandalu powrócił niedawno z emigracji, gdzie przez rok sprawował urząd premiera polskiego rządu na uchodźstwie. Wspomniana książka ukazała się w 1958 r. jako jeden z ostatnich powiewów październikowej wiosny. Kiedy ją po latach przeczytałem, uderzyło mnie, jak ciekawa jest historia i jak pięknie można o niej pisać. Dramatycznemu rozkazowi Wodza Naczelnego Polskich Sił Zbrojnych poświęcony jest tam cały rozdział. Przytaczam jego fragment: „Rozkaz ten, pisany polszczyzną jakby kutą i rzeźbioną przez Wyspiańskiego, powiedział: bijemy się, bośmy swego czasu od was otrzymali gwarancje. Wy ich nie dotrzymujecie. Po wielu latach paćkania politycznego nareszcie zdobył się ktoś na właściwy ton i na powiedzenie prawdy”. Dalej Mackiewicz stwierdza, że gen. Sosnkowski żadnym prawdziwym Wodzem Naczelnym Polskich Sił Zbrojnych na emigracji nie był, gdyż dowództwo operacyjne znajdowało się od dawna niepodzielnie w rękach brytyjskich, jednak „przez wydanie swego «rozkazu» (...) stał się wielkim publicystą, który zdobył się na powiedzenie prawdy swemu narodowi”.

Wyspiański ciągle aktualny

Stanisław Mackiewicz jest także autorem barwnej i polemicznej historii Polski z lat 1939-45 pt. „Lata nadziei”, wydanej w Londynie w 1945 r., a w Warszawie dopiero w 1990. Tak opisuje on kulisy powołania gen. Kazimierza Sosnkowskiego na stanowisko wodza naczelnego, kiedy na skutek manipulacji „Prezydent wstrzymuje się z podpisaniem gotowej już nominacji”: „(...) i rozpoczęło się te kilkadziesiąt godzin, w czasie których cyniczni przywódcy wielkiego, bohaterskiego narodu zajmują się intrygami, nie cofając się przed interwencją u czynników obcych”.

Obecnie już nam spowszedniał cynizm polityków wiszących u brukselskich klamek, aby przy pomocy właśnie tych „czynników obcych” zablokować niezbędne dla Polski reformy.

Zacytuję tu jeszcze jedno zdanie z Rozkazu nr 19: „Każdy żołnierz polski powtarzać sobie musi w duchu słowa Wyspiańskiego:

«...podłość, kłam.
Znam, zanadto dobrze znam»”.

Dzisiaj często powtarzamy te same słowa.

Wojciech Bobrowski
przewodnik wolontariusz po Muzeum Powstania Warszawskiego

Dziękuję pani Joannie Jastrzębskiej-Woźniak z Pracowni Ikonografii i Fotografii MPW za pomoc w wyborze fotografii do artykułu.

2018-09-04 13:40

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: Jezus zamienił w taniec mój żałobny lament!

2025-03-07 21:02

[ TEMATY ]

świadectwo

Adobe Stock

Otwórz, Panie, swe oczy i zobacz, że to nie umarli przebywający w Szeolu, którym tchnienie ich wnętrza odjęto, oddadzą Ci chwałę i uwielbienie, lecz dusza zasmucona z powodu wielkości [zła], ten, kto chodzi schylony i zbolały, oczy niedomagające, dusza przymierająca z głodu, oddadzą Ci chwałę i sprawiedliwość, Panie! / Ba 2,17-18.

Ból, którego mocno doświadczyłam w okresie dzieciństwa na stałe zagościł we mnie. Byłam przesiąknięta ogromnym cierpieniem, który spowodował wejście w izolację od siebie, od relacji z ludźmi i od życia, czego nawet nie byłam świadoma. I w końcu przyszedł czas zrzucania kajdan. Poddałam się Bogu, weszłam w proces mocnego oczyszczania i leczenia niezgojonych ran, które najpierw musiały zostać ponownie otwarte, by móc je oczyścić i zaleczyć. Największe doświadczenie Bożej mocy odczuwałam na spotkaniach wspólnoty, w trakcie uwielbiania Go oraz przez modlitwę wstawienniczą. Trwający kilka lat proces przywracania do pełni życia, którego podjęłam się współpracując z NIM, spowodował, że On zamienił w taniec mój żałobny lament. Dziś chwalę i uwielbiam Pana za to, czego dokonał w moim życiu!
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego jest ważne, aby państwo chroniło niedzielę?

2025-03-08 20:36

[ TEMATY ]

Katechizm Wielkopostny

satura_/fotolia.com

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? Dziś odpowiedź na pytanie - dlaczego jest ważne, aby państwo chroniło niedzielę?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Katechizm Kościoła Katolickiego oraz Youcat – katechizm Kościoła katolickiego dla młodych.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Marek Mekwiński. Kapłan zasłabł podczas wycieczki górskiej na Śnieżkę

2025-03-08 21:00

[ TEMATY ]

śmierć

śmierć kapłana

FB parafii pw. Trójcy Świętej w Bożnowicach

Ks. Marek Mekwiński

Ks. Marek Mekwiński

Jak podaje FB parafii pw. Trójcy Świętej w Bożnowicach, zmarł proboszcz parafii ks. Marek Mekwiński. Kapłan zasłabł podczas wycieczki górskiej na Śnieżnik Mimo reanimacji ks. Marek zmarł. Przeżył 57 lat życia i 32 lata kapłaństwa.

Ks. Marek Mekwiński urodził się 10 października 1967 roku we Wrocławiu. Święcenia kapłańskie przyjął w 23 maja 1992 roku. Na swoją pierwszą placówkę wikariuszowską skierowany został do parafii pw. św. Jana Apostoła i Ewangelisty w Oleśnicy. Posługę w tej parafii pełnił do roku 1993 i mianowany w parafii św. Agnieszki we Wrocławiu Maślicach [1993-1999]. W latach 1999 -2002 był wikariuszem w parafii pw. św. Józefa Oblubieńca NMP w Świdnicy. W latach 2002 -2006 był wikariuszem w parafii pw. św. Mikołaja w Brzeziej Łące. Jako wikariusz był także w parafii św. Franciszka z Asyżu [2006 - 2008]. Od sierpnia 2008 roku był proboszczem parafii pw. Trójcy Świętej w Bożnowicach. W latach 1995 - 2004 był diecezjalnym moderatorem Domowego Kościoła. Przez wiele lat był także moderatorem wspólnoty Agalliasis we Wrocławiu.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA
Niebędnik Katolika drukowany

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję