Msze św., szczególnie te uroczyste, są często odprawiane na świeżym powietrzu. Podczas takiej Mszy św. wiele osób nie potrafi się zachować, głównie ci, którzy znajdują się na końcu i po bokach grupy wiernych uczestniczących w Eucharystii.
Ludzie nie zdają sobie niekiedy sprawy z tego, że teren, na którym odbywa się Msza św., stanowi w trakcie jej trwania taką samą przestrzeń jak przestrzeń kościoła, w której ramach ze względu na realną obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie oraz sakralny charakter budynku obowiązuje specjalne zachowanie. Wiele osób nie potrafi też rozeznać granicy, gdzie kończy się kościół, a zaczyna przestrzeń świecka.
Znajdując się w grupie wiernych uczestniczących we Mszy św. na świeżym powietrzu, jesteśmy zobowiązani zachowywać się dokładnie tak samo jak w trakcie Mszy św. odprawianej w kościele. Fakt, że znajdujemy się na dworze, niczego tu nie zmienia. Mężczyźni muszą zdjąć nakrycie głowy, wszyscy muszą mieć godne stroje, nie wolno rozmawiać, żartować, pić zimnych napojów, jeść cukierków czy kanapek, przyprowadzać psów (ostatnio widziałem mężczyznę uczestniczącego we Mszy św., stojącego przed drzwiami kościoła z psem na smyczy) itp.
Gdy Msza św. odbywa się na świeżym powietrzu, granice przestrzeni sakralnej nie są wyraźne. Nie można powiedzieć, że kościół kończy się tam, gdzie stoją ostatni uczestniczący w Liturgii. Nie można też powiedzieć, że kończy się on jeden czy dwa metry dalej. Nie wolno bowiem, stojąc blisko tych wiernych (np. 2 czy 4 m), zachowywać się już tak jak w przestrzeni świeckiej: palić papierosy, pić piwo, głośno rozmawiać, śmiać się itp.
Inaczej mówiąc - gdy jesteśmy blisko terenu, na którym odbywa się Msza św. na świeżym powietrzu, nie możemy zachowywać się w taki sposób, by przeszkadzać wiernym lub powodować jakiekolwiek ich rozproszenie czy negatywne uczucia (np. oburzenie czy zgorszenie).
Nie jest to tylko kwestia realizacji podstawowych obowiązków religijnych, ale również przestrzegania podstawowych norm dobrego wychowania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu