Reklama

Polska zatrzymuje Rosję

Po kapitalnym meczu, szczególnie w drugiej połowie, Polska zremisowała 12 czerwca z Rosją 1:1. Teraz musimy pokonać Czechów we Wrocławiu, aby awansować do następnej rundy (tekst oddajemy do druku przed tym meczem)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Teoretycznie gra w meczu Polska - Rosja toczyła się tylko o trzy punkty, ale praktycznie stawka tego spotkania była o wiele większa. Mecz z Rosją urósł do rangi sprawy państwowej. W mediach zapanowała wojenna retoryka, a oczy całego kraju zwrócone były na drużynę narodową Franciszka Smudy. W pewnym momencie wytworzyła się taka atmosfera, jakby to spotkanie miało decydować o losach całego kraju. Nastroje społeczne zaczęły być uzależnione od piłki nożnej, a wszystko inne zeszło na dalszy plan. Co gorsza, tuż przed meczem przejściu grupy rosyjskich kibiców spod Muzeum Narodowego w Alejach Jerozolimskich w centrum stolicy towarzyszyła krwawa jatka. Pojedynczy pseudokibice i podpici chuligani przejście Rosjan na Stadion Narodowy potraktowali jako okazję do rozróby. Atakowano policjantów i kibiców. Jedynym pocieszeniem może być fakt, że nie doszło do żadnych incydentów na Stadionie Narodowym. Po meczu policja aresztowała ponad 180 chuliganów. Zdecydowana większość z nich to Polacy.
Mecz przebiegał już w dobrej atmosferze przy gorącym dopingu kibiców. Przez pierwsze pół godziny graliśmy bardzo dobrze. Polacy rozpoczęli znakomicie, nie pozwalając Rosjanom rozwinąć skrzydeł. Fakt faktem, że to Sborna częściej miała piłkę, próbowała prostopadłych podań, ale nasi obrońcy nie dali się zaskoczyć. W 7. minucie to my powinniśmy objąć prowadzenie. Ludovic Obraniak kapitalnie dośrodkował z rzutu wolnego, a na piątym metrze do piłki doszedł Sebastian Boenisch. Lewy obrońca uderzył główką w środek bramki, ale Wiaczesław Małafiejew zaimponował dobrym refleksem i obronił kąśliwy strzał. Za chwilę potężną bombą zza pola karnego popisał się Robert Lewandowski, ale uderzenie nie było celne. Biało-Czerwoni prezentowali się naprawdę nieźle, a w 18. minucie umieścili nawet futbolówkę w bramce. Piłka szła od nogi do nogi, aż dosięgnęła Eugena Polanskiego, który znalazł się sam na sam z bramkarzem Rosji i pewnym strzałem go pokonał, ale, niestety, był na spalonym. W 22. minucie znów bardzo dobrze pokazali się Polacy. Kuba Błaszczykowski dośrodkował płasko z prawej strony, doszło do małego zamieszania pod rosyjską bramką, ale nikomu z Polaków nie udało się oddać strzału.
Niestety, kwadrans później straciliśmy bramkę. Andriej Arszawin świetnie dośrodkował z rzutu wolnego na piąty metr, a tam piłkę głową strącił Ałan Dżagojew. Przemysław Tytoń był bez szansy na obronę. W odpowiedzi Kuba Błaszczykowski popisał się groźnym uderzeniem zza pola karnego. Wiaczesław Małafiejew z trudem, ale jednak obronił.
Drugą część gry Polacy rozpoczęli z wielką pasją. Zaraz po gwizdku znakomitym podaniem błysnął Eugen Polanski, ale „Lewy” nie opanował piłki w polu karnym. W 51. minucie Ludovic Obraniak zagrał w pole karne do Roberta Lewandowskiego, który urwał się obrońcom, ale bramkarz wyszedł z bramki i zablokował strzał naszego napastnika.
W końcu w 57. minucie podopieczni Franciszka Smudy dopięli swego. Polacy wyszli z kontrą. Łukasz Piszczek zagrał na prawej stronie do Kuby Błaszykowskiego. Ten pociągnął jeszcze kilka metrów i potężnie uderzył sprzed pola karnego. Wiaczesław Małafiejew był bez szans.
Po zdobyciu gola Biało-Czerwoni przejęli inicjatywę, grali z rozmachem. Świetny był Eugen Polanski. W 68. minucie groźnie zrobiło się jednak w naszym polu karnym. Na wolne pole wchodził Ałan Dżagojew, ale jego strzał bardzo dobrze zatrzymał Przemysław Tytoń. W ostatnim kwadransie obie drużyny były już bardzo zmęczone. W końcowych sekundach Polacy mieli jeszcze rzut wolny, ale nic z niego nie wyszło.
- To było piękne widowisko piłkarskie. Warto było przyjechać aż ze Szczecina, aby to zobaczyć na własne oczy na stadionie - mówi Arek, na co dzień kibic Pogoni Szczecin.
Wiele osób twierdziło, że jesteśmy źle przygotowani fizycznie, a spotkanie z Rosją zadało temu kłam. Polscy piłkarze pokazali, że mogą biegać i grać, ale z Czechami czeka nas inny mecz (Państwo, czytając ten tekst, znają już jego wynik). W meczu z Czechami musimy zagrać lepiej w środku pola, ponieważ pasowałoby wykorzystać nieobecność Tomasa Rosickiego. Zwróćmy uwagę, jaka jest odległość między Robertem Lewandowskim a pozostałymi piłkarzami. Popularny „Lewy” wykonuje syzyfową pracę, bo reszta, nie licząc kontrataków, za rzadko go wspomaga. Przydałby się ktoś, kto zbierałby piłki, które wywalczy Robert Lewandowski. Z Czechami musimy poprawić też grę w ofensywie i atakować większą liczbą zawodników.
Zagraniczne media zachwycały się meczem Polska - Rosja (1: 1). Odwoływały się do wielkiej piłkarskiej bitwy podszytej bolesną historią oraz zwracały uwagę na cudowny gol Jakuba Błaszczykowskiego.
BBC Sport: „Dzielni Polacy zatrzymali Rosję”. „Polska stworzyła poruszające widowisko w Warszawie i zatrzymała rozpędzoną Rosję. Remis sprawił, że Polacy zwiększyli swoje nadzieje na awans do fazy pucharowej. Współgospodarze mistrzostw przegrywali, ale po trzymającej w napięciu drugiej połowie kapitan Jakub Błaszczykowski potężnym strzałem doprowadził do wyrównania”.
„L’Equipe”: „Rosjanie muszą poczekać”. „Zwycięstwo nad Polską mogło sprawić, że Rosjanie awansują do ćwierćfinału. Padł jednak remis, a zatem wszystko jest jeszcze możliwe w ekscytującej grupie A. Dyplomatyczne relacje między Rosją i Polską są skomplikowane. Historyczne napięcia są odczuwalne. 12 czerwca, narodowe święto w Rosji, nie będzie świętowane awansem do ćwierćfinału. W 1920 r. zdarzył się «Cud nad Wisłą», gdy wojska Józefa Piłsudskiego broniły się przed bolszewicką armią. W 2012 r. drużyna Jakuba Błaszczykowskiego również odparła ataki Rosjan”.
„Kicker”: „Błaszczykowski sprawił, że grupa jest wciąż ciekawa”. „Rosjanie zaprzepaścili szansę na zwycięstwo w grupie i przegapili bilet do ćwierćfinału. Po początkowej przewadze gospodarzy mistrzostw Sborna na pierwszy plan wysunęła swoje bojowe oddziały i objęła prowadzenie. Po przerwie «jedenastka» Smudy wróciła jednak do gry. W tym świetnym meczu w 57. minucie wynik ustalił Jakub Błaszczykowski, który posłał strzał nie do obrony - w lewy górny róg bramki”.
„Marca”: „Polska wciąż może być rewelacją turnieju”. „Rosjanie swój awans do ćwierćfinału będą musieli wywalczyć w ostatniej serii fazy grupowej, Polacy natomiast potrzebują zwycięstwa z Czechami, by pozostać w turnieju. Obie ekipy dały pokaz prawdziwej, fizycznej walki i ambicji aż do samego końca. Remis sprawił, że walka w grupie A toczy się dalej”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV odleciał z Turcji do Libanu. Drugi etap pielgrzymki

O godzinie 15:01 czasu lokalnego (13.01 czasu włoskiego) samolot z Papieżem Leonem XIV na pokładzie wystartował ze Stambułu do Bejrutu - informuje Vatican News. Zakończył się czterodniowy etap podróży apostolskiej Ojca Świętego w Turcji, a przed nim drugi etap – w Libanie.

O godzinie 15:01 (czasu lokalnego) Airbus A320neo linii Ita Airways z papieżem Leonem XIV na pokładzie wystartował z międzynarodowego lotniska Stambuł-Atatürk w kierunku Bejrutu, stolicy Libanu, gdzie Papież będzie przebywał do wtorku, 2 grudnia, w ramach swojej pierwszej podróży apostolskiej.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV w Libanie: w tym kraju pokój jest pragnieniem i powołaniem

Papież Leon XIV powiedział w niedzielę po przybyciu do stolicy Libanu - Bejrutu, że w tym kraju pokój jest czymś więcej niż tylko słowem. Mówił w przemówieniu do libańskich władz: - Tutaj pokój jest pragnieniem i powołaniem, jest darem i ciągle otwartym placem budowy.

Na lotnisku w Bejrucie papieża powitali prezydent Libanu Joseph Aoun i premier Nawaf Salam. Podczas przejazdu papieża na trasie z lotniska do Pałacu Prezydenckiego witały go tysiące ludzi.
CZYTAJ DALEJ

Polacy o wizycie Papieża w Turcji

2025-11-30 16:33

[ TEMATY ]

Polacy

Turcja

podróż apostolska

podróż

Leon XIV

Podróż Papieża

Leon XIV w Turcji i Libanie

Vatican Media

Tłumy już od rana czekały na Papieża przy katedrze Ducha Świętego

Tłumy już od rana czekały na Papieża przy katedrze Ducha Świętego

Wizyta Papieża Leona XIV w Turcji to test wiary i nadziei dla tamtejszej wspólnoty chrześcijan.

Podróż elektryzuje Kościół powszechny, a obecność polskich pielgrzymów na trasie jest żywym świadectwem przywiązania do Piotra. Dla Polaków, spotkanie z Papieżem na ziemi starożytnych korzeni chrześcijaństwa, gdzie stanowi ono dziś mniejszość, jest doświadczeniem formującym tożsamość. Pokazuje też, że Kościół nie ma granic.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję