MAGDA LEWANDOWSKA: Małżeństwo i rodzina zajmują w nauczaniu Jana Pawła II uprzywilejowane miejsce. Był papieżem, który najobszerniej wypowiadał się na ten temat.
Reklama
O. PROF. KAZIMIERZ LUBOWICKI OMI: Ojciec Święty ukazuje jednoznacznie priorytetowe znaczenie małżeństwa i rodziny zarówno dla Kościoła jak i dla całego społeczeństwa. Już na początku pontyfikatu w magistralnym pod tym względem dokumencie, jakim jest „Familiaris consortio” stwierdził, że „małżeństwo i rodzina stanowią jedno z najcenniejszych dóbr ludzkości”. W kolejnych latach przekonywał, że rodzina należy do dziedzictwa ludzkości, jest fundamentem społeczeństwa i nadzieją świata, że stanowi najskuteczniejsze narzędzie humanizacji i personalizacji społeczeństwa, gdyż w niej człowiek uczy się być naprawdę człowiekiem.
Przede wszystkim jednak wypowiedzi Jana Pawła II stanowią bez wątpienia rzeczywisty skok jakościowy w nauczaniu Kościoła o małżeństwie i rodzinie. Ojciec Święty wprowadził do oficjalnego języka teologii nowy sposób mówienia o tych rzeczywistościach, a przede wszystkim głębszą perspektywę w spojrzeniu na nie. Nie poprzestał na ukazywaniu norm moralnych, lecz stworzył zręby duchowości małżeńskiej. Można powiedzieć, posługując się jego słowami, że starał się przygotować Kościół do myślenia o małżeństwie i rodzinie jak o właściwej i autentycznej drodze do świętości, na którą Bóg powołuje najliczniejszą grupę chrześcijan, a więc rodziców, małżonków, dzieci.
Papież słowami i gestami ukazywał piękno i blask życia małżeńskiego. Równocześnie widział grożące jej niebezpieczeństwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Chciał temu zaradzić do końca swego życia. W jednym z ostatnich wystąpień na rzecz rodziny przestrzegał: „Niestety, ataki na małżeństwo i rodzinę stają się z każdym dniem coraz silniejsze i coraz bardziej radykalne, zarówno na płaszczyźnie ideologicznej, jak i w sferze prawodawstwa. Próby zredukowania rodziny do prywatnego związku uczuciowego, bez znaczenia dla społeczeństwa; próby stawiania na tej samej płaszczyźnie praw jednostki i praw wspólnoty rodzinnej zbudowanej na więzi małżeńskiej; próby zrównania w prawach wolnych związków ze związkiem małżeńskim; próby akceptowania, a czasem wręcz zachęcania do zabójstwa niewinnych ludzkich istot przez dobrowolną aborcję; próby wynaturzenia naturalnych procesów prokreacji przez stosowanie sztucznych metod, to tylko niektóre ze zjawisk, które w oczywisty sposób wskazują na usiłowania podważenia ładu społecznego. (...) To, co bywa przedstawiane jako postęp cywilizacji lub osiągnięcie naukowe, w rzeczywistości jest często klęską z punktu widzenia ludzkiej godności i społeczeństwa”.
Reklama
Ta troska o rodzinę nie zaczęła się wraz z wyborem na Stolicę Piotrową. Jan Paweł II wyznaje, że jedną z najgłębszych trosk w jego posłudze kapłańskiej i biskupiej oraz w posłudze pasterza Kościoła Powszechnego była zawsze rodzina.
Lata posługiwania kapłańskiego pozwoliły mu doświadczyć zażyłej bliskości z młodzieżą, dzięki której towarzyszył wielu ludziom na różnych etapach życia małżeńskiego od zakochania poprzez narzeczeństwo, pierwsze i kolejne lata małżeństwa, aż po pogrzeby i wdowieństwo. Jan Paweł II wyznaje, że od pierwszych lat swego kapłaństwa czuł „jak gdyby wewnętrzne przynaglenie”, aby „przygotowywać młodych do małżeństwa i uczyć ich miłości”. W „Przekroczyć próg nadziei” (s. 102-103) stwierdza: „Jako młody kapłan nauczyłem się miłować ludzką miłość. To jest jedna z tych podstawowych treści, na której skupiłem swoje kapłaństwo, swoje posługiwanie na ambonie, w konfesjonale, a także używając słowa pisanego”.
Trzeba powiedzieć, że z właściwą sobie prostotą już ks. Karol Wojtyła łamał schematy i był pionierem tego, co dzisiaj wydaje się nam zupełnie naturalne i od zawsze obecne w życiu Kościoła.
Reklama
Gdy np. w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku wprowadzał kursy przedmałżeńskie, sam miał świadomość, że ogółowi mogą wydać się one „sprawą całkowicie elitarną, nie do przyjęcia i nie do wymagania”. Zaangażowaniu duszpasterskiemu ks. Karola Wojtyły towarzyszyła refleksja naukowa, również mówiąca innym językiem i odkrywająca nowe horyzonty. Nie wolno zapomnieć, że „Miłość i odpowiedzialność” jej eminentny i oryginalny owoc była pierwszą w Polsce, a może nawet jedyną wówczas na świecie książką, która ukazywała drogę rozwoju i realizacji osoby ludzkiej jako mężczyzny i kobiety w oparciu o etykę personalistyczną, z poszanowaniem Bożego zamysłu w odniesieniu do ludzkiej płciowości.
Jego bliskość problemów małżeństwa i rodziny sprawiła w naturalny sposób, że z chwilą objęcia stolicy metropolitalnej w Krakowie postanowił skoordynować duszpasterstwo rodzin w swojej archidiecezji.
Reklama
Wprowadził trzystopniowe przygotowanie do sakramentu małżeństwa (dalsze, bliższe i bezpośrednie) i wypracował do tego materiały duszpasterskie. Był przekonany, że „uczenie się chrześcijaństwa na odcinku życia małżeńskiego i rodzinnego jest szczególnym i to wielkim udziałem” w całym procesie uczenia się chrześcijaństwa. Osobiście zajmował się duszpasterstwem narzeczonych. W szczególny sposób dbał o duszpasterstwo młodych małżeństw. Promował obchodzenie rocznic ślubu indywidualnie lub przez wszystkie pary w parafii w jednym, ustalonym terminie. Aby na różnych etapach życia rodzinnego docierać do poszczególnych małżeństw, wprowadził w parafiach nabożeństwa „dla rodziców oczekujących dziecka” oraz spotkania dla rodziców przed chrztem dziecka, dla rodziców dzieci w wieku przedszkolnym, przy okazji przygotowania do I Komunii i do bierzmowania oraz dla rodziców dzieci uczęszczających na katechizację.
Brał czynny udział w pracach nad „Humanae vitae”, a po jej opublikowaniu starał się na różne sposoby zapoznać wiernych oraz poszczególne małżeństwa z jej wewnętrzną logiką oraz dopomóc im wprowadzić w życie jej praktyczne nauczanie. Pod jego kierunkiem „grupa krakowska” opracowała dogłębne wprowadzenie do encykliki. Powołał Wydział Duszpasterstwa Rodzin. Zorganizował we wszystkich parafiach sieć poradnictwa małżeńskiego. Uświadamiał kapłanom, że odpowiedzialność za „wielką sprawę, jaką jest małżeństwo i rodzina, to główna dziedzina apostolstwa świeckich”. Powołał studium teologii rodziny dla kapłanów oraz dla świeckich w trosce o „dojrzałe, chrześcijańskie widzenie małżeństwa”. Zaangażował się też w ratowanie nienarodzonych i pomoc samotnym matkom. W tym celu w 1974 r. stworzył w archidiecezji prekursorski dom dla samotnych matek, nazwany później „SOS Księdza Kardynała Karola Wojtyły”. Myślał o założeniu „grupy małżeństw Humanae vitae”. Napisał nawet dla nich regułę życia.
Małżeństwo i rodzina stały się też szczególnym przedmiotem jego troski od samego początku pontyfikatu. Świadczy o tym nie tylko obfite magisterium w tym względzie, ale również szereg jego decyzji.
Gdy ukończył cykl katechez środowych, których tematykę wybrał jego poprzednik, natychmiast rozpoczął w 1979 r. i kontynuował do 1984 r. katechezy o małżeństwie, których część przywiózł ze sobą na konklawe jako pierwsze rozdziały przygotowywanej książki. Pierwszy synod biskupów, jaki odbył się za jego pontyfikatu w 1980 roku, był poświęcony rodzinie. Realizując jego oczekiwania, Ojciec Święty powołał Papieską Radę ds. Rodziny oraz Międzynarodowy Instytut Teologii Małżeństwa i Rodziny. W Międzynarodowym Roku Rodziny bardzo aktywnie włączyła się w niego Stolica Apostolska, ogłaszając również Rok Rodziny w Kościele powszechnym powołał Papieską Akademię Życia, a rodzinom pracowników Watykanu zapewnił to, czego Karta Praw Rodziny domaga się dla wszystkich rodzin świata wydatną pomoc z okazji urodzenia dziecka, ochronę macierzyństwa, pomoc dla rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi, udział państwa w wydatkach szkolnych.
Dla dopełnienia całości, a raczej dla właściwej głębi obrazu, nie można przeoczyć, że o przyszłość małżeństwa i rodziny Jan Paweł II walczył nie tylko słowem i czynem, ale również cierpieniem.
Pozostaje faktem, że został ugodzony kulą zamachowca akurat 13 maja 1981 r., gdy miał dosłownie za chwilę ogłosić powołanie Papieskiej Rady ds. Rodziny oraz Instytutu Teologii Małżeństwa i Rodziny. Sam Papież wiąże te i im podobne wydarzenia ze sobą. Przejmujące w tym względzie jest przemówienie przed Anioł Pański z 29 maja 1994 roku pt. Dlaczego Papież znowu musiał cierpieć? Jan Paweł II zwierza się, że to jego ostatnia broń, aby przekonywać rządy i różne środowiska decyzyjne, by kierowały się prawdziwym dobrem rodziny.