Pod koniec czerwca otrzymaliśmy długo oczekiwaną „encyklikę dwóch papieży” - „Lumen fidei”. Głęboka myśl teologiczna Benedykta XVI spotyka się tu z Franciszkową fenomenalną umiejętnością aktualizacji, czyli odniesienia problemu wiary do konkretnych sytuacji świata, w jakim żyjemy. Zarówno mocna i trwała relacja z Bogiem, jak też stan poszukiwania czy „zwyczajnych” wątpliwości wskazują jasno, że wiara nie jest czymś raz na zawsze danym, wymaga bowiem ciągłej współpracy z Tym, który jest godzien zaufania.
Izraelska Pascha stała się wydarzeniem fundamentalnym, do którego odnoszą się wszystkie pokolenia kultywujące tradycję mojżeszową. Króciutki fragment z Księgi Mądrości koncentruje się na Bożej obietnicy wyzwolenia, danej po to „ojcom, by nabrali otuchy”. Tę myśl uzupełnia przekonanie, że Najwyższy w tym samym dziele dokonuje ocalenia swego ludu i ukarania wrogów (Morze Czerwone było drogą ucieczki dla ludu wybranego, a dla Egipcjan stało się grobem). Niezawodność prorockich zapowiedzi dotyczy także czasów ostatecznych: by doznać pełni zbawienia, które stanie się faktem z chwilą śmierci człowieka, trzeba stałej gotowości na spotkanie z Bogiem. Jezus ukazuje to w obrazie sług, gotowych na powrót swego pana. Przepasane biodra i zapalone pochodnie wskazują na ich zrozumienie powagi sytuacji. Odpłatą za wierne oczekiwanie jest zaskakująca zamiana ról: pan staje się sługą, a słudzy panami! Chrystus adaptuje ten obraz do powołania Apostołów i ich następców, twierdząc, że właśnie oni mają stać się sługami ludu Bożego w czasie ziemskiej wędrówki. Od jakości tej służby zależy także ich wieczna nagroda. Cytowany fragment Listu do Hebrajczyków to część katalogu wielkich świadków wiary Starego Przymierza: Abraham i Sara, Izaak i Jakub. Wszyscy oni - za złożoną w Bogu ufność - mogli cieszyć się niezwykłymi darami, jeśli nawet wypełnienie niektórych obietnic przewidziane zostało na daleką przyszłość. W tym kontekście wędrówka do ziemi obiecanej oznacza poszukiwanie „prawdziwej ojczyzny”, czyli nieba. Wiara uczy, jak przez doczesność, którą trzeba będzie zostawić, można dojść do „wiecznych przybytków”.
Spróbujmy dzisiaj dokonać rozrachunku ze swoją wiarą. Czy naprawdę szukam drogi do nieba, czy też skupiam się wyłącznie na sprawach materialnych? Komu wierzę? Czy według mnie Bóg jest godny zaufania? Czy powierzam Mu radosne i trudne sprawy i pytam Go o radę? Czy staram się być „dobrym sługą” przez gorliwe wypełnianie obowiązków płynących z mego powołania?
Pomóż w rozwoju naszego portalu