Bardzo się cieszę, że dołączyłeś do uczniów Jezusa, do tych, którzy płyną pod prąd! Masz świadomość, że wszyscy czynią inaczej. Pomyśl jednak – przy dokonywaniu właściwych wyborów ważniejsze jest, żeby czynić to, co wielu, czy to, co słuszne? Przepraszam, nie powinienem zadawać takiego pytania. To jest oczywiste. Problem jednak w tym, że tzw. demokracja w naszym myśleniu powoduje chęć szukania „większości za”.
A jak takie sytuacje przeżywał nasz Pan? Ewangelista Marek pokazuje nam dziś i ogłasza jako dobrą nowinę sytuację, w której Jezus jest do tego stopnia niezrozumiały dla swoich, że podejrzewają Go o obłęd (por. Mk 3, 21). Ale przecież to nie On tak zaplanował ten dzień, żeby nawet nie mieli kiedy zjeść posiłku. On robił to, co słuszne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czy warto?
Świat wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby ludzie czynili to, co słuszne. Kolekta z liturgii mszalnej 10. niedzieli zwykłej pokazuje, że zgodność działania z przekonaniem jest możliwa tylko dzięki łasce Boga Ojca.
Już dość było w świecie działań bezmyślnych i tych bardzo przemyślanych, ale inspirowanych lękiem lub brakiem nadziei. Nie odrywajmy więc oczu od Boga. Wpatrujmy się w to, co na razie jest niewidzialne. Cierpliwie współpracujmy z łaską Bożą, aby człowiek, który jest wewnątrz nas, odnawiał się z dnia na dzień (por. 2 Kor 4, 16).
Reklama
Św. Paweł mówi do nas: „Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie” (2 Kor 4, 17-18). Ten „przyszły wiek”, o którym pisał Nauczyciel Narodów, już dziś jest zwiastowany i pokazywany, choć w zwierciadle, wszędzie tam, gdzie rodzi się nowy, Boży świat.
Może nie widzisz tego jeszcze wokół siebie, ale inni mogą to widzieć w Tobie. Może na razie dają temu wyraz pukaniem się w głowę, gdy patrzą na to, co robisz... Tylko zastanów się, czy kiedykolwiek powstałaby studnia, gdyby nikt nie zaczął kopać w miejscu, gdzie jej dotychczas nie było? Potem też, już po wykopaniu, pierwsze metry sześcienne wody często są mętne, jest ona kompletnie niezdatna ani do mycia, ani do spożycia.
Kto?
Pan wybrał Ciebie. Widzisz więcej, chcesz więcej. Oczywiście, tak jak w przypadku uczniów Jezusa, tak i teraz wciąż warto się upewniać, czy na danej nowej drodze jestem z Jezusem i Jego Kościołem. Temu służy też „zmysł wiary”, który otrzymaliśmy. Trudności, czasem rezygnacja kogoś, kto nam towarzyszył, krytyka, a nawet wyśmianie są bardzo potrzebne, bo dzięki nim odkrywam, dla kogo podejmuję dane zaangażowanie. Ufam, że Ojciec wie, co czyni, kiedy Duch wyprowadza mnie na pustynię, jak kiedyś Jezusa. Był przy Nim i jest także przy mnie, gdy zjawia się tak wielu potrzebujących, że brakuje czasu na odpoczynek, a także wtedy, gdy wszyscy mnie opuszczą.
Reklama
Można by stwierdzić, że uczniowie – misjonarze Chrystusa są szkoleni na wytyczanie Bożych dróg już od tysięcy lat. Myślę jednak, że my dziś mamy o wiele łatwiej, bo dzięki przekazowi informacji wiemy o wielu miejscach na świecie i o wielu ludziach, w których Ewangelia „działa”, Kościół żyje i rozwija się, choć są też miejsca, gdzie wciąż jest to niewidzialne.
Czy będę wiedział, którędy?
Modlitwa moja i Twoja, modlitwa Kościoła polega na wsłuchiwaniu się w głos Boży, szukaniu w nim inspiracji do słusznych działań. Wielu dziś marzy o niezależnych politykach, którzy prowadziliby Polskę i świat, nie będąc przez nikogo sterowanymi. Ja zaś modlę się o takich, którzy szukają Bożej woli i nie cofną się na tej drodze nawet wtedy, gdy nie będą widzieli żadnych śladów przed sobą. My też tak postępujmy i nie lękajmy się spędzania czasu z tymi, którzy byliby gotowi rozeznawać z nami Boże zamysły.
Pamiętasz, do czego wzywał nas Papież Polak 36 lat temu w Kalwarii Zebrzydowskiej? Mówił wtedy, że najważniejszym papieskim wezwaniem jest wezwanie do modlitwy. Ty też, zamiast narzekać, że wszyscy to czy tamto, idź do źródła i pij.