Najpierw były wałki Thomasa Edisona, ulepszone przez Alexandra Grahama Bella. Równolegle Charles Cros prowadził eksperymenty z płytą i urządzeniem, które nazwał: perleophon, a ten przypominał koncepcją nasz świetnie znany gramofon. Historia płyty analogowej z wszystkimi jej protoplastami liczy już 210 lat! U zarania leżą eksperymenty z zapisem dźwięku prowadzone przez Thomasa Younga. To on postanowił zobrazować dźwięk przez wyrycie rysikiem w sadzy, a że nie dawało się tego odtwarzać, to całkiem inna sprawa.
Co zatem sprawia, że gramofonowa płyta wróciła do łask w iście mistrzowskim stylu? Czy 10 lat temu można było przypuszczać, że czarny krążek, pierwotnie ebonit, później utwardzony przez wulkanizację kauczuk – szelak po polichlorek winylu (stąd popularna nazwa płyty analogowej – winyl), może jeszcze powrócić z niebytu? Jeśli sięgniemy do encyklopedii, łatwo trafimy na informacje, że płyta winylowa z racji niedoskonałości ustąpiła miejsca zapisowi cyfrowemu, w szczególności płycie kompaktowej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
I o ironio, dzisiaj, kiedy liczba sprzedanych kopii cyfrowych muzyki w plikach multimedialnych przekroczyła liczbę sprzedanych tradycyjnych płyt CD, raczej można mówić o odchodzeniu świata od małej srebrnej płyty na rzecz mp3, bibliotek plików w wirtualnym świecie i... krążka winylowego. Tak, stara poczciwa czarna płyta podbija świat. Szacuje się, że tylko w 2017 r. sprzedaż osiągnie poziom prawie miliarda dolarów! W ocenianym na 15 miliardów dolarów rynku muzycznym to udział ponad 7-procentowy!
Ale czemu się tu dziwić, skoro swoistą wojnę na winyle prowadzą popularne sklepy sieciowe, dostarczając znakomitej jakości albumy, a tytuły to kanon popu, jazzu i rocka. Najbardziej zdumiewa fakt, że wpływy z czarnych płyt na Wyspach Brytyjskich były wyższe w 2016 r. od wpływów z muzyki sprzedanej w cyfrowych plikach! Jest tylko jedno „ale”: płyta winylowa jest o niebo droższa! Za cenę jednego krążka można mieć dostęp do tysięcy plików i kanałów z muzyką. Dane, choć szokujące, nie odzwierciedlają jednak dotarcia do muzyki liczonej w utworach czy minutach, lecz jedynie wpływy z jej sprzedaży.
Czarna płyta, z jej romantyzmem, pięknem okładki, wręcz zapachem, technologiczną magią i atrakcyjnością odtwarzającego ją sprzętu, a wszystko to, dopełnione nostalgią, sprawia, że jest dzisiaj zwyczajnie modna. Prawie 10 proc. nabywających ją nie ma gramofonu, jedynie planuje jego zakup. Magia? O samej płytowej ofercie – już za tydzień.