Reklama

Wiadomości

Smutna rzecz o służbach specjalnych

Niedziela Ogólnopolska 39/2017, str. 29

[ TEMATY ]

polityka

cba.gov.pl

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na funkcjonowaniu służb specjalnych znają się prawie wszyscy. Przecież każdy – choć raz – obejrzał szpiegowski film albo przeczytał (tu ciągle – co do tego czytania – jestem optymistą) sensacyjną książkę. Nie ma nic prostszego niż opowiadanie o szpiegach, spiskach i zakulisowych grach.

Tak, literatura popularna służbami specjalnymi żywi się od momentu, gdy pierwszy pisarz wpadł na pomysł, aby zarabiać na zbiorowych lękach ludzkości. Klasyk szpiegowskiej powieści Frederick Forsyth mawiał, że najlepszą receptą na popularną powieść jest umiejętne mieszanie faktów i realiów z delikatnie poprowadzoną osnową akcji, opartą na autorskiej wyobraźni – nazywał to „faction”. Rzeczywistość kreowana przez klasyków szpiegowskiej powieści skrzy się od błyskotliwych dialogów, nagłych zwrotów akcji, pięknych kobiet i niezwyciężonych – obdarzonych nieomal nadludzkimi cechami – agentów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Chcę przez moment skłonić Państwa do zastanowienia się nad realiami działania służb specjalnych i tym samym spróbuję odpowiedzieć na pytanie: Czy dziś polskie państwo posiada prawdziwe oczy i uszy swojej polityki?

Reklama

Polacy mają – w najnowszej historii – wielkie osiągnięcia w działalności wywiadowczej. Sprawa „Enigmy”, wykradzenie pocisków V1 i V2 z Peenemünde – to niewątpliwie akcje, które gdyby przydarzyły się Mossadowi, do dziś czytalibyśmy o nich w wielu dużych gazetach i na kartach sensacyjnych powieści. Można do tego dodać fakt, że przed wojną mieliśmy świetnie rozbudowaną siatkę agentów w Niemczech.

Niestety, dużo gorzej było na Wschodzie i tu mam uzasadnione obawy, że to Sowieci górowali nad naszymi służbami i drążyli struktury państwowe II Rzeczypospolitej. Niemniej jednak nasze młode państwo nieźle radziło sobie z dywersantami ukraińskimi i niemieckimi i potrafiło trzymać za twarz różne inne szkodliwe mniejszości.

Reklama

Ten wywiad przetrwał – jak twierdzą dziś historycy IPN – do 1948 r. W swojej ostatniej fazie jako wywiad naszego niepodległościowego podziemia, któremu udawało się plasować własnych agentów nawet wysoko w strukturach kolaboranckiej bezpieki komunistycznej. Polacy nigdy nie byli skorzy do wykonywania wyroków śmierci na zdrajcach. Często się to na nas mściło, ale cóż, nie jesteśmy narodem zimnych zabójców. Jako ciekawostkę podam fakt, że wywiad niepodległościowego podziemia miał całkiem realną możliwość wytrucia wszystkich członków bolszewickiego PKWN i z tej możliwości nie skorzystał. Dobrze? Źle? Po prostu tak było, nasi wywiadowcy dotarli do stołówki, w której te czerwone indywidua się żywiły, i mogli wytruć to towarzystwo. Nie było rozkazu, nie przeprowadzono akcji... Oczywiście, ci niewytruci nie cofnęli się potem przed zabijaniem dziesiątek tysięcy patriotów, wyrywaniem paznokci i łamaniem kości. Ot, taka już bywa historia. Tego wywiadu i kontrwywiadu już nie ma i nie będzie. Nie był zresztą tak kryształowy. Wielu bohaterskich ludzi z polskich siatek wywiadowczych komuniści zlikwidowali na skutek licznych zdrad i kolaboracji.

Po 1989 r. powstał Urząd Ochrony Państwa. W założeniu miał zapewnić nowej Polsce wywiadowcze oczy i kontrwywiadowczą pięść. Niewiele z tego wyszło. Zamiast wywalić na zbity pysk esbeckich kolaborantów Moskwy, pozbyć się wszystkich, którzy zdradzili niepodległą Polskę, uznano, że to byli bezstronni fachowcy. Bez nich ani Krzysztof Kozłowski, ani Jan Widacki, ani Andrzej Milczanowski nie wyobrażali sobie istnienia służb specjalnych w III RP. W efekcie polski wywiad i kontrwywiad nie powstały. Utworzono kryminalno-polityczne gangi wyposażone w państwowe środki i uprawnienia. Grupy te – jak dawniej – wysługiwały się obcym. Z tym, że do moskiewskich powiązań doszły teraz berlińskie, izraelskie i amerykańskie. Zdarzyło się całkiem liczne grono oficerów i polityków, którzy polskie tajemnice sprzedawali nawet służbom brytyjskim. Nieprzypadkowo „herosi” służb specjalnych PRL i III RP zaraz po zakończeniu służby trafiali do biznesu, do dziś zresztą otrzymują tam potężne apanaże, handlując wyniesioną ze służb wiedzą i koneksjami.

Pewną nadzieję przyniosło podzielenie UOP, zdeprawowanego komunistycznym poczęciem i zakażonego działaczami ruchu Wolność i Pokój, na Agencję Wywiadu i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Niestety, rychło okazało się, że problem leży w kadrach. Zdeprawowani oficerowie nie są w stanie stworzyć służb specjalnych niepodległego państwa.

Reklama

Służby w III RP były nieustannym źródłem patologii, afer i kryminalnych knowań. To właśnie przez matactwa służb do dziś nie wyjaśniono tajemnicy śmierci gen. Marka Papały, nie wykryto rzeczywistych zleceniodawców zabójstwa min. Jacka Dębskiego, zabójstwa Krzysztofa Olewnika, śmierci Michała Falzmanna z NIK, prezesa tej instytucji Waleriana Pańki, tajemniczych „samobójstw” Andrzeja Leppera czy gen. Sławomira Petelickiego. Nie rozwikłano sprawy zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary i wielu innych – równie podejrzanych – zdarzeń. Gdyby nie matactwa służb, zwykła policja dawno doprowadziłaby do wyjaśnienia tych zagadek.

Reklama

Kiedy zatem nastały rządy PiS, z wielką nadzieją oczekiwałem na gruntowną przebudowę działających w Polsce służb specjalnych. Liczyłem na to, że powstanie mechanizm prawdziwej cywilnej kontroli nad ich działaniami, a na czele odrodzonych formacji staną prawdziwi patrioci i ludzie przenikliwi. Niestety, minęły dwa lata i nic takiego się nie stało. Postulowałem powołanie cywilnych biur kontroli nad służbami: „Centralnego Biura Informacji Kryminalnej” i „Centralnego Biura Informacji Specjalnych”. Nikt się tym specjalnie nie przejął. Nie przeprowadzono nawet bardziej istotnej reorganizacji ABW i AW. Politycy PiS zadowolili się jedynie tym, że na czele tych instytucji stanęli wytypowani przez nich ludzie. W praktyce niewiele się zmieniło – koterie przeorientowały tylko kierunki poszukiwania swoich protektorów. Polskie państwo nadal niedowidzi i niedosłyszy. Po prostu mieszanie ciągle tym samym gronem „fachowców” nie sprawi, że wzrośnie poziom patriotyzmu i etyki wśród zdemoralizowanych ludzi służb. Ponaddwudziestoletnia demoralizacja służb nie może zostać uleczona kosmetycznymi zmianami. Według międzynarodowych źródeł, wcale nie zmalała skala wpływów agentury rosyjskiej i niemieckiej nad Wisłą. W ostatnich latach pojawiło się nowe, realne zagrożenie terroryzmem islamskim. W tej dziedzinie, niestety, nasze służby wcale nie stały się lepiej przygotowane niż w czasach, gdy rządziły nimi PO i PSL.To smutne konstatacje, w sprawie służb potrzebny jest jednak twardy realizm – hurraoptymizm prowadzi do nieobliczalnych następstw.

Nadal nie mamy cywilnej kontroli nad służbami, nadal środowisko oficerów służb cywilnych ukształtowane jest przez „mistrzów” wywodzących się z kręgów moskiewskich z lekką domieszką ruchu WiP. Nadal nie mamy profesjonalnego przygotowania do walki z terroryzmem islamskim. Niejednokrotnie udowodniłem już, że zwykły dziennikarz jest w stanie pozyskać więcej informacji o terrorystach niż opłacane z naszej kieszeni służby.

Trzeba zlikwidować obecne instytucje i przekształcić je w małe, ale zbudowane z patriotycznie usposobionych fachowców służby. Począwszy od Biura Ochrony Rządu, a skończywszy na Agencji Wywiadu, trzeba odesłać do lamusa wszystkie schematy działania i tajemnice. Te „tajemnice” bowiem lepiej od naszych funkcjonariuszy znają agenci moskiewscy i berlińscy. Polska nie potrzebuje wielkich służb, nam konieczne są wyspecjalizowane i tajne grupy oficerów, którzy skutecznie zabezpieczą najważniejsze dla naszej niepodległości dziedziny gospodarki, społeczeństwa oraz spraw zagranicznych. To zadanie, którego rząd PiS jeszcze nie wykonał.

2017-09-19 14:55

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Studniówka z Polakami

Niedziela Ogólnopolska 10/2016, str. 38

[ TEMATY ]

polityka

P. Tracz / KPRM

O rządzie PiS już dziś należy powiedzieć, że przez pierwsze 100 dni zrobił znacznie więcej niż poprzednia koalicja rządowa przez całe 8 lat.

Dla każdego rządu najgorsze jest oderwanie się od rzeczywistości. Aby tego uniknąć, premier Beata Szydło spotyka się z Polakami, jeździ, rozmawia, słucha, chce być blisko ludzi. Uważa, że to najlepsza forma współpracy. Tak również było w piątek 26 lutego, kiedy minęło symboliczne 100 dni jej urzędowania. Premier rozpoczęła ten dzień już o godz. 5.30 konferencją w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, następnie odwiedziła kilka miejscowości na Mazowszu, spotykając się m.in. ze strażakami, piekarzami, repatriantami, rodzinami wielodzietnymi, z rolnikami i seniorami. Tego też dnia własne konferencje podsumowujące działania swoich resortów mieli ministrowie rządu.
CZYTAJ DALEJ

PILNE! Kard. Grzegorz Ryś nowym arcybiskupem metropolitą krakowskim

2025-11-26 12:00

[ TEMATY ]

kard. Ryś

Vatican News

Kardynał Grzegorz Ryś

Kardynał Grzegorz Ryś

Kard. Grzegorz Ryś, dotychczasowy arcybiskup metropolita łódzki, został mianowany arcybiskupem metropolitą krakowskim. Decyzję Ojca Świętego Leona XIV ogłosiła dziś w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce.

Jednocześnie Ojciec Święty przyjął rezygnację abp. Marka Jędraszewskiego z posługi arcybiskupa metropolity krakowskiego.
CZYTAJ DALEJ

Oławscy "Pielgrzymi Nadziei"

2025-11-27 18:36

ks. Łukasz Romańczuk

Około 100 osób wyruszyło w pielgrzymce jubileuszowej z kościoła Miłosierdzia Bożego do Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Oławie. Do pielgrzymów dołączyli także wierni z parafii śś. Apostołów Piotra i Pawła wraz z księdzem proboszczem Leszkiem Woźnym.

Wśród pielgrzymów byli kapłani z parafii Miłosierdzia Bożego - ks. Zbigniew Kowal oraz ks. Tomasz Latawiec. Prowadzili oni modlitwy podczas drogi, a także ubogacali pątników słowem Bożym i refleksją na temat nadziei. Gdy pielgrzymka dotarła do domu bł. ks. Bernarda Lichtenberga, przybyłych pielgrzymów przywitał ks. Leszek Woźny, proboszcz parafii śś. Apostołów Piotra i Pawła w Oławie. - Jesteśmy pielgrzymami nadziei i nasz pielgrzymkowy przystanek jest przy miejscu nadziei, którym jest jadłodajnia Caritas, gdzie postawimy dary, które przynieśliśmy i zachęcam do modlitwy za osoby, które potrzebują duchowego umocnienia - mówił kapłan.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję