Wszystko, co nasze, Polsce oddamy
Ignacy Kozielewski
Urodziła się w 1839 r. w Kuźnicy Kiedrzyńskiej. Zginęła w bitwie pod Dobrą w lutym 1863 r. Żyła zaledwie 24 lata. Była nie tylko piękna, ale i bogata. Majątek rodzinny powiększył zapis wuja, Stanisława Strzałkowskiego. Stanowiła tzw. dobrą partię. Należała jednak do kobiet, które kierowały swym losem, a nie poddawały się jego biegowi.
Nie znamy jej dzieciństwa, które mogło być sielskie-anielskie, gdyby przypadło na inne czasy i teren. Wyszła za mąż, mając 17 lat. Jej mąż, Konstanty Piotrowicz, wiejski nauczyciel z Chocianowic, razem z nią działał na terenie Łodzi w polskiej organizacji narodowej. Była to tradycja rodzinna. Jej ojciec wstąpił do powstania listopadowego z własnym pocztem zbrojnym. Wuj, Józef Badeński, należał do tych, którzy powstanie przygotowywali. Nic dziwnego, że i ona postanowiła wraz z mężem wspomóc walczących.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Najpierw pełniła służbę pomocniczą: zbierała pieniądze, zajmowała się zakupem broni, żywności i mundurów. Potem przeszła do służby liniowej. Dołączył do niej wierny do końca sługa Kasper Belka, któremu zawdzięczała umiejętność strzelania, jazdy konnej i fechtunku. Kilkusetosobowym oddziałem, złożonym głównie z kosynierów, kilkudziesięciu strzelców i niespełna 50 ułanów, dowodził dr Józef Dworzaczek.
Reklama
W Piotrkowie Trybunalskim i Łęczycy stacjonowały garnizony rosyjskie. Łatwo było wytropić powstańców, którzy nie przestrzegali podstawowych zasad konspiracji: nie wystawili wart, nie wysłali zwiadowców, a nawet demonstracyjnie przemaszerowali przez Piotrków. Nic dziwnego, że zostali wytropieni przez Rosjan, a następnie, po południu 24 lutego 1863 r., zaskoczeni pod lasem obok wsi Dobra, gdzie okrążyło ich wrogie wojsko. Bitwa trwała zaledwie kilka godzin. Choć Polakom udało się odeprzeć dwa ataki, trzeciego nie wytrzymali. Poległo ich około 70, drugie tyle było rannych. Niewielu udało się uciec. Do niewoli wzięto ok. 80 osób. Część z nich rozstrzelano, a część zesłano na Sybir.
W walce tej zginęła również Maria Piotrowiczowa. Kosą i rewolwerem dzielnie broniła do ostatka sztandaru, ofiarowanego przez łódzkie kobiety. Dumnie odrzuciła propozycję rosyjskiego oficera, by się poddała. Okrążona przez kozaków, jednego zabiła, drugiego raniła, pod trzecim zabiła konia. Wraz z nią zginęły 3 kobiety: 19-letnia Weronika Wojciechowska służąca z Byszew, 20-letnia Antonina Wilczyńska robotnica z Łodzi i nieznana z nazwiska Katarzyna. Kozacy pastwili się nad martwym ciałem Marii, kłując je szablami i pikami. Rodzinie udało się wykupić zwłoki i pogrzebać 28 lutego 1863 r. w rodowej siedzibie Piotrowiczów w Radogoszczy pod Łodzią.
Wraz z nią spoczywa jej mąż. Wracał do zdrowia po odniesionych w tej samej bitwie ranach, kiedy odbywał się pogrzeb żony, której śmierć przed nim ukrywano. Usłyszawszy bicie pogrzebowych dzwonów, zapytał, czyj to pogrzeb. Nieopatrznie ujawniona prawda spowodowała atak serca zbyt silny dla osłabionego rekonwalescenta. Zmarł na rękach p. Zajączkowskiej, żony powstańczego naczelnika miasta, powtarzając modlitwę, odmawianą głośno na jego prośbę.
Reklama
Po tragicznej śmierci Marii Piotrowiczowej, która odbiła się echem tym większym, że spodziewała się ona bliźniaczek, Wydział Wojny Rządu Narodowego rozkazem z 16 kwietnia 1863 r. zabronił przyjmowania kobiet do służby liniowej. Dlatego żadna z nich nie otrzymała Orderu Virtuti Militari, jak to było w powstaniu listopadowym.
Pozostali powstańcy, wśród nich Kasper Belka, mają wspólną mogiłę w Dobrej. Pomnik z białego piaskowca z napisem: „Niewolnym bohaterom 1863 wolni rodacy 1933” wzniesiono w 70. rocznicę powstania, natomiast w 140. rocznicę bitwy pod Dobrą na kwaterze powstańczej miejscowego cmentarza umieszczono tablicę z wykazem poległych.
Ta śmierć, o której mówiono w całym kraju, wstrząsnęła nie tylko Polakami. Dowódca kozaków, którzy pastwili się nad zwłokami Marii Piotrowiczowej, przyszedł do domu żałoby przed pogrzebem, zapalił przy otwartej trumnie przyniesioną świeczkę i zapłakał.