Sylwia Cieślar i Andrzej Pietrzyk byli wśród 800 osób, które wyjechały z archidiecezji krakowskiej do Rzymu na „Pielgrzymkę zaufania przez ziemię”.
Spotkanie, zorganizowane po raz 35. przez ekumeniczną Wspólnotę z Taizé rozpoczęło się w stolicy Włoch 28 grudnia 2012 r., a skończyło 2 stycznia 2013 r. Niektórzy byli tam jednak dłużej. Andrzej, student III roku geografii na UJ, przyleciał do Rzymu już 20 grudnia, by pomóc braciom w ostatnich przygotowaniach. Wcześniej też nie próżnował: - Jako pomocnik w archidiecezji krakowskiej byłem osobą, która kontaktowała się z braćmi we Francji oraz z ks. Pawłem Kubanim, duszpasterzem młodzieży w naszej diecezji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Student od października koordynował również pracę punktów modlitewno-formacyjnych przy parafiach i duszpasterstwach. Organizował autokary na wspólny wyjazd oraz przygotowywał uroczyste rozesłanie młodzieży z udziałem bp. Damiana Muskusa OFM.
Reklama
2 lata temu, w autokarze jadącym na spotkanie Taizé do Rotterdamu, Andrzej poznał Sylwię. Dziewczyna pochodzi z Ustronia, jest na II roku arabistyki na UJ. - Na I roku studiów prowadziłam punkt przygotowań w mojej rodzinnej miejscowości. Ciężko szło, ludzie pierwszy raz słyszeli o Taizé. Do Rotterdamu wzięłam tylko jedną osobę. Teraz prowadziłam punkt przygotowań przy kościele św. Krzyża w Krakowie. Podobało mi się, mimo że zajmowało to sporo czasu, zwłaszcza gdy trzeba było rozdzielać osoby do poszczególnych autokarów i odpowiadać na wszelkie możliwe pytania.
Wszystko było inne
To już trzecie Europejskie Spotkanie Młodych w życiu Sylwii, a w przypadku Andrzeja - piąte. Jak było w tym roku? - Wszystko było inne - przyznaje Andrzej - Spotykaliśmy się w kościołach, a nie w halach, a to sprzyjało modlitwie. Inaczej wyglądał przyjazd Polaków, trudniejsza była logistyka, bo autokary przyjeżdżały na stację metra. Stamtąd ludzie metrem jechali do centrum miasta, gdzie było ich faktyczne przyjęcie i rozdzielanie noclegów. Przedtem wszystko działo się w jednym miejscu.
Sylwia: - Najbardziej poruszyło mnie spotkanie z Papieżem. Było głębokie. I ta myśl, że nie jesteśmy wszyscy katolikami, a mimo to modlimy się razem tam, na Placu św. Piotra. Nie usłyszałam od nikogo, że nie idzie, bo jest spotkanie z katolickim Papieżem. Poszli wszyscy.
Reklama
Zachodnie media często przedstawiają Benedykta XVI w sposób karykaturalny. Jak odbierali go młodzi chrześcijanie innych denominacji i ludzie poszukujący? Andrzej: - Będąc w grupie przygotowującej spotkanie miałem okazję uczestniczyć w Pasterce, którą odprawiał Ojciec Święty. Pewien wolontariusz z Niemiec, protestant, był tak zafascynowany osobą Papieża, że chciał być wtedy z nami, żeby go poznać. Benedykt XVI trafia do młodych. Mówi w sposób prosty, jasny, a na dodatek jest naukowcem i odpowiada ludziom poszukującym rzeczowych wyjaśnień. Czekałem na to, co Papież powie. Padły słowa skierowane do protestantów i prawosławnych, że Kościół katolicki nieodwołalnie jest zaangażowany w dzieło ekumenizmu i szuka dróg jedności. Wspaniałe było to, że Papież na początku spotkania przejechał przez cały Plac św. Piotra, wokół każdego sektora i pozdrowił młodych. Od czasu beatyfikacji Jana Pawła II nie było tam tyle młodzieży.
Światło dla Rzymian
Sylwia: - Wydaje mi się, że to musiało być mocne przeżycie również dla samych Rzymian. Przez kilka dni 7 dużych kościołów było szczelnie wypełnionych młodzieżą... Mieszkańcy przychodzili do punktów informacyjnych, pytali o program, chcieli też uczestniczyć w spotkaniu, podobnie jak osoby, u których nocowali pielgrzymi.
Andrzej: - Trafiliśmy na trudny moment dla Włochów, w mieście i całym państwie widać wielki kryzys społeczny, ekonomiczny i polityczny. Wiele osób, które chciało przyjąć pielgrzymów, nie było w stanie, bo same żyją na zasiłku. Młodzi nocowali w klasztorach, na halach… Dużo było uczestników, słabszy natomiast był odzew mieszkańców, co nie jest jednak winą organizatorów. Zdarzały się i takie sytuacje, że pewne siostry zakonne miały gościć 10 osób, a przyjęły 80...
Reklama
W spotkaniu brało udział 40 tys. pielgrzymów (w tym 12 tys. Polaków), 45 tys. osób modliło się z Papieżem na Placu św. Piotra. Ojciec Święty mówił: - Drodzy młodzi przyjaciele, Chrystus nie odciąga was od świata. On was posyła tam, gdzie przygasa światło, abyście je nieśli innym. Tak, jesteście powołani, abyście byli małymi kagankami dla tych, którzy was otaczają. Dzięki waszej trosce o bardziej równomierny podział dóbr ziemskich, dzięki waszemu zaangażowaniu na rzecz sprawiedliwości i nowej solidarności między ludźmi, pomożecie tym, którzy są wokół was, lepiej zrozumieć, że Ewangelia prowadzi nas zarazem ku Bogu i ku innym. Co więcej, przez waszą wiarę przyczynicie się do wzrostu nadziei na ziemi.
Co dalej?
Sylwia: - Mnie od jakiegoś czasu pociąga praca formacyjna, warsztaty, gry ewangelizacyjne. To, co lubiłam robić w moim punkcie przygotowań, choć może z mniejszą częstotliwością - chcę kontynuować. Myślę też o tym, by zorganizować wyjazd wakacyjny do Taizé. Coraz bardziej się przekonuję, by jechać tam na dłuższy wolontariat.
Andrzej: - Podczas spotkań noworocznych z Polakami bracia proszą, byśmy dzielili się pomysłami, jak w Polsce można wykorzystać doświadczenie Taizé. Cenne dla mnie są kontakty z różnymi duszpasterstwami, jakie nawiązują się podczas przygotowywania pielgrzymki. W samym Krakowie miałem okazję poznać wiele osób. Będą kontynuowane modlitwy, m.in. we Wspólnocie Akademickiej Jezuitów, może w innych parafiach też się uda. Pielgrzymka zaufania powinna trwać cały czas!