Reklama

Kultura

Powstanie ’44 bez znieczulenia

Do kin trafił długo oczekiwany film pt. „Powstanie Warszawskie”. Nikomu wcześniej nie udało się przedstawić tak realistycznie wydarzeń sprzed 70 lat

Niedziela Ogólnopolska 19/2014, str. 38

[ TEMATY ]

historia

film

powstanie

Powstanie Warszawskie

Materiały prasowe

Wiele osób pokazanych w filmie udało się rozpoznać. Na zdjęciu 22-letni Witold Kieżun ps. Wypad. Dzisiaj prof. Kieżun jest znanym ekonomistą. W „Niedzieli” (2/2014) zamieściliśmy z nim wywiad

Wiele osób pokazanych w filmie udało się rozpoznać. Na zdjęciu 22-letni Witold Kieżun ps. Wypad. Dzisiaj prof. Kieżun jest znanym ekonomistą. W „Niedzieli” (2/2014) zamieściliśmy z nim wywiad

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Operatorzy filmowi Witek i Karol dostają zadanie dokumentowania przebiegu powstania. To, co nakręcą, ma być wyświetlane w kinie. Cel ich pracy jest jasny: mają pracować tak, by krzepić serca ówczesnym warszawiakom, a potomnym przekazać, jak było.

Co tu robi kamera?

Młodszemu z braci nie podoba się noszenie ciężkiego statywu, gdy w tym samym czasie jego rówieśnicy walczą z Niemcami. Starszy – Karol – ma więcej zrozumienia dla rozkazu Biura Informacji i Propagandy AK, choć też wolałby kręcić „prawdziwą” wojnę, a nie sceny z życia cywili, momenty budowania barykad czy wydawanie posiłków przez kuchnię polową. Najbardziej jednak irytują Karola inscenizowane sceny ataków, w trakcie których powstańcy nie mogą się powstrzymać, aby z uśmiechem nie spojrzeć w obiektyw kamery. – Co wy tu robicie? – pytają pewnego razu żołnierze obserwujący nagrania. – Film o powstaniu – odpowiadają filmowcy. – A my robimy powstanie – ripostują z wyższością akowcy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na szczęście braciom szybko udaje się dotrzeć do walczących. Na koniec zaś przenikają nawet za linię wroga, gdzie dokumentują ludobójstwo dokonane przez Niemców na mieszkańcach Warszawy.

Reklama

Wszystko, co rejestrują, przekracza wyobrażenia ludzi wychowanych w czasach pokoju. A przekracza dlatego, że najpierw widzimy, jak bezkarny pilot sztukasa zrzuca bomby burzące budynki, pod którymi giną ludzie. Pióropusze ognia dopełniają dzieła zniszczenia. Kapłani modlą się z mieszkańcami na podwórkach i tam też odbywają się pogrzeby. A za chwilę później obserwujemy, jak dzieci chętnie noszą płyty chodnikowe na barykadę. Kobiety obierają ziemniaki lub schodzą do lejów, aby z roztrzaskanych rur wodociągowych nabrać wody. Dwudziestolatkowie palą papierosy i rozmawiają z dziewczynami tak, jakby za chwilę mieli pójść na kawę, a nie na kolejną walkę.





Dramat non-fiction

Życie i śmierć, śmiech i płacz sąsiadują w filmie ze sobą. Amplituda pokazanych nastrojów wydaje się po ludzku niemożliwa. Tymczasem uważny widz dostrzeże w sfilmowanych osobach coś jeszcze bardziej niezwykłego – wyjątkową godność i spokój ludzi. A przede wszystkim radość iskrzącą się w wielu oczach.

Reżysera poniosła fantazja? Nic bardziej mylnego. Tak było naprawdę. Wiemy to, bo film w reżyserii Jana Komasy jest pierwszym w historii kina dramatem wojennym typu non-fiction. To, co widać na ekranie, powstało z kronik znajdujących się w archiwach Muzeum Powstania Warszawskiego.

Witek i Karol to postaci fikcyjne. W filmie są jedynie narratorami. Przez 80 minut słyszymy tylko ich głosy. To zaś, co widzom pokazuje „ich kamera”, tak naprawdę zostało nakręcone przez prawdziwych operatorów BIiP AK w sierpniu 1944 r.

Realizacja „Powstania Warszawskiego” zajęła jego twórcom siedem miesięcy. Ogrom pracy, jaki w tym czasie wykonali, najlepiej oddaje kilka liczb: 1000 godzin konsultacji kolorystycznych, 1200 ujęć, 1440 godzin koloryzacji i rekonstrukcji. A także 112 tys. wybranych klatek i 648 tys. minut rekonstrukcji. Do tego trzeba dodać jeszcze konsultacje z ekspertami do spraw: militariów, ubioru, architektury oraz z urbanistami i varsavianistami.

Reklama

Producent filmu, którym jest Muzeum Powstania Warszawskiego, zatrudnił również najlepszego w kraju specjalistę od rozpoznawania mowy z ruchu warg. Dzięki temu z niemych pierwotnie obrazów dowiadujemy się, co 70 lat temu do operatorów kamer mówiły dzieci, warszawiacy i powstańcy. Niebagatelną pracę przy produkcji odegrały też Joanna Brühl i Milena Fiedler, które zmontowały epizody z kronik, tak by dopasować się do scenariusza napisanego wspólnie przez Jana Ołdakowskiego (dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego – przyp. A.T.), Piotra Śliwowskiego i Jana Komasę.

Pamięć i honory!

Na trzy miesiące przed 70. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego do kin trafił więc film nietuzinkowy. Pokazuje on Powstanie z 1944 r. bez znieczulenia. Zastosowane przez twórców techniki koloryzacji i udźwiękowienia oddziałują na widza znacznie mocniej. Bez żadnej przesady można powiedzieć, że siła obrazu wciska widzów w fotel i ściska za gardło.

Po obejrzeniu filmu nie będzie nam jednak wcale łatwiej odpowiedzieć na pojawiające się zawsze w sierpniu pytanie o to, czy powstanie powinno wybuchnąć. Obie strony tego sporu odnajdą w filmie Komasy epizody potwierdzające ich wcześniejsze stanowiska. Bez wątpienia natomiast wyjdziemy z kina z przekonaniem, że jesteśmy winni wieczną pamięć i cześć tym, którzy zginęli. I najwyższe honory tej garstce powstańców, która żyje nadal. Honory na co dzień, a nie tylko przy okazji rocznicy.

2014-05-06 15:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Bóg nie umarł” – film, który jest świadectwem

W ostatnim piętnastoleciu przetoczyło się przez Amerykę kilkadziesiąt głośnych procesów sądowych, wytaczanych uniwersytetom i konkretnym wykładowcom przez zdesperowanych studentów, od których żądano podpisania na początku zajęć z filozofii wstrząsającej deklaracji: „God is dead”. Bóg umarł. Słowa te, łamiące sumienia wielu młodych ludzi, pochodzą z pism Nietzschego: „Bóg umarł! Bóg nie żyje! Myśmy go zabili! Jakże się pocieszymy, mordercy nad mordercami? Najświętsze i najmożniejsze, co świat dotąd posiadał, krwią spłynęło pod naszymi nożami – kto zetrze z nas tę krew? Jakaż woda obmyć by nas mogła? Jakież uroczystości pokutne, jakież igrzyska święte będziem musieli wynaleźć? Nie jestże wielkość tego czynu za wielka dla nas? Czyż nie musimy sami stać się bogami, by tylko zdawać się jego godnymi?” („Wiedza radosna”, tłum. L. Staff). Choć trudno sobie wyobrazić sytuację, w której wykładowca uniwersytecki może być tak cyniczny, bezczelny, niemądry i zdolny do manipulacji, pewne jest, że sytuacja, w której studenci – dla zdobycia zaliczenia – zmuszani byli do zaparcia się swojej wiary, powtarzała się wielokrotnie i, jak sądzę, miała miejsce nie tylko w USA. Także ja, jako student czcigodnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, brałem udział w wykładach, które (choć stanowić miały wstęp do filozofii) były w całości poświęcone argumentowaniu przeciwko chrześcijaństwu.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Filipińczyk podsekretarzem w Dykasterii ds. Ewangelizacji

2024-11-07 12:53

[ TEMATY ]

Watykan

Monika Książek

Ojciec Święty mianował księdza prałata Erwina José Aseriosa Balagapo, dotychczasowego szefa biura w Dykasterii ds. Ewangelizacji, podsekretarzem tej samej instytucji kurialnej w Sekcji ds. Pierwszej Ewangelizacji i Nowych Kościołów Partykularnych.

Ks. prał. Balagapo urodził się 8 marca 1971 r. w Catbalogan (Filipiny), a 12 lipca 1996 r. przyjął święcenia kapłańskie w archidiecezji Palo. W Rzymie uzyskał doktorat z prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża oraz licencjat kanoniczny z teologii moralnej w dawnym Papieskim Instytucie Jana Pawła II. W archidiecezji swej inkardynacji pełnił między innymi funkcje wykładowcy prawa kanonicznego, odpowiedzialnego za formację stałą duchowieństwa, wikariusza sądowego i kanclerza. Od 2015 r. był urzędnikiem ówczesnej Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, a w lipcu 2023 r. został mianowany szefem biura w Sekcji ds. Pierwszej Ewangelizacji i Nowych Kościołów Partykularnych Dykasterii ds. Ewangelizacji.
CZYTAJ DALEJ

Czy MEN zmieni zdanie na temat religii w szkołach? Odbyło się kolejne spotkanie Rządu z KEP

W czwartek 7 listopada br., w gmachu Ministerstwa Edukacji Narodowej, spotkała się Podkomisja ds. religii w szkole powołana przez Komisję Wspólną Przedstawicieli Rządu Rzeczpospolitej Polskiej i Konferencji Episkopatu Polski. Po spotkaniu został wydany wspólny komunikat. Wobec deklarowanej przez obydwie strony woli osiągnięcia porozumienia, w punktach, w których pojawiły się wątpliwości, zdecydowano o kolejnym spotkaniu. Podkreślono również wolę znalezienia rozwiązania najlepszego z punktu widzenia kształcenia dzieci i młodzieży, a także organizacji pracy szkoły.

Publikujemy pełny tekst komunikatu:
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję