Tegoroczna piesza pielgrzymka na Jasną Górę przeszła już do historii. Doświadczyliśmy na niej niezapomnianych przeżyć duchowych, stworzyliśmy jedną wielką wędrującą rodzinę, wktórej przyświecał wspólny cel – dotarcie do tronu jasnogórskiej Pani. Połączył nas nie tylko trud pielgrzymowania, ale także wspólne modlitwy, refleksje, śpiewy, a nawet tańce. I ta ogromna życzliwość, z którą spotykaliśmy się niemal na każdym kroku. Pozostały wspomnienia, które powracają jak bumerang
A teraz postarajmy się zagospodarować ten czas łaski. Podejmijmy refleksję i dajmy działać w sobie Duchowi Świętemu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jakie plany?
Możemy pytać, jak sprawić, aby nie zmarnować tych kilkunastu dni w drodze. Myślę, że trzeba szukać rozwiązania, które potrafiłoby scalić wspólnotę pielgrzymkową. Grupa pątników w skali diecezji jest duża, bo stanowi grubo ponad tysiąc osób. Jest też wielu tych, którzy pielgrzymom pieszym towarzyszyli duchowo, wielu gościło pątników w swoich domach czy przygotowywało im posiłki. Każdy z nas miał również swoich bliskich i tych, którzy prosili nas o zaniesienie swoich intencji przed tron Matki Bożej. Co zrobić, aby wysiłek i wkład modlitewny, jaki złożyliśmy, nie był trwoniony?
Może to sprawa spotkań po pielgrzymce winna ulec modyfikacji, a może trzeba myśleć o jakiejś formie duszpasterstwa i tworzenia wspólnot z osób idących oraz im towarzyszących?
Reklama
Spotkania ma niemal każda grupa. Niektórzy robią to dwa razy w roku – tak świątecznie. Inni dokładają do tego spotkanie przed pielgrzymką i po niej. Bywają spotkania okolicznościowe i szkolenia dla kadr porządkowych czy przygotowywanie ekipy posługującej modlitewnie. Są też tacy, duchowni i świeccy, którzy o pielgrzymowaniu myślą cały rok, zabezpieczając sprawy organizacyjne.
Reklama
O janowskich doświadczeniach życia pielgrzymką poza czasem pielgrzymowania, ale również o potrzebach rodzących się w pątniczym sercu mówi Magdalena: – Oczywiście wielokrotnie brałam udział w spotkaniach popielgrzymkowych. Naszą tradycją są prezentacje. Myślę, że to jest bardzo fajna sprawa. Wszyscy zawsze czekają na to wydarzenie, dlatego na pewno nie wolno z niego rezygnować. To taki dobry czas na wspomnienia. Świetnie byłoby oprócz grilla czy ogniska wprowadzić jeszcze jakieś zabawy integracyjne, których u nas nawet na pielgrzymce było bardzo mało, itp. Myślę, że dobrze byłoby robić jakieś czuwania czy przygotowania do pielgrzymki, jak np. nowenna przez dziewięć miesięcy. Jest tylko jeden wielki problem – chęci! A właściwie ich brak. Przede wszystkim u osób idących w służbach. Chęci u reszty pielgrzymów można by wspomóc marketingowymi zagraniami. Budowanie takiej wspólnoty przez cały rok zaowocowałoby potrzebą bycia i pójścia z innymi w następnym roku. Tym samym wzrosłaby frekwencja – wskazuje wieloletnia uczestniczka pielgrzymki. A Agata dodaje: – Na pielgrzymce byłam cztery razy, a na spotkaniach popielgrzymkowych zaledwie raz. Myślę, że są one potrzebne, bo można odnowić kontakty z nowymi ludźmi i spotkać się ze starymi znajomymi. Niemniej jednak warto byłoby zastanowić się nad promocją tych spotkań i nad samą ich formą. Uważam, że spotkania popielgrzymkowe powinny być nie tylko w tych małych grupkach, ale i w tej większej. Warto także sporządzić plan, by zadowoleni byli zarówno młodzi pątnicy, jak i ci starsi. Dobrze byłoby również pomyśleć o czymś, co by przypomniało czasy pielgrzymki: zdjęcia, filmiki, świadectwa, itp.
Ks. Marcin Grzyb, kierownik kolumny sandomierskiej, nosi się z myślą zorganizowania dla wszystkich chętnych z trzech grup sandomierskich wieczoru uwielbienia.
Niewątpliwie trzeba pamiętać o modlitwie wypraszającej rozwój pielgrzymowania, o czym przypomina ks. Grzegorz Rożek: – Jako zmartwienie grupy trzeciej i intencja do modlitwy pozostaje wypraszanie nowych członków chętnych, by wspólnie wyruszyć na pielgrzymi szlak. Sandra Zalewska dodaje natomiast: – Jako wspólnota uczestników pieszego pielgrzymowania angażujemy się także w życie parafii, prowadząc czuwania w Wielkim Poście. Razem z niecierpliwością oczekujemy kolejnej pielgrzymki.
Spotkania już wystartowały
Pielgrzymka piesza na Jasną Górę to nie tylko czas pątniczego wakacyjnego szlaku, bo kiedy kończy się ona Mszą św. w jasnogórskiej bazylice, to – jak mawiają wytrawni pielgrzymi, rozpoczyna się już przygotowanie do tej, która ma się odbyć w następnym roku.
Reklama
Jak jest na popielgrzymkowym spotkaniu? Jak ono wygląda? 27 września w murach klasztoru Pustelni Złotego Lasu mieszczącego się w Rytwianach odbyło się takie spotkanie popielgrzymkowe jednej z sandomierskich grup. Uczestniczyło w nim 60 osób. Byli to nie tylko sami pielgrzymi, ale ich rodziny oraz przyjaciele. Jak informuje ks. Grzegorz Rożek, przewodnik sandomierskiej „Trójki”: – Grupa spotyka się średnio cztery razy w roku, by trwać na modlitwie i budować bratersko-siostrzaną atmosferę. Obecne spotkanie rozpoczęło się Koronką do Bożego Miłosierdzia, po której sprawowano Eucharystię. Następnie, jak to grupa ma już w tradycji, wspólna zabawa i posiłek trwały do godziny Apelu Jasnogórskiego. Ci ludzie szczycą się rodzinną atmosferą między nimi i istniejącą Różą im. św. Jakuba. Ta wspólnota modlitwy owocuje już wieloma świadectwami opieki i wstawiennictwa Maryi w życiu pątników i ich bliskich – zauważa ksiądz przewodnik.
Pielgrzymująca z grupą Anna Wąż dodaje: – Rodzinny, serdeczny klimat pielgrzymki sprawia, że pomiędzy jej uczestnikami tworzą się trwałe więzi. Spotkanie grupy pielgrzymkowej to dla mnie nade wszystko doświadczenie radości wspólnoty. Jakież to szczęście móc spotkać się z siostrami i braćmi po kilku tygodniach! Zanim jednak tę naszą radość wyrazimy w uściskach i słowach, wcześniej jednoczy nas Eucharystia sprawowana przez pielgrzymujących z nami kapłanów. Odnawiamy w sercu intencje, z którymi szliśmy pątniczym szlakiem. Dziękujemy za owoce pielgrzymowania. Modlimy się wspólnie za siebie. Nie ma znaczenia wiek, płeć czy profesja. Jest nam po prostu ze sobą dobrze. Właśnie taką niepowtarzalną okazję dają nam spotkania popielgrzymkowe. Ładują nasze akumulatory na kilka dobrych tygodni. Umocnieni wspólnotą, kiedy wracamy do szarej rzeczywistości, chętniej podejmujemy codzienne obowiązki i stawiamy czoła przeciwnościom losu – wskazuje pątniczka.
Głos pielgrzymów
Reklama
Ania Wiącek, 9. raz na pielgrzymce: – Spotkanie popielgrzymkowe to zarówno wspaniały powrót do pięknych wspomnień związanych z wędrowaniem na Jasną Górę, jak i pełne radości rozmowy z osobami, z którymi jeszcze nie tak dawno modliliśmy się, dzieliliśmy trudy pielgrzymki, radości i smutki. Po prostu spędzaliśmy ten wyjątkowy czas razem. To czas ponownej możliwości spotkania się w wyjątkowym gronie sióstr i braci ze wspólnoty pielgrzymkowej. Takie rzeczy pamięta się i wspomina tak długo, jak samą pielgrzymkę.
Krzysztof Kiszka z Janowa Lubelskiego – porządkowy pielgrzymujący 6. raz: – Takie spotkania na pewno pozwalają na utrzymanie i pogłębianie znajomości zawartych na pielgrzymce. Dzięki nim można razem powspominać zabawne lub te bardziej poważne czy wzruszające chwile. Moim zdaniem, są one potrzebne, bo dzięki nim można zachęcić innych do udziału w pielgrzymce przez pokazanie cząstki atmosfery, jaka panuje podczas niej.
Sandra Zalewska ze Stalowej Woli: – Spotkania popielgrzymkowe sprawiają, że grupa nie zostaje rozwiązana w momencie dojścia na Jasną Górę, ale pozostaje wspólnotą przez cały rok. W atmosferze radości i otwartości, przy kawie, ciastku i innych smakołykach, wspominamy czas pielgrzymowania i dzielimy się naszymi wrażeniami czy doświadczeniami. Razem oglądamy film z naszych rekolekcji w drodze. Czasem jest to jedyna okazja, by spotkać ludzi, z którymi wędrowaliśmy do Matki. Organizowane są również spotkania świąteczne, podczas których składamy sobie życzenia.
Izabela: – Raz brałam udział w takim spotkaniu. Pomimo że pielgrzymka skończyła się 12 sierpnia, to jednak przez dłuższy okres czasu po niej człowiek myśli o ludziach, których poznał na niej, dlatego też uważam, że należy organizować takie spotkania, dzięki którym można na spokojnie powspominać między sobą, jak to było na pielgrzymce.
Małgorzata Dudowska, 6. raz na pielgrzymce: – Każde spotkanie popielgrzymkowe rozpoczynamy wspólną Eucharystią. Modlimy się i dziękujemy za minioną pielgrzymkę, za wszystkich, którzy nas podczas niej wspierali, i zawierzamy tę, która odbędzie się w następnym roku. Po wspólnej modlitwie gromadzimy się w salce parafialnej na poczęstunku, który jest przygotowywany przez siostry i braci pielgrzymkowych. Atmosfera takiego spotkania przypomina chwile pieszej wędrówki. Jest to czas na odrobinę refleksji, jak i na przypomnienie sobie tych dziewięciu niesamowitych dni. Spotkanie to obok wspólnej modlitwy także zabawy i świadectwa. Dla mnie najpiękniejszym momentem jest właśnie czas świadectw. Dają one poczucie, że warto chodzić na pielgrzymki i podejmować trud, który może zmienić ludzkie życie.
Reasumując
Spotkania popielgrzymkowe to wielki duchowy dar. Ciekawe porównanie snuje Anna Wąż: – Ten dar można by odnieść do płaszczyzny trzech cnót teologalnych. Po pierwsze: spotkania są umocnieniem naszej wiary, bo dzięki nim uświadamiamy sobie, że nie jest ona teoretyczną fikcją, zaś Kościół to nie tylko instytucja, ale żywy twór, w którym wielu ludzi podobnie myśli i wyznaje te same prawdy. Po drugie: spotkania są pokrzepieniem naszej chrześcijańskiej nadziei. Dzieje się tak za sprawą radosnej atmosfery, którą przenosimy w codzienność. Po powrocie do domu jeszcze długo mamy w uszach dźwięki pielgrzymkowych pieśni, a w pamięci odtwarzają się fragmenty rozmów i towarzyszących im sytuacji. Wszystko to działa mobilizująco i sprawia, że raźniej, w pogodnym nastroju przystępujemy do codziennych zajęć. I po trzecie: spotkania podsycają naszą chrześcijańską miłość, bowiem są okazją do drobnych gestów życzliwości, zainteresowania się drugim człowiekiem, poświęcenia mu chwili uwagi, rozmowy czy modlitwy w jego intencji. Tak więc wynika z nich korzyść wieloraka, zarówno w wymiarze wspólnotowym, jak i indywidualnym – wylicza wytrwała pątniczka.