Reklama

Polska

Umierali jak ludzie święci

Niedawno minęło 70 lat od męczeńskiej śmierci zgilotynowanych z nienawiści do wiary 24 sierpnia 1942 r., w godzinach wieczornych, w ciężkim więzieniu w Dreźnie, pięciu bohaterskich najmłodszych męczenników polskich

Niedziela Ogólnopolska 40/2012, str. 22-23

[ TEMATY ]

święty

wiara

męczennicy

Czesław Jóźwiak, Edward Klinik, Jarogniew Wojciechowski, Franciszek Kęsy, Edward Kaźmierski

Czesław Jóźwiak, Edward Klinik, Jarogniew Wojciechowski, Franciszek Kęsy, Edward Kaźmierski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Okupanci, aby przerwać aktywną działalność religijną poznańskich salezjanów wśród młodzieży gromadzącej się w Oratorium, 28 października 1939 r. aresztowali organizatorów życia oratoryjnego - ks. Władysława Bartonia i kleryka Józefa Holeckiego. O strasznym terrorze, jaki zapanował w okupowanym mieście, najdobitniej świadczy fakt, że hitlerowcy już we wrześniu i październiku 1939 r. w Poznaniu rozstrzelali ok. 2 tys. Polaków.
W tej tragicznej sytuacji „Piątka” z pozostałymi członkami chóru młodzieżowego, nie mając nic wspólnego z działalnością polityczną, przenosi się ze swoim starszym kolegą i dyrygentem chóru Stefanem Stuligroszem do Braci Najświętszego Serca Pana Jezusa na Śródkę, gdzie dalej zbierają się na próby oraz w niedziele śpiewają na Mszach św. odprawianych jeszcze w niektórych niezamkniętych kościołach i kaplicach w Poznaniu.
Gestapo, realizując swój plan, 21 września 1940 r. aresztuje w pracy Edwarda Klinika, byłego ucznia Salezjańskiego Zakładu Oświęcimskiego, który Prusacy przed I wojną światową uważali za kolonię i wylęgarnię polskości i skarłowacenia ducha, przeszkadzającą w germanizacji Górnego Śląska.
Dwa dni później, tj. 23 września 1940 r., w godzinach wieczornych, gestapowcy bez przeprowadzonej rewizji aresztują w domach pozostałych członków „Piątki”, należących do chóru młodzieżowego.

Pobici do nieprzytomności

Aresztowanych oratorianów zawieziono do Domu Żołnierza - siedziby gestapo, gdzie następnego dnia rozpoczęło się śledztwo. Podczas przesłuchań i strasznych tortur chłopcy, zgodnie z prawdą, przyznali się, że we wrześniu 1939 r., jak tysiące młodych Polaków, chcieli jako ochotnicy bronić swojej ojczyzny, ale obecnie, po zakończeniu kampanii wrześniowej, spokojnie pracują i nie mieli ani nie mają kontaktów z żadną organizacją polityczną mającą na celu oderwanie części ziemi polskiej od Trzeciej Rzeszy Niemieckiej.
Zgodne zeznania aresztowanych nie odpowiadały jednak gestapowcom, dlatego zbitych i zmaltretowanych oratorianów 24 września wieczorem odwieziono do Fortu VII w Poznaniu, skąd przywożono ich na dalsze przesłuchania, podczas których najbardziej znęcano się nad Czesławem Jóźwiakiem, którego uważano za przywódcę grupy oratoryjnej. Pozostali członkowie również byli dotkliwie bici i torturowani, o czym dobitnie świadczy gryps przysłany matce przez Jarogniewa Wojciechowskiego, w którym prosi matkę i siostrę o modlitwę, bo jest „bity do utraty przytomności”, oraz zapisane w pamiętniku wspomnienie Edwarda Klinika, że pierwsze śledztwo było dla niego najstraszniejszym dniem w życiu, o którym nie zapomni.
Z Fortu VII całą „Piątkę” przewieziono 14 października 1940 r. do ciężkiego więzienia śledczego przy ul. Młyńskiej w Poznaniu. W nowym karcerze, gdzie gilotynowano więźniów, chłopcy nie załamali się, ale przebywając przez jakiś czas wspólnie w dużej celi - dawnej kaplicy więziennej - podziwiani przez innych więźniów, odmawiali wspólnie i głośno modlitwy salezjańskie oraz jak w Oratorium w miesiącu październiku - Różaniec, do odmawiania którego dołączyli też inni więźniowie. Podczas trwającego śledztwa nie zgromadzono jednak wystarczających dowodów świadczących o zdradzie stanu i posiadaniu broni przez aresztowanych, dlatego 16 listopada 1940 r. przewieziono wszystkich do ciężkiego więzienia we Wronkach, by tam dalej prowadzić rozpoczęte śledztwo.
Po przywiezieniu do Wronek oratorianów nie tylko ostrzyżono, ubrano w pasiaki więzienne, ale, co najgorsze, każdego zamknięto jako więźnia politycznego w osobnej celi, nad którą wisiał napis: „HOCHVERRAT” - zdrada stanu. Napis przeraził młodych chłopców, gdyż wszyscy zdawali sobie sprawę, że więźniowie oskarżeni o zdradę stanu przetrzymywani w tych celach byli w pobliskich lasach rozstrzeliwani lub w inny sposób likwidowani.

Kara śmierci

Po przeszło 6 miesiącach pobytu we Wronkach - 23 kwietnia 1941 r. „Piątkę” przewieziono do więzienia w Berlinie.
Przebywającą w więzieniu w Neukölln „Piątkę” przetransportowano 30 maja 1942 r. do ciężkiego więzienia w Zwickau, gdzie miał się odbyć jej proces. W Zwickau, zgodnie z zapowiedzią, w gmachu Sądu Rejonowego 3 sierpnia 1942 r. o godz. 10.45 oskarżonym i uwięzionym oratorianom odczytano zaoczny wyrok wydany przez Strafsenat des Oberlandesgerichts w Posen - Sąd Nadzwyczajny w Poznaniu - na mocy którego oskarżeni zostali skazani 31 lipca 1942 r. z powodu przygotowań do zdrady stanu na karę śmierci.
Zdziwieni i przerażeni skazańcy straszny i niesprawiedliwy wyrok śmierci przyjęli bohatersko i spokojnie. Po powiadomieniu rodziców o skazaniu ich na śmierć chłopcy zostali przewiezieni z więzienia w Zwickau do ciężkiego więzienia w Dreźnie, znajdującego się przy Münchner Platz 3, w którym masowo wykonywano wyroki śmierci przez zgilotynowanie więźniów pochodzących z różnych krajów okupowanych przez Niemców.
W Dreźnie przybyłych więźniów umieszczono w pojedynczych zakratowanych celach, w których jako tzw. Todeskandidaten - kandydaci skazani na śmierć - ubrani w specjalne pasiaki, inne niż pozostali więźniowie, nerwowo oczekiwali na zgilotynowanie.
Jak bohaterscy, głęboko wierzący oratorianie, gorliwi animatorzy życia religijnego nie tylko na wolności, ale nawet w więzieniach przygotowywali się do męczeńskiej śmierci, z jaką wiarą i radością poszli na spotkanie Pana, aby Go oglądać, jak mówił św. Paweł: „twarzą w twarz” (1 Kor 13,12) - dowiadujemy się z relacji o. Franciszka Bänscha, pełniącego obowiązki kapelana więzienia w Dreźnie nie tylko podczas terroru hitlerowskiego, ale również po zakończeniu wojny w NRD aż do 1949 r. O. Bänsch spowiadał skazanych na śmierć oratorianów, towarzyszył im podczas egzekucji oraz oczarowany i urzeczony ich głęboką wiarą i bohaterską męczeńską śmiercią - w największej tajemnicy robił o ich ostatnich chwilach życia notatki, które, ukrywane pod podłogą, zachowały się do naszych czasów. Czytamy w nich m.in., że bohaterscy męczennicy umierali „ut homines sancti” - jak ludzie święci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Ocena: +5 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patron mądrych wyborów – św. Stanisław Biskup Męczennik

[ TEMATY ]

święty

uroczystość

Bożena Sztajner/Niedziela

Pomnik św. Stanisława stojący pośrodku sadzawki św. Stanisława przy kościele na Skałce

Pomnik św. Stanisława stojący pośrodku sadzawki św. Stanisława przy kościele na Skałce

Święci są po to, by nas zawstydzać – tak kiedyś o ich posłannictwie powiedział Jan Paweł II. Ale na pewno są także po to, aby nas mobilizować, pokazywać szlaki czy wcześniej je dla nas przecierać. Z pewnością w czasach dzisiejszych zawirowań do takich osobowości należy święty z krakowskiej Skałki.

Krakowski biskup już za życia podobno cieszył się wielkim autorytetem. Miał o tym świadczyć fakt, że nikt z osób otaczających króla Bolesława Śmiałego nie śmiał targnąć się na jego życie. Monarcha musiał sam 11 kwietnia 1079 r. udać się na Skałkę i w czasie Mszy św. zarąbać biskupa uderzeniem w głowę. Wydarzenie to zostało uznane przez Jana Pawła II w 1979 r. za swoiste bierzmowanie polskiego narodu. Tak o tym mówił podczas swej pielgrzymki do Polski w Krakowie: „Jak dojrzałym chrześcijaninem staje się człowiek ochrzczony przez przyjęcie sakramentu bierzmowania – tak też Opatrzność Boża dała naszemu narodowi w odpowiednim czasie po chrzcie historyczny moment bierzmowania. Św. Stanisław, którego od epoki chrztu dzieli prawie całe stulecie, symbolizuje ten moment w szczególny sposób przez to, że dał świadectwo Chrystusowi, przelewając krew. Sakrament bierzmowania w życiu każdego chrześcijanina, zazwyczaj młodego, bo młodzież przyjmuje ten sakrament – Polska też wówczas była młodym narodem i państwem – ma przyczynić się do tego, aby był on na miarę swojego życia i powołania również «świadkiem Chrystusa»”.
CZYTAJ DALEJ

Miłujcie waszych nieprzyjaciół

2025-02-18 13:38

Niedziela Ogólnopolska 8/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Adobe Stock

Heroizm odpowiedzi na to wezwanie rozumieją tylko ci, którzy doświadczywszy dotkliwych skutków wrogości, postanowili naśladować Jezusa Chrystusa w tym, co naprawdę najtrudniejsze. Nie chodzi bowiem jedynie o to, abyśmy jako wyznawcy Chrystusa miłowali się wzajemnie, ani nawet o to, żeby wyzbyć się pragnienia odwetu i zemsty i na tym poprzestać, ale chodzi o tak głęboką wewnętrzną przemianę, która zaowocuje postawą miłości wobec naszych prześladowców i wrogów. Żaden człowiek własnymi siłami nie jest do tego zdolny. Wezwania do miłowania nieprzyjaciół nie ma w żadnej innej religii, nawet w tych, które jako monoteistyczne, czyli judaizm i islam, są pod wieloma względami najbliższe chrześcijaństwu. Jedna i druga dopuszczają odwet i zemstę, co widać w dramatycznej sytuacji politycznej na Bliskim Wschodzie, gdzie obowiązuje zasada: „oko za oko, ząb za ząb, siniec za siniec”.

Często i słusznie podkreśla się konieczność i wartość cnoty sprawiedliwości. Nakazuje ona, żeby każdemu oddać to, co mu się słusznie należy. O ile jednak w sprawach materialnych jest to wymierne, o tyle w sprawach duchowych sytuacja staje się zdecydowanie bardziej złożona. W sprawach materialnych można – i często trzeba – przezwyciężyć sprawiedliwość np. przez darowanie czy zmniejszenie długu, co zakłada rezygnację z pewnej części należnych mi dóbr, bez których mogę się obyć. W sprawach duchowych to, co najważniejsze, odbywa się we wnętrzu człowieka i potrzebuje gruntownej przemiany umysłu i serca. Poczucie wyrządzonej krzywdy może być tak wielkie, że domaga się ukarania krzywdziciela, a nawet odwzajemnienia doznanej krzywdy. I właśnie wtedy miejsce sprawiedliwości powinno zająć miłosierdzie. Motywacja sprawiedliwości jest z gruntu naturalna, motywacja miłosierdzia natomiast ma charakter nadprzyrodzony. Jezus Chrystus idzie jeszcze dalej i uczy trudnej prawdy: nie ma sprawiedliwości bez miłosierdzia, ale nie ma miłosierdzia bez przebaczenia. Dopiero na gruncie przebaczenia wyrasta postawa miłowania nieprzyjaciół.
CZYTAJ DALEJ

Trzy lata papieskiej pomocy Ukrainie: tiry z żywnością, karetki, sprzęt medyczny

2025-02-24 08:01

[ TEMATY ]

pomoc

Franciszek

pomoc dla Ukrainy

pomoc Ukrainie

Karol Porwich/Niedziela

Ponad 260 tirów żywności i odzieży, karetki pogotowia, samochody, mobilny szpital, sprzęt medyczny - pomoc od Papieża Franciszka od trzech lat nieustannie płynie na Ukrainę. Oprócz tej pomocy równie ważna jest obecność wśród Ukraińców - mówi Mediom Watykańskim kardynał Konrad Krajewski, jałmużnik papieski, który dziewięciokrotnie wiózł dary na Ukrainę i koordynuje pomoc ofiarom tej wojny.

Kard. Konrad Krajewski, jałmużnik papieski od trzech lat przekazuje Ukraińcom pomoc od Ojca Świętego. „Można oczywiście tę pomoc oszacować w liczbach” - mówi Mediom Watykańskim kard. Krajewski. Dodaje jednak, że ważna jest zarówno pomoc wymierna, jak i niewymierna.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję