Rok 1934. Grupa studentów regularnie odwiedza chorych i potrzebujących z ubogich dzielnic Madrytu i głosi tam katechezy. W kraju panuje napięta atmosfera polityczna, wzrasta nienawiść do Kościoła. W czasie jednej z wizyt studenci zostają napadnięci. Przygotowani na to okoliczni mieszkańcy oglądają widowisko: jednemu odrywają ucho, a student inżynierii lądowej Álvaro otrzymuje silny cios kluczem francuskim w głowę. Udaje się im uciec do pobliskiego metra, drzwi pociągu zatrzaskują się za nimi. Zakrwawiony Álvaro mówi w domu, że upadł, by nie niepokoić rodziny, a prasa opisuje kolejnego dnia brutalny napad.
Rok 1943. Do papieża Piusa XII przybywa 29-letni mężczyzna w mundurze hiszpańskich inżynierów cywilnych. Przedstawia Papieżowi szeroką panoramę działalności duszpasterskiej wśród ludzi świeckich dążących do świętości w codziennym życiu, wyjaśnia powszechne znaczenie istniejącej dopiero w zalążku organizacji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Instytucja, o której mówił hiszpański inżynier o imieniu Álvaro, przygotowujący się wtedy do kapłaństwa, już w 1947 r. zyskała pierwszą aprobatę Stolicy Apostolskiej poprzez tzw. Decretum laudis (łac. dekret pochwalny).
Reklama
Rok 1978. W pierwszym dniu po wyborze na papieża Jan Paweł II „wymyka się” z Watykanu, by odwiedzić swojego ciężko chorego przyjaciela bp. Andrzeja Deskura. W szpitalu spotyka i serdecznie wita ks. Álvaro del Portillo od niedawna przewodniczącego generalnego Opus Dei. Ks. Álvaro i krakowski biskup Wojtyła poznali się w czasie obrad Soboru Watykańskiego II właśnie za pośrednictwem ks. Deskura.
Przełomowe spotkanie
Do podjęcia późniejszych zadań Álvaro del Portillo przygotowała atmosfera domu rodzinnego. Urodził się w Madrycie 11 marca 1914 r. jako trzecie z ośmiorga dzieci Clementiny Diez de Sollano i Ramóna del Portillo. Choć w dzieciństwie chciał być torreadorem, wybrał krótkie, 3-letnie studia, by zdobyć tytuł specjalisty od robót publicznych i wspomagać finansowo rodzinę. Zaraz po ukończeniu tych studiów kontynuował naukę w prestiżowej Szkole Inżynierów Drogownictwa, również pracując zarobkowo. Wybitny, a zarazem skromny student udzielał się jednocześnie w Konferencji Stowarzyszenia św. Wincentego à Paulo, prowadząc katechezy oraz odwiedzając chorych i potrzebujących w ubogich dzielnicach Madrytu. Wymagało to wówczas sporej odwagi, o czym świadczy napad z 1934 r.
Przez kolegów z tej grupy poznał w wieku 21 lat ks. Josemaríę Escrivę, dziś świętego, który prowadził wówczas pracę duszpasterską ze studentami, stanowiącą zalążek Opus Dei (łac. Dzieło Boże). Był to punkt zwrotny w jego życiu. Wziął udział w dniu skupienia i po wysłuchaniu zaledwie jednych rozważań ks. Josemaríi na temat miłości Bożej zdecydował się przystąpić do Dzieła Bożego, zobowiązując się do celibatu na całe życie, wówczas jako osoba świecka.
Reklama
Już wkrótce (1936-39) wybuchła w Hiszpanii krwawa wojna domowa, która wydała wielu męczenników za wiarę. Álvaro początkowo trafił do więzienia, potem schronił się wraz z ks. Escrivą i innymi członkami Dzieła Bożego w konsulacie Hondurasu. Ściśnięci w niewielkim pomieszczeniu, nie tracili nadziei i pokoju. Ks. Escrivá wygłaszał dla nich w tym czasie głębokie rozważania o miłości Bożej i życiu chrześcijańskim. Álvaro w tych okolicznościach zaczął się uczyć japońskiego, myśląc już o przyszłym rozwoju prac apostolskich Dzieła Bożego.
W końcu ks. Escrivá opuścił Madryt, a Álvaro i dwóch innych członków zgłosili się na milicję i od razu zdezerterowali, opatrznościowo przekraczając linię frontu i przechodząc na drugą stronę walk. Pobyt w wojsku odcisnął się na jego osobowości, używał nawet potem wojskowych porównań do wyjaśniania różnych kwestii.
Dobry pasterz
Zaraz po zakończeniu działań wojennych ks. Escrivá wrócił do Madrytu. Po demobilizacji dołączył do niego Álvaro, odtąd jego najwierniejszy współpracownik. Kontynuował studia inżynierskie, wspierał pracę apostolską Opus Dei, odbywając podróże po różnych miastach Hiszpanii, a jednocześnie zaczął przygotowywać się do kapłaństwa. Biskup Madrytu-Alcalá Leopoldo Eijo y Garay, z którym utrzymywał serdeczne stosunki, zapytał: Álvaro, czy zdajesz sobie sprawę, że stracisz indywidualność? Teraz jesteś cenionym inżynierem, a potem będziesz kolejnym księdzem. Już wiele lat temu podarowałem moją indywidualność Chrystusowi odpowiedział Álvaro.
Był to trudny czas dla Dzieła Bożego z powodu braków środków materialnych, a także niezrozumienia i sprzeciwu, z którym spotkała się praca duszpasterska prowadzona przez ks. Escrivę w Hiszpanii. O zaufaniu, jakim darzył go założyciel Opus Dei, świadczy fakt, iż w 1943 r. wysłał go do papieża, by wyjaśnił, na czym polega to nowe zjawisko duszpasterskie w Kościele.
Reklama
Álvaro został wyświęcony na kapłana w 1944 r. wraz z dwoma innymi członkami Opus Dei. Odtąd był na 100 proc. księdzem. Odprawiał Mszę św. z wielkim skupieniem i dbałością i poświęcał sporo czasu na spowiadanie. W 1946 r. przeniósł się do Rzymu, gdzie odtąd znajdowała się centralna siedziba Opus Dei, by pomagać św. Josemaríi w zarządzaniu Dziełem i poszerzaniu zasięgu prac apostolskich. Jemu przypadały najtrudniejsze zadania, choćby takie, jak zbieranie funduszy na budowę siedziby centralnej Opus Dei, by np. na czas płacić robotnikom.
Ks. Álvaro pracował równocześnie w Watykanie i dał się poznać jako mądry i pobożny kapłan, więc gdy rozpoczął się Sobór Watykański II, został mianowany sekretarzem jednej z komisji soborowych ds. dyscypliny kleru i ludu Bożego oraz biegłym doradcą wielu komisji. To pod jego redakcją i z jego znaczącym udziałem powstał Dekret o posłudze i życiu kapłanów „Presbyterorum ordinis”, określający tożsamość kapłańską we współczesnym świecie.
Gorliwość apostolska
W 1975 r. umiera ks. Josemaría Escrivá założyciel Opus Dei, u którego boku ks. Álvaro spędził ponad 40 lat, będąc także jego spowiednikiem. Dzieło Boże w tym momencie miało 65 tys. członków na pięciu kontynentach, nie licząc wszystkich współpracowników i rzeszy osób korzystających z formacji duchowej Opus Dei. Tak wielki rozwój Dzieła był możliwy dzięki łasce Bożej i codziennej ofiarnej pracy wielu mężczyzn i kobiet, wśród których ważne miejsce zajmuje ks. Álvaro del Portillo.
Reklama
Ks. Álvaro przypadł w udziale ciężar poprowadzenia dalej tysięcy dusz drogą wskazaną przez założyciela. Jego wielką zasługą jest kontynuacja prac apostolskich Opus Dei bez żadnych wstrząsów i zmian, bez żadnych odstępstw od ducha założycielskiego. Ks. Álvaro dokończył tak ważne dzieło, jak ustanowienie właściwych ram prawnych dla Opus Dei, zapewniających właściwe miejsce tej instytucji w Kościele i wierność jej charyzmatowi. Starania o to trwały kilkadziesiąt lat, aż w 1982 r. papież Jan Paweł II ustanowił Dzieło Boże prałaturą personalną Kościoła katolickiego. Ks. Álvaro doprowadził również do beatyfikacji założyciela Opus Dei w 1992 r.
Jako prałat Opus Dei, a od 1991 r. biskup, Álvaro del Portillo ogromnie przyczynił się do poszerzenia zasięgu Dzieła Bożego. Zadecydował o rozpoczęciu pracy apostolskiej w 20 krajach na całym świecie. Ponadto powołał do istnienia w Rzymie Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża, na którym solidną formację intelektualną zdobywają także polscy kapłani. Jego społeczna wrażliwość, widoczna od młodości, wydała obfity owoc, gdyż przyczynił się do powstania kilkudziesięciu dzieł społecznych i edukacyjnych na świecie, jak choćby do dziś prężnie działające ośrodki formacji zawodowej i pomocy społecznej w Cebu i w Manili (Filipiny) czy szpital w Kongo, w którym leczą się miejscowa ludność, duchowieństwo i misjonarze.
Wszystkie te działania są owocem intensywnego życia modlitewnego bp. Álvaro, opartego na głębokim poczuciu bycia dzieckiem Boga; a ich celem była przede wszystkim chwała Boża i prowadzenie ludzi do Chrystusa.
Álvaro del Portillo czterokrotnie odwiedził Polskę, pierwszy raz już w 1979 r., kiedy to spotkał się z kard. Stefanem Wyszyńskim. Jemu zawdzięczamy rozpoczęcie w Polsce już w 1989 r. pracy apostolskiej Dzieła Bożego, najpierw w Szczecinie na prośbę ówczesnego bp. Kazimierza Majdańskiego, a zaraz potem w Warszawie.
Reklama
Również wolą Jana Pawła II był rozwój Dzieła Bożego w Polsce, święty Papież widział dobro, jakim dla osób świeckich jest stała formacja, regularna spowiedź i kierownictwo duchowe, prowadzone przez tę organizację.
Św. Josemaría także żywił do Polaków szczególną serdeczność, wiedząc, że jesteśmy narodem, który zachował wiarę w czasie prześladowań, i modlił się za Polskę.
Opatrznościowa zbieżność
W 1994 r. bp Álvaro wybrał się w podróż do Ziemi Świętej, idąc śladami Chrystusa. Ostatnią Mszę św. odprawił z wielkim wzruszeniem i skupieniem w kościele przy Wieczerniku. Zmarł 23 marca nad ranem, po powrocie do Rzymu poprzedniego dnia.
O tym fakcie powiadomiono papieża Jana Pawła II, który poranną Mszę św. odprawił w intencji zmarłego. Jeszcze tego samego dnia przybył do kościoła Matki Bożej Pokoju, by pomodlić się przy jego doczesnych szczątkach. Potem odmówił „Salve Regina” i trzykrotnie „Chwała Ojcu”.
Álvaro del Portillo przyciągał swoją pobożnością i ludzką dobrocią. Jak opowiada pisarz i dziennikarz Vittorio Messori, przyszedł do niego w celach zawodowych, żeby przeprowadzić wywiad, a już po chwili miał ochotę rzucić notes i niemalże wyspowiadać się. Osoby z otoczenia ks. Álvaro zwracają uwagę, że nigdy nie skarżył się on na przeciwności i nie tracił pokoju, a miał ku temu wiele uzasadnionych powodów. Z cierpliwością znosił liczne poważne choroby i operacje.
Reklama
Bóg obdarzył Álvaro wielkimi zdolnościami intelektualnymi, które on w pełni wykorzystał na chwałę Bożą. Łączył ścisłe myślenie z głęboką kulturą humanistyczną. Był doktorem inżynierem budownictwa lądowego, doktorem filozofii i doktorem prawa kanonicznego. Prowadził bardzo intensywne życie, pełniąc liczne funkcje w Stolicy Apostolskiej, w Opus Dei i prowadząc pracę duszpasterską. Te wszystkie zajęcia zamieniał w modlitwę, stale przebywając w obecności Bożej. Spędzał też sporo czasu na modlitwie przed Tabernakulum.
Za wstawiennictwem bp. Álvaro
Po śmierci wielu ludzi prywatnie modliło się do bp. Álvaro w ważnych sprawach i codziennych kłopotach. Ks. Flavio Capucci, postulator procesu beatyfikacyjnego, otrzymał 12 tys. opisów łask otrzymanych za wstawiennictwem bp. Álvaro. Zbadano uzdrowienie noworodka z Chile z wadą jelit i serca, a także wadą mózgu powstałą w wyniku niedotlenienia w czasie jednej z operacji. Kilkanaście dni po urodzeniu, po kolejnej operacji, chłopiec doznał ponadpółgodzinnego zatrzymania serca i rozległego krwotoku. Rodzice wytrwale modlili się w tym czasie za wstawiennictwem sługi Bożego Álvaro. Gdy lekarze zamierzali już przerwać terapię, serce chłopca znów zaczęło bić. Ponadto zapaść nie spowodowała żadnego uszkodzenia, co jest medycznie niewytłumaczalne. Mimo ówczesnego ciężkiego stanu klinicznego po dziesięciu latach José Ignacio prowadzi normalne życie.
Stolica Apostolska 5 lipca 2013 r. zatwierdziła dekret o uznaniu cudu za wstawiennictwem bp. Álvaro del Portillo. Tego samego dnia zatwierdzono cud za wstawiennictwem Jana Pawła II, co można uznać za opatrznościową zbieżność.
Już wkrótce, 27 września, Álvaro del Portillo zostanie wyniesiony na ołtarze. Uroczystość odbędzie się w jego rodzinnym mieście Madrycie. Wybierają się na nią setki tysięcy pielgrzymów. Jego doczesne szczątki spoczywają w krypcie kościoła prałackiego Najświętszej Maryi Panny Królowej Pokoju w Rzymie przy Viale Bruno Buozzi 75.
„«Vir fidelis multum laudabitur» (Prz 28, 20) (łac.: Mąż wierny będzie przez wielu wychwalany). Te słowa Pisma Świętego najlepiej oddają charakterystyczną cnotę bp. Álvaro del Portillo: wierność” tymi słowami Stolica Apostolska podsumowuje jego życie, podkreślając wierność Kościołowi i Ojcu Świętemu, wierność kapłaństwu, wierność chrześcijańskiemu powołaniu i stawiając go za przykład miłości i wierności dla wszystkich chrześcijan.