Reklama
Niemiecka baronowa Maria Józefa von Ruffer to postać dobrze znana mieszkańcom Tyńca Małego. Ta głęboko wierząca kobieta (ur. 1894 r.) cieszyła się szacunkiem i ogromną sympatią mieszkańców podwrocławskiej wsi. Czym sobie na nią zasłużyła? Przez całe swoje życie służyła chorym i ubogim. Założyła tu ochronkę dla dzieci. Wraz z rodziną swej starszej siostry Marii Emmy von Fürstenberg bardzo dbała o tyniecki kościół. Sfinansowała przebudowę jego wnętrza na styl gotycki. Wspólnie ufundowali witraż Jezusa Ukrzyżowanego, mszał, różne wyposażenia (ornaty, chorągwie, itp.) oraz XVIII-wieczne obrazy stacji Drogi Krzyżowej, które niestety nie zachowały się do dziś. Dzwony, które podczas II wojny zdjęto z wieży, by przetopić je na armaty, ufundowała matka Marii Józefy, Gabriela von Ruffer. Kiedy dowiedziała się o objawieniu Matki Bożej w Fatimie (1917 r.) bez wahania rozpoczęła działania w kierunku upowszechnienia tego cudu. Niejednokrotnie kontaktowała się w tej sprawie z Ojcem Świętym Piusem XI. W owych czasach spotkanie z papieżem nie należało do rzeczy prostych. W kontaktach z nim Marii Józefie pomagał ówczesny metropolita wrocławski abp Adolf Bertram. Uzyskanie akceptacji życiowej misji baronowej nie było łatwe, gdyż uznaniu objawień stanowczo sprzeciwiał się francuski kardynał (zapewne obawiał się przyćmienia sławy objawień w Lourdes). Mimo jego sprzeciwu, w 1930 r. Kościół uznał cud objawienia w Fatimie.
Skąd figurka wzięła się w Tyńcu?
Kiedy w 1930 r. Kościół uznał objawienia fatimskie, Maria Józefa podjęła starania o zgodę na wykonanie wiernej kopii rzeźby Fatimskiej Pani. Pozwolenie uzyskała ponoć od samego papieża. Nazwisko autora rzeźby do dziś nie jest znane, choć przypisywano je wielu wrocławskim artystom. Niektórzy twierdzą, że autorstwo przypisać można Bruno Tschoetschelowi, zwanemu śląskim Witem Stwoszem. Świadczyć o tym może obecność w kościele kilku innych rzeźb z tego samego okresu jednoznacznie podpisanych. Można więc głowić się nad tym, dlaczego tej właśnie figurze brakuje sygnatury. Otóż w tamtych czasach promowanie fatimskiego cudu zakazane było zarówno w Rosji, jak i w III Rzeszy. Autor pracy z pewnością nie podpisał jej z ostrożności, z obawy o własne życie. Niektórzy twierdzą, że baronowa zleciła wykonanie rzeźby komuś, kto działał bliżej Fatimy. Ta informacja na zawsze pozostanie jednak tajemnicą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Rzeźba powstała w 1936 r. Służy więc wiernym od ponad 80 lat!
Inna od oryginału
Tyniecka figurka różni się trochę od oryginału. Ma ok. 70 cm wysokości i wykonano ją z jednego kawałka drzewa lipowego. Maryję zwykle przedstawia się w koronie dębu i na chmurze. Nasz artysta zmienił koncepcję. U jej podstaw umieścił bogato rzeźbiony w kształt liścia dębowego klocek. Rzeźba ma dwa dodatkowe elementy. Pierwszym jest różaniec, który w czerwcu 1997 r. przekazał ks. Władysław Ozimek (który z kolei otrzymał go od św. Jana Pawła II podczas Mszy Statio Orbis we Wrocławiu). Kilka miesięcy później podczas odpustu parafialnego bp Józef Pazdur nałożył na nią koronę – drugi cenny element. Wyjątkowa jest również twarz Maryi. Także i ona różni się od wizerunku znanego nam z Fatimy.