Ernest od najmłodszych lat wychowywał się, obcując z otaczającą go dziką przyrodą. Niestety, kiedy Ernest miał 10 lat, rodzice zdecydowali o przeprowadzce do dużego, rozwijającego się miasta Toronto. Zmiana miejsca zamieszkania, obowiązki szkolne sprawiły, że na pewien czas Seton rozstał się z dziką kanadyjską naturą. Na studia wyjechał do Anglii, gdzie w Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych doskonalił umiejętności artystyczne z malarstwa i rzeźby.
W rodzinne strony powrócił w 1881 r., wycieńczony, schorowany i niedożywiony. Jego fatalny stan zdrowia był spowodowany skrajnie niskimi środkami otrzymanymi od rodziców, w postaci tylko 400 dolarów na cały pobyt. Nowy rozdział w jego życiu rozpoczął się po przenosinach na farmę brata. Polowania, obserwacje przyrody, praca na gospodarstwie wypełniały odtąd dni pobytu Setona przez 4 lata. W tym czasie niejednokrotnie spotkał północnoamerykańskich Indian, traperów i sławnych myśliwych, którzy opowiadali o swoich przygodach w ostępach Dzikiego Zachodu. Poznał język, zwyczaje i historię rdzennych mieszkańców Ameryki. Pierwszą poważną pracę otrzymał w Nowym Jorku, gdzie dostał zlecenie wykonania tysiąca rysunków do „Wielkiego słownika”.
Po ponownym wyjeździe do Europy i studiach w Paryżu osiadł na opuszczonej farmie, gdzie stworzył oryginalne muzeum wypchanych zwierząt, w którym znajdowało się 3 tys. eksponatów. Widząc zbawienny wpływ przyrody i sił natury na stan zdrowia oraz mając świadomość wagi dobrego wychowania, wykorzystał zdobywaną latami wiedzę trapera i przyrodnika do stworzenia ruchu dla młodych chłopców pod nazwą „Woodcraft Indians”. Pierwszy taki szczep powstał latem 1902 r. w USA. Spotykał się z Robertem Baden-Powellem i został, wkrótce po założeniu drużyn skautowych w Wielkiej Brytanii, doradcą „Wilka, który nigdy nie śpi”. W 1910 r. Seton został naczelnikiem „Boy Scouts of America”, lecz w wyniku konfliktów z władzami organizacji w 1915 r. opuścił jej szeregi. Coraz liczniejszy ruch szczepów „woodcrafterskich” przyczynił się do popularyzacji idei „leśnej mądrości”, uznawanej coraz częściej za dającą dobre rezultaty metodę wychowania młodzieży. Sam jej twórca tak o niej mówił: „Chcemy uczyć się życia pod gołym niebem, bowiem tylko tam sprawnie ukształtujemy nasze ciała i uszlachetnimy nasze dusze...”. Idee te z powodzeniem realizowane są na harcerskich obozach, o których więcej - za dwa tygodnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu