Reklama

Kościół

Kolejny włoski nastolatek w drodze na ołtarze: wiara uczy smakować życie

„Huragan energii, który żył z niezwykłą intensywnością” - tak Marca Gallo wspominają koledzy. Chłopak zginął w wypadku na motorynce mając zaledwie 17 lat. Otwarcie jego procesu beatyfikacyjnego zapowiedziano właśnie w sanktuarium maryjnym w Montallegro. Kolejny rok z rzędu, w uroczystość Wszystkich Świętych, do tego miejsca pielgrzymowali jego koledzy i rodzina wspominając, jak Marco uczył ich smakować życie.

[ TEMATY ]

beatyfikacja

Włochy

pixabay.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po śmierci Marca Gallo ukazała się książka zawierająca jego notatki i rozważania, zredagowana przez rodziców. Nosi ona tytuł „Nawet kamienie zaczęłyby skakać” i przedstawia na okładce nastolatka w czasie górskiej wspinaczki, którą z pasją uprawiał. We wstępie do książki, która we Włoszech stała się wydawniczym bestselerem biskup Corrado Sanguineti pisze o intensywnej normalności Marca, w którym z każdym rokiem coraz bardziej rozkwita miłość do Jezusa. Hierarcha zaświadcza, że rodzina i przyjaciele zauważyli wewnętrzną przemianę chłopca, który wzrastając w wierze nie wyzbył się swej żywiołowości i czułości wobec drugiego człowieka, z którą szedł przez życie zarażając nią innych.

Niecierpliwy w szukaniu Jezusa

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Marco Gallo urodził się w Chiavari (Genua) 7 marca 1994. Mama Paola zajmowała się dziećmi, a tato Antonio był nauczycielem. Dzieciństwo spędził w Cesara Ligure ze starszą o trzy lata siostrą Francescą i młodszą Veronicą. W ciągu następnych lat rodzina dwukrotnie się przeprowadzała, co było związane z pracą ojca, aż w 2009 roku osiadła w Monzie. 5 listopada 2011 roku w drodze do szkoły Marco został potrącony przez samochód i zmarł. Poprzedniego wieczoru napisał na ścianie swojego pokoju, obok krucyfiksu: „Dlaczego szukasz wśród umarłych Tego, który żyje?”.

Reklama

Koledzy wspominają przede wszystkim normalność i żywiołowość Marca. Z ich opowieści wyłania się chłopak, jak każdy inny, huragan energii, pełny radości rozrabiaka, inicjator wspólnych wypraw i młodzieżowych żartów. Mówią, że Marco był niecierpliwy, ponieważ całym sobą szukał Jezusa i nie bał się, ani nie wstydził, o tym otwarcie mówić. Jego życie było niestrudzonym poszukiwaniem pełni prawdy i miłości. Jedyne czego się obawiał, to zmarnowanego czasu, dlatego też nie szedł przez życie, a przez nie biegł. W zapiskach notował: „Szczęście może być przerażające, ponieważ kosztuje i może różnić się od tego, co sobie wyobrażaliśmy. Dlatego Bóg jest cierpliwy i czeka na nas”. Mama Marca opowiada, że Bóg był dla jej syna kimś ważnym już od najmłodszych lat. W swych notatkach Marco wspomina sytuację z przedszkola, gdzie miał napisać ważne dla siebie słowa. „Najpierw piszę Bóg, ponieważ On jest Stwórcą” - zanotował.

Życie jest bardzo krótkie

Od najmłodszych lat Marco rozczytywał się w historiach ludzi, którzy poszli za Jezusem. Jako 9-latek zaczął poznawać św. Benedykta i zafascynował się jego wiarą a także postawą wobec ludzi. W swym dzienniku notował. „Benedykt uważnie przyglądał się wszystkiemu, co mu się przydarzało. Był uważny, ponieważ był przekonany, że Bóg przemawia do niego poprzez wydarzenia i ludzi”. W św. Franciszku Ksawerym uderzyła go Boża inicjatywa, która zmienia życie tego świętego w ciągu minuty. Zanotował wówczas: „Pomóż mi Panie znaleźć tę minutę”.

Reklama

Od najmłodszych lat Marco opisuje piękno natury, rodzinnego domu, włoskiej kuchni oraz swych przyjaciół w pamiętnikach i wierszach, chwaląc Boga z niesamowitą zdolnością wczuwania się w serce czytelnika. Pod koniec szkoły podstawowej zaczyna rozumieć z głębią niezwykłą dla tak młodego chłopca, że poświęcenie jest konieczne, aby osiągnąć to, co najlepsze: „Bardzo możliwe jest to, by cierpieć ból poświęcenia i jednocześnie być szczęśliwym”. W swoich notatkach zapisuje, że wygodne życie proponowane przez świat nastolatkom, składające się z filmów, internetu i gier komputerowych, dla niego nie jest wystarczające. Marco drży, by nie marnować czasu, tak bardzo, że mówi do przyjaciela, prawie jak omen: „Nie rozumuj zgodnie z przekonaniem, że życie jest długie, ponieważ zdasz sobie sprawę, jak bardzo jest krótkie”.

Pogoń za szczęściem

W liceum naukowym „Don Gnocchi” w Carate Brianza zawiera nowe znajomości i swe poszukiwanie pełni szczęścia koncentruje na przyjaźniach i młodzieżowych imprezach. Gdzieś w głębi serca czuje się jednak rozczarowany i doświadcza, że nie tego szuka w życiu. „Szczęście = przyjaciele = wychodzenie w sobotnią noc... to był mój nowy idol” - zanotował i dodał: „Aby żyć pełnią życia trzeba sobie odpowiedzieć na ostateczne pytania”. W rozmowach z przyjaciółmi podkreśla, że wiara nie interesuje go jako zewnętrzna forma, ale jako siła, która zmienia życie i relacje - z Bogiem i ludźmi. Szukając swej drogi chłopak nie odnajduje się w dużych i przez to, jak zauważa, anonimowych organizacjach katolickich, ponieważ jest przekonany, że „wiarę przekazuje się przez spojrzenie, przyjaźń i osobistą relację”. Na kilka miesięcy przed śmiercią podejmuje decyzję: „Od tej chwili poświęcę się całkowicie pogoni za szczęściem i zobaczę, czy moje prawdziwe życie jest w Nim, czy nie”. Swym odkrywaniem Jezusa bezkompromisowo dzieli się z rodziną i kolegami, bywa wyśmiewany i niezrozumiany. Notuje w tym czasie: „Bez względu na wszystko w centrum jest Jezus... nie mogę przestać”.

Reklama

Mama Marca wspomina, że ważnym wydarzeniem w życiu jej syna był udział w beatyfikacji Jana Pawła II. Po powrocie wyznał, że cały odnalazł się w życiu i nauczaniu papieża z Polski i poczuł przez niego przyjęty i zrozumiany, jak nigdy dotąd. Jego drogowskazem stają się słowa wypowiedziane na początku pontyfikatu: „Nie lękajcie się! Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi”. „Miałam wrażenie, że w tych słowach odkrył całą tajemnicę swego życia” - wspomina matka włoskiego nastolatka, który jest w drodze na ołtarze. Przywołuje ostatnie słowa, jakie jej syn zanotował przed śmiercią. Zrobił to na ścianie swojego pokoju, tuż obok wiszącego tam krzyża, poruszony śmiercią swego bliskiego przyjaciela, który zginął w wypadku motocyklowym. Marco napisał: „Dlaczego szukasz wśród umarłych Tego, który żyje?”. Te słowa w jego pokoju widnieją do dziś.

Bardziej żywy niż kiedykolwiek

Mama Marca wyznaje, że wciąż niełatwo jest jej pogodzić się ze śmiercią syna. Podkreśla jednak, że tak jak on stara się odnaleźć sens naszego przeznaczenia i zaufać bezmiarowi tajemnicy wiary. „Ta tajemnica mnie obejmuje i w tym uścisku nie jestem zagubiona, mogę w niej żyć. Nie szukaj wśród zmarłych Tego, który żyje. Marco jest bardziej żywy niż kiedykolwiek” - wyznała w jednym z wywiadów.

W rozważaniu, które zostało opublikowane przez rodziców Marco zawarł swe refleksje po wysłuchaniu piosenki Claudio Chieffo „Io non sono degno” (Nie jestem godzien): „Byłem poruszony, ponieważ przekazał w piosence, czym jest życie. A ja rozpraszam się nie wykonując swoich obowiązków, plując na życie, nie ciesząc się nim, marnując czas. Nie mówię tego z przyjemnością, ale z wielkim bólem: jestem bezwartościowy. Ale powodem, dla którego moje życie ma sens jest Twoja obecność, zdałem sobie z tego sprawę. Nie zasługujemy na Ciebie, nie zasługujemy na kroplę Twojej krwi, a zamiast tego TY z nami jesteś i oddajesz mi każdą chwilę, obdarzasz mnie pięknem, dajesz ludzi, odpowiedzi, obejmujesz mnie, a ja dziękuję za Twoją nieskończoną miłość, za to, że dla Ciebie jestem ważny”. W innym miejscu zanotował: „Jeśli nie jesteśmy gotowi na przyjęcie Jezusa tu i teraz, jak możemy nazywać siebie chrześcijanami?”.

Zapowiedź procesu beatyfikacyjnego

Ogłoszenie decyzji biskupów Lombardii o zgodzie na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Marca Gallo zostało przyjęte gromkimi brawami. Miało to miejsce w sanktuarium maryjnym w Montallegro, do którego od jego śmierci rokrocznie pieszo pielgrzymują jego bliscy i koledzy. Co ciekawe z czasem grupa ta rozrosła się także o osoby, które nie znały wcześniej Marca. We Wszystkich Świętych w Mszy wieńczącej pielgrzymkę uczestniczyło ponad tysiąc osób, głównie młodych. Uczestniczący w liturgii, odprawianej pod przewodnictwem biskupa diecezji Chiavari, Giampio Devasiniego, ks. Andrea Mandonico, postulator w procesie beatyfikacyjnym, nie krył łez wzruszenia informując o tym, że Marco jest już oficjalnie w drodze na ołtarze.

2024-11-05 20:17

Ocena: +35 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Włoskie media: były premier Silvio Berlusconi zmarł w szpitalu w Mediolanie

[ TEMATY ]

Włochy

wikipedia.org

Były premier Włoch Silvio Berlusconi zmarł w poniedziałek w szpitalu w Mediolanie w wieku 86 lat - podały włoskie media. Były trzykrotny szef rządu, założyciel partii Forza Italia, ostatnio senator trafił do szpitala w piątek; cierpiał na przewlekłą białaczkę. W maju i czerwcu Berlusconi spędził w mediolańskim szpitalu 45 dni.

Lewicowy dziennik "La Repubblica", który przez lata ujawniał skandale, w jakie był zamieszany Berlusconi, ogłosił po jego śmierci: "To koniec ery. Odchodzi fragment włoskiej historii".
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Międzyludzkie spotkania zmieniają życie

2024-12-20 08:18

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Mat.prasowy

Relacje są przestrzenią, gdzie miłość Boga staje się widzialna. Spotkania, które z pozoru wydają się zwyczajne, mogą stać się miejscem działania Boga i przyczynkiem do przemiany życia.

Przypominamy o sile relacji poprzez opowieści o Maryi i Elżbiecie, księdzu Jerzym Popiełuszce i jego proboszczu, a także o osobach, które w przełomowych momentach doświadczyły Bożej opatrzności przez gesty innych ludzi.
CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: wszyscy potrzebujemy znaków nadziei

2024-12-21 18:26

[ TEMATY ]

prymas Polski

spotkanie opłatkowe

nadzieja

abp Wojciech Polak

Karol Porwich/Niedziela

„Wszystkim nam potrzebne są znaki nadziei. Potrzebne są młodym, aby odkrywali piękno i sens życia, potrzebne są rodzinom i małżonkom, aby jeszcze raz pojęli, że otwartość na życie z odpowiedzialnym macierzyństwem i ojcostwem jest misją, którą Pan powierza ich miłości” - mówił abp Wojciech Polak podczas sobotniego spotkania z doradcami życia małżeńskiego i rodzinnego, członkami stowarzyszenia wspierającego powołania oraz rodzicami misjonarzy pochodzących z archidiecezji gnieźnieńskiej.

Doroczny „opłatek” rozpoczęła wspólna modlitwa i Msza św. sprawowana w kaplicy Centrum Edukacyjno-Formacyjnego w Gnieźnie przez abp. Wojciecha Polaka i przybyłych księży. W homilii metropolita gnieźnieński nawiązał do przywołanego w liturgii słowa obrazu Maryi idącej z pośpiechem do swej krewnej Elżbiety, podkreślając, że uczy nas on nie tylko oddania i troski o innych, ale i tego, jak nieść Chrystusa do sióstr i braci. Bardzo są bowiem potrzebni ci, którzy oddawszy siebie do dyspozycji Bogu, jak Maryja, idą do bliźnich, gotowi spotkać ich, aby i w nich coś się stało, coś się poruszyło.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję