"Pielgrzymka to nie tylko duchowy, moralny akt, który wykonujemy w kierunku świętego miejsca, ale także sposób, w jaki okazujemy solidarność i bliskość ludziom, a zwłaszcza Kościołowi w Jerozolimie" - powiedział kardynał podczas spotkania z dziennikarzami watykańskich mediów.
W swojej relacji kard. Filoni nie omieszkał podkreślić, że data pielgrzymki z pewnością nie była przypadkowa. "Wybraliśmy ten okres, ponieważ obejmował on 1 stycznia, Światowy Dzień Pokoju. Był to także kolejny znak bliskości z łacińskim patriarchatem Jerozolimy, podmiotem, z którym nasz Zakon jest w stałym kontakcie. Powołanie Zakonu do opieki nad Ziemią Świętą sięga czasów papieża Piusa IX i zostało potwierdzone przez wszystkich kolejnych papieży. Jerozolima stanowi Kościół Matkę wszystkich Kościołów i z tego powodu wspieramy wszystkie dzieła Patriarchatu, od duszpasterskich po społeczne. Pomoc, która okazuje się jeszcze cenniejsza w czasach kryzysu” - przypomniał kard. Filoni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Zwrócił uwagę, że Jerozolima, którą delegacja Zakonu odwiedziła podczas pielgrzymki, była niemal surrealistyczna. "Nie było tam prawie nikogo. Miasto, które normalnie roi się od pielgrzymów i turystów, było opustoszałe. Sklepy, które zazwyczaj goszczą wielu klientów, były zamknięte. Zastaliśmy ulice bardzo czyste, ale nie było żadnych odwiedzających. Byliśmy jedynymi, wraz z bardzo nielicznymi innymi ludźmi, z których niektórzy patrzyli na całkowicie pustą Bazylikę Grobu Świętego" - opowiadał kard. Filoni. Zwrócił uwagę, że brak pielgrzymek i turystyki jest dużym problemem, ponieważ, chrześcijanie, muzułmanie i żydzi "żyją z obecności turystyki religijnej. Cała rzeczywistość starej Jerozolimy cierpi z powodu jej braku. A potem cała Ziemia Święta cierpi z powodu wojny i rosnącego braku pracy".
Tragedii rozgrywającej się w Strefie Gazy - tysiące zabitych, w tym 10 000 dzieci - delegacja pod przewodnictwem kard. Filoniego nie mogła doświadczyć bezpośrednio, ponieważ wjazd i wyjazd z tego terytorium, które stało się piekłem, jest praktycznie niemożliwy. "Nie mogliśmy tam pojechać, ale ks. Gabriel Romanelli, proboszcz parafii Świętej Rodziny w Gazie, gdzie mieszka większość chrześcijan z całej Strefy, który utknął w Jerozolimie od 7 października, dnia rozpoczęcia konfliktu, był zawsze z nami i codziennie informował nas o życiu w swojej parafii, a także o tym, co dzieje się w sąsiedztwie, gdzie brakuje każdej podstawowej potrzeby” - mówił kard. Filoni.
1 stycznia, w Światowy Dzień Pokoju, delegacja udała się do Bajt Sahur, palestyńskiej wioski niedaleko Betlejem, która według tradycji została zbudowana w miejscu, w którym aniołowie obwieścili pasterzom nowinę o narodzeniu Jezusa. „W końcu nadzieja jest związana z tajemnicą Chrystusa, który zmartwychwstaje. A w przypadku wydarzeń w Ziemi Świętej wierzymy, że dialog jest możliwy i mamy nadzieję, że się toczy" - powiedział kard. Filoni,
Zaznaczył, że dialog "nie może być rozstrzygany przez jedną stronę przeciwko drugiej. „Prawo Izraela do życia na tej ziemi musi być szanowane, podobnie jak prawo Palestyńczyków do życia w tym miejscu. Żyć dobrze, razem, pomimo różnic, ponieważ jest to ziemia, którą Bóg dał wszystkim: także pielgrzymom, których prawa do udania się do Ziemi Świętej nie można wykluczyć" - powiedział Wielki Mistrz Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie.