Z ks. prał. Ksawerym Sokołowskim - dyrektorem Caritas Archidiecezjalnej i przewodniczącym Arcybiskupiego Komitetu Wsparcia Bezrobotnych - rozmawia Anna Cichobłazińska
Anna Cichobłazińska: - W ubiegłym tygodniu rozmawialiśmy o jadłodajniach dla biednych. Mówiąc o biedniejącym społeczeństwie, nie sposób nie wspomnieć o tym, że jest to również społeczeństwo starzejące się. Coraz więcej ludzi starszych, często niepełnosprawnych, zwłaszcza żyjących samotnie, nie może sprostać miesięcznym opłatom za czynsz i media. Oszczędzają więc na żywności i lekach...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ks. prał. Ksawery Sokołowski: - To prawda, osoby starsze stanowią coraz większy procent naszego społeczeństwa, myślę, że z tym problemem będziemy się borykać w coraz większym zakresie. Potrzebne będą rozwiązania systemowe. Caritas może się oprzeć na doświadczeniach już prowadzonych przez siebie dzieł. Wiemy, że jeżeli osoba starsza jest sprawna, chętnie skorzysta z propozycji zagospodarowania wolnego czasu, które mogą jej zaoferować wspólnoty parafialne. Jeżeli w tej ofercie będzie również ciepły posiłek, i to w gronie osób podobnych sobie, będzie szczęśliwa. Osoby starsze nie przyjmują - chyba w drastycznych przypadkach - propozycji spożywania ciepłego posiłku w jadłodajniach dla biednych, gdyż korzystają z nich w dużej mierze, osoby uzależnione od różnorakich nałogów, często od alkoholu. Odstręczają one swoim wyglądem i zachowaniem osoby starsze, lękające się patologicznych postaw. Z doświadczeń wiemy, że seniorzy nawet zmuszoni sytuacją do korzystania z jadłodajni, zabierają posiłek do domu.
- W jakim sposób można im pomóc?
- Najbardziej wskazaną formą pomocy osobom starszym jest zorganizowanie w pomieszczeniach będących do dyspozycji parafii parafialnego czy międzyparafialnego Klubu Seniora. Na działalność taką Klub potrzebuje sali, dostępnej dwa lub trzy razy w tygodniu w godz. 11.00-14.00 (wyposażonej w stoliki, krzesła, magnetowid i telewizor, z dostępem do katolickiej prasy i filmów), w której byłaby możliwość spożycia niewielkiego, ciepłego posiłku i pozmywania naczyń. Konieczne też są sanitariaty. W inne dni i godziny salka taka może służyć innym spotkaniom parafialnym. Wiemy już z doświadczeń podobnych Klubów Seniora, że w kilkutysięcznej parafii w zajęciach organizowanych przez Klub bierze udział 20-30 osób. Posiłki, zazwyczaj jednodaniowe, można przywieźć z już istniejących kuchni, co jest najbardziej ekonomiczne i praktyczne. Uruchomienie własnej kuchni jest zbyt kosztowne i wymaga większych pomieszczeń i nowego sprzętu (wymogi sanepidu).
- Wydaje się, że takie rozwiązania powinny się znaleźć w gestii władz gminy, przecież ludzie starsi są mieszkańcami konkretnych miejscowości i z ich skromnych nieraz emerytur i rent odciągany jest podatek, który wpływa m.in. do kasy gminy?
- Nie Pani jedna ma takie zdanie. Władze samorządowe jednak nie spieszą się do otwierania Klubów Seniora, tłumacząc się brakiem funduszów, lokali... Nasze parafie często mogą takie lokale zaoferować,
wolontariat też się znajdzie, a na dotacje do działalności statutowej można się ubiegać u władz lokalnych.
Musimy pamiętać, że ludzie starsi, którzy ofiarnie wspierali wiele inicjatyw Kościoła, brali czynny udział w życiu parafii, mają prawo oczekiwać naszej pomocy, gdy znajdą się w kryzysowe sytuacji.
Ich uczestnictwo w zajęciach Klubu Seniora nie jest obciążeniem dla parafii, staje się często źródłem wielu cennych inicjatyw tworzących więzi w naszych wspólnotach.
- Dziękuję za rozmowę.